Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sądzie w Słubicach ostro o byłym wojewodzie Marcinie Jabłońskim

Beata Bielecka
Prawnik Marcina Jabłońskiego zapowiedział, że odwoła się od decyzji sądu
Prawnik Marcina Jabłońskiego zapowiedział, że odwoła się od decyzji sądu archiwum GL
Samorządowcy z zarządy powiatu wygrali z Marcinem Jabłońskim, który oskarżył ich o zniesławienie.

- Sąd podziela stwierdzenie obrony, że były wojewoda w sposób instrumentalny wykorzystał swoją pozycję, a proces był nieudolną próbą zamknięcia członkom zarządu drogi do kandydowania w wyborach samorządowych - m.in. takie słowa padły w ub. środę z ust sędziego Krzysztofa Rataja, gdy uzasadniał wyrok. - Nie znajduję żadnych podstaw do uwzględnienia winy oskarżonych - mówił.

Starosta Andrzej Bycka, wicestarosta Leopold Owsiak, Sławomir Dudzis oraz społeczni członkowie zarządu: Jerzy Glinka i Jan Maślakiewicz odetchnęli z ulgą. - Zawsze jest doza niepewności, zanim nie usłyszy się - niewienny - komentował później Bycka.

Zobacz też Przegrana wiceministra Marcina Jabłońskiego. Powiat triumfuje w sądzie

Jabłoński zarzucił samorządowcom, że narazili go na utratę zaufania publicznego pisząc na niego nieprawdziwe donosy do premiera Donalda Tuska i ministra administracji Michała Boniego. Sędzia uznał, że donosy to nie były, bo pod skargami są imienne podpisy. Ale ważniejsze jest to, że pojawiające się tam argumenty nie były kłamstwami. Rzecz dotyczyła m.in. terminala w Świecku, którego sprzedaż zablokował Jabłoński, gdy był wojewodą. Zarząd poskarżył się Boniemu, któremu podlegał Jabłoński, twierdząc, że prowadzi on osobistą wojnę z samorządem i wykorzystuje do tego urząd państwowy, na czym traci Skarb Państwa.

- Starostwo miało ofertę kupna za 19 mln zł terminala, a więc starosta Bycka napisał prawdę - mówił sędzia. Zachowanie byłego wojewody określił jako nie do końca zrozumiałe. - Nie wiadomo dlaczego cofnął decyzję wicewojewody Świrepo (dał wcześniej zgodę na sprzedaż terminala - przyp. red.) i do dziś toczą się na ten temat spory - dodał.

Bycka poskarżył się też premierowi. Napisał, że gdy Jabłoński został wojewodą nie zrzekł się stanowiska dyrektora szpitala, a jedynie funkcji prezesa spółki, która zarządza lecznicą. Według Bycki chciał być urlopowany, żeby miał gdzie wrócić gdy przestanie być wojewodą. - Starosta miał prawo i obowiązek kierować do premiera pismo, bo nie udało mu się rozwiązać kwestii zatrudnienia pana Jabłońskiego. Bezskutecznie próbował się z nim spotkać - mówił sędzia. Podkreślał też, że trudno mówić w całej tej sprawie o utracie zaufania publicznego, skoro wojewoda awansował później na wiceministra spraw wewnętrznych. Wszystkie zarzuty oddalił i zdecydował, że Jabłoński musi zwrócić każdemu pozwanemu 797 zł kosztów procesu.

Podkreślał też, że były wojewoda skierował sprawę do sądu karnego, choć bardziej właściwym byłby sąd cywilny, bo skarg nie można traktować jako zachowania przestępczego, a osoba publiczna musi być przygotowana na krytykę i rozumieć, że piastowanie funkcji to nie tylko przywilej, ale i niedogodności. Dodał, że nie po to Polacy walczyli o demokrację, żeby poprzez tego typu procesy eliminować przeciwników politycznych.

Prawnik Jabłońskiego zapowiedział, że odwoła się od decyzji sądu. Wyroku nie chciał komentować. Przez biuro prasowe ministerstwa spraw wewnętrznych zapytaliśmy M. Jabłońskiego, czy nadal uważa, że zarząd powiatu naraził go na utratę zaufania publicznego, skoro awansował na stanowisko wiceministra? - Tak nadal - te dwa słowa, w imieniu wiceministra, przekazał nam Paweł Siminiak z biura prasowego.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska