6,2 tysiąca złotych
Tak wygląda ubikacja. Korzystanie przy 20 stopniowym mrozie, było jak koszmar.
6,2 tysiąca złotych
Anna Cieplińska zadłużyła się w jednej z firm pożyczkowych. Żaden bank nigdy nie dałby jej kredytu. Alimenty i zasiłek rodzinny nie podlegają zajęciu przez komornika. Wzięła 6,2 tysięcy złotych, a teraz - jak mówi - musi oddać prawie dziesięć. Co miesiąc płaci pięćsetzłotową ratę. Pieniądze pożyczyła, jak twierdzi, na węgiel.
Anna Cieplińska z siedmiorgiem dzieci mieszka w opłakanych warunkach. Ściany domu ledwo co stoją, leje się z dachu, ostatnio pękł piec. Nie ma łazienki, a wychodek jest za domem. Pół roku temu kobieta urodziła bliźniaki.
- Na nowy dom czekam od siedmiu lat - mówi Cieplińska. - Gmina ciągle obiecuje, a ja niedługo nie będę miała dachu nad głową.
Anna Cieplińska ma 40 lat. Wychowuje 5-letniego Dominika, 13-letniego Jarka, 15-letnią Wolettę, 18-latka i 19-latka. W codziennych trudach pomaga jej 44-letni Zbyszek, sąsiad z pobliskiej wsi. Przed siedmioma miesiącami Zbyszkowi i Annie bocian przyniósł bliźniaki - Patrycję i Daniela. Ojca pozostałej piątki dzieci - jak mówi Anna - nie ma. Fundusz alimentacyjny co miesiąc płaci tysiąc złotych alimentów, 626 złotych zasiłku rodzinnego dostaje z klimontowskiej "opieki".
NAWET DO PREZYDENTA
Od kilki lat Cieplińska walczy o nowy dom. Do gminy ciągle pisze pisma z tą samą prośbą - nowy dach nad głową. Obecnie mieszka w ruderze, należącą do matki. Dom nadaje się do zburzenia. Zmurszałe ściany, prowizoryczne okna, grożący katastrofą dach. - Cud, że tej zimy pod ciężarem śniegu nie zawalił się - cieszy się kobieta.
Nie ma łazienki i bieżącej wody, w obejściu błoto. Za domem rozlatujący się wychodek. Po sąsiedzku mieszka matka, ale - jak mówi Cieplińska -ale do niej mieszkać nie pójdzie, bo u matki pełny dom ludzi. Podpowiadali jej, by poszła mieszkać do ojca bliźniaków ale u niego też mieszka osiem osób. Jedynym ratunkiem byłoby mieszkanie podarowane przez gminę.
Gdzie tylko się dało pani Anna w tej sprawie wysyłała pisma. Kilka razy do roku do gminy, a nawet do prezydenta Polski. Kancelaria głowy państwa wysłała do Urzędu Gminy w Klimontowie pismo z prośbą o zreferowanie sytuacji Cieplińskiej. Adam Przybylski, zastępca wójta przyznaje, że urząd musiał opowiedzieć kancelarii o całej sytuacji. Na wymianie pism się skończyło.
Wójtowi Ryszardowi Bieniowi, sprawa Cieplińskiej znana jest bardzo dobrze. Prosiliśmy włodarza gminy, by do domu ośmioosobowej rodziny na wieś pod Klimontów pojechał razem z nami. Wójt odmówił, ale najwyraźniej miał "nosa". Polna droga prowadząca do domu, to wielkie błoto po kostki. Wójt tylko pobrudziłby sobie buty.
O tym, że dom nie nadaje się do niczego oprócz rozbiórki, przekonała się też gminna komisja. Ostatnio z Piotrem Lipcem, miejscowym radnym, odwiedziła ruinę. Wniosek? Mieszkać się nie da. Radny Lipiec potwierdza: - Tam nie ma warunków na nic. Komisja nic może. My tylko stwierdzamy fakt... - podkreśla Lipiec.
Chce pracować
Chce pracować
Anna Cieplińska nie chce być wiecznie na garnuszku pomocy społecznej. Chętnie podjęłaby pracę, na przykład jako sprzątaczka. Ostatnio o wolne miejsce pytała w Urzędzie Gminy, bo tam widziałaby siebie w tej roli, zresztą jak kiedyś, w ramach tak zwanej grupy interwencyjnej. Z gminy na piśmie przyszła odpowiedź "pracy nie ma". Cieplińska mówi, że mogłaby pracować gdziekolwiek, by starczyło na leki.
ZBYSZEK DAJE STÓWĘ LUB DWIE
Gmina mieszkań socjalnych nie ma. - Ubolewamy nad losem pani Cieplińskiej. Wiem, jak wygląda jej życie. Nowe lokum rodzinie jest potrzebne od wczoraj, ale gmina Klimontów nie ma ani jednego mieszkania socjalnego - informuje Adam Przybylski, zastępca wójta Bienia. - Gdybyśmy cokolwiek mieli, dostałaby w pierwszej kolejności - zapewnia Przybylski.
Pani Anna rodzinę utrzymuje z 1,6 tysiąca złotych. Tysiąc to alimenty, reszta zasiłek rodzinny. Przed zimą wzięła nieco ponad 6 tysięcy złotych pożyczki. Musi oddać prawie dziesięć. - Miesięczna rata wynosi pół tysiąca złotych. Jestem chora, niemowlak ma alergię, na leki wydaję 400 złotych. U ludzi mam jeszcze ponad tysiąc złotych długu. Co miesiąc płacę prąd, gaz. Na jedzenie, ubranie nie zostaje praktycznie już nic - wylicza Cieplińska.
18-letni syn zamierza pójść do wojska na ochotnika, 19-latek pracuje dorywczo, 13-latek i 15-latka uczą się w Klimontowie. 5 latek na razie do szkoły nie chodzi, ale już niedługo pójdzie. Zbyszek, ojciec bliźniaków, jak przyznaje, domowy budżet wspiera. Daję raz sto, raz dwieście złotych. Mam tylko 377 złotych renty - opowiada. Przed 9 laty Zbyszek miał wypadek. Na prawe ucho nie słyszy i na jedno oko nie widzi. Po wypadku przez tydzień leżał nieprzytomny.
WŚRÓD STARYCH MEBLI
Cieplińska narzeka na "opiekę", dają za mało pieniędzy. Grażyna Kwapińska, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Klimontowie mówi, że ośrodek zapewnia ustawową pomoc. Poza tym na szkolnej stołówce dopłaca dzieciom do obiadów. - Nawet gdybyśmy chcieli dać więcej, są przepisy, dokładnie określające ile możemy pomóc - mówi kierowniczka. I zapewnia, że nigdy nie zdarzyło się tak, aby Cieplińska została bez wsparcia.
Zdaniem Cieplińskiej, znalazła się pewna fundacja, która chciała dać jej pieniądze, a nawet materiały budowlane na podreperowanie rudery. Według Cieplińskiej, na przeszkodzie stanęła pomoc społeczna, która - jak mówi Anna - na zawiści przekazała fundacji informację, że dostaje z "opieki" wystarczające wsparcie i dodatkowe nie jest już potrzebne.
Rozzłoszczona Kwapińska odpiera zarzut. - Żadnej fundacji nie udzielaliśmy informacji. To kłamstwo. Za to cieszyłabym się, gdyby ktoś obcy chciał regularnie pomagać naszej mieszkance - mówi szefowa Ośrodka Pomocy Społecznej w Klimontowie.
Pomimo, że Anna Cieplińska mieszka w nędznych warunkach, wśród zniszczonych mebli, w domu stara się utrzymać porządek. Na ile się da, jest czysto. Dzieci widać zadbane, absolutnie nie wychudzone, z pięknymi rumieńcami na policzkach. Nowy dom rodzinie jest potrzebny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?