Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sercu ormiańskiego imperium (Zdjęcia)

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Ruiny miasta Ani to jedno z najciekawszych i jednocześnie najmniej znanych miejsc we wschodniej Turcji.
Ruiny miasta Ani to jedno z najciekawszych i jednocześnie najmniej znanych miejsc we wschodniej Turcji. Dariusz Brożek
Miasto Ani to dawna stolica Ormian. Tysiąc lat temu liczyło około 200 tys. mieszkańców. Było większe od Rzymu, Paryża i Londynu. Teraz to morze tajemniczych ruin przeciętych turecko-armeńską granicą.
Ani. Ruiny dawnej stolicy Armenii

Ani: Tutaj biło serce ormiańskiego imperium

Do Ani jedziemy prostą jak strzała drogą. Ma po dwa pasy w obu kierunkach, ale ruch na niej jest zerowy. Nie ma aut, autokarów, ani nawet charakterystycznych dla wschodniej Turcji zaprzęgów z osiołkami. Parkujemy między runami dawnej twierdzy Ormian i parterowymi zabudowaniami z kamienia, przy których suszą się sterty nawozu. - To opał. Zimy są tutaj bardzo srogie, a drzew nie uświadczysz w promieniu wielu kilometrów - tłumaczy Azir, nasz turecki pilot i przewodnik po jednym z najbardziej tajemniczych zakątków Turcji.

Ani leży 1,1 tys. km. na wschód od tureckiej stolicy Ankary. Tysiąc lat temu właśnie tutaj biło serce imperium ormiańskiego. Teraz to morze ruin, przedzielonych wąwozem z rzeką, wzdłuż której biegnie turecko-ormiańska granica. Polacy są tutaj taką samą rzadkością, jak japońscy turyści na grzybach w Puszczy Noteckiej.

Jeszcze kilka lat temu ruiny średniowiecznego miasta nie były dostępne ani dla turystów, ani dla naukowców. Ze względu na pobliską granicę otaczały je zasieki i bunkry. Teraz można je zwiedzać, ruszyły też badania archeologiczne, ale po obu stronach wąwozu nadal stoją wieże strażnicze i widać liczne patrole żołnierzy. - Zaraz po drugiej wojnie Rosjanie mieli chrapkę na te ziemie. Przed atakiem powstrzymali ich Anglicy i Amerykanie - tłumaczy przewodnik.

Do byłej stolicy Ormian wchodzimy przez bramę Arslan (Aslan) Kapisi. Nazwano ją prawdopodobnie od imienia Alpa Arslana, sułtana Seldżuków, który zdobył miasto w 1064 r. Druga nazwa pochodzi natomiast od rzeźby lwa na wewnętrznym murze.

Ruiny większe od Efezu i Miletu

Wykopaliska w Ani są znacznie większe, niż częściej odwiedzane przez polskich turystów Milet, Efez czy Pergamon. I nie ma się czemu dziwić. W X w. mieszkało tutaj około 200 tys. osób. Miasto konkurowało z Konstantynopolem, było jedną z największych i najważniejszych metropolii ówczesnego świata. Teraz reliktem dawnej świetności są ruiny świątyń, karawanserajów i pałaców.

Ani słynęło z kościołów. Zdaniem naukowców, w czasach świetności - od X do XVI w. - znajdowało się tam blisko tysiąc świątyń. Zachowały się pozostałości jedynie dziesięciu z nich. Po domach mieszkalnych nie ma już praktycznie śladu. Co tam zobaczymy?
Kościół św. Grzegorza (Resimli Kilise) z 1215 r. ufundowany przez Tigrana Honeca. To jedna z najlepiej zachowanych budowli, jej ściany zdobią freski ze scenami biblijnymi i z historii Kościoła. Kolejną atrakcją jest Kościół Odkupiciela (Prkitch) wybudowany w latach 1034-1036. Przechowywano tam bezcenną relikwię - drzazgę z Krzyża Jezusa Chrystusa. Zachowała się połowa budynku, drugą zniszczył piorun w 1957 roku.

Niesamowite wrażenie robi katedra zbudowana w latach 987-1010 pod kierownictwem architekta Trdata. To dawna siedziba patriarchatu Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Po zajęciu miasta przez Seldżuków zamieniona została w Meczet Zwycięstwa (Fethiye Camii).

Idziemy dalej. Przed nami kościół św. Grzegorza z końca X w. za panowania króla Gagika I.. Ma kształt rotundy. Jego fundatorami była zamożna rodzinę Abughamirów w końcu X wieku. Kolejny przystanek to kościół świętych Apostołów (Arak Elots Kilisesi) z 1031 r. Równo 33 lata później Seldżucy przerobili go na karawanseraj.

Najstarszą budowlą są ruiny zoroastryjskiej świątyni ognia z I-IV wieku naszej ery. W Ani zobaczymy także meczet Menüçer z 1072 r. To prawdopodobnie pierwszy meczet wzniesiony przez Seldzuków w Anatolii. Następne zabytki to dawna forteca (İç Kale), pałac z epoki panowania Seldżuków (Saray) i Klasztor Dziewic (Kusanatz)

Perski rodowód

Co wiemy o Ani? Nazwa pochodzi od imienia czczonej przez Urartyjczyków bogini Anahidy, która była perską odpowiedniczką greckiej Afrodyty. Przez wieki miasto było ważnym punktem na szlaku handlowym z Azji do Afryki i Europy. W 961 r. król Aszot III z dynastii Bagratydów przeniósł tutaj swoją stolicę z Kars. Ani rozkwitła za czasów panowania jego następców Symbata II i Gagika I. W 1045 r. zostało przejęte przez Bizancjum.

Ważna datą w historii Ani jest 16 sierpnia 1064 r. W tym dniu zostało zdobyte i złupione przez Seldżuków Alp Arslana. Potem podbili je Gruzini, następnie kurdyjscy emirowie. W 1239 r. padło łupem mongolskich wojowników. W 1319 r. zostało zniszczone przez trzęsienie ziemi, a potem spustoszyli je wojownicy Tamerlana.

Kwiaty na drogę

Średniowieczne ruiny zwiedzamy przez cztery godziny. To zdecydowanie za mało, ale czeka już na nas kolejny przewodnik, z którym mamy szukać Arki Noego na górze Ararat. Przed bramą wita nas gromadka umorusanych dzieci. Uśmiechają się do nas i machają rękoma. Chłopcy rzucają się na zostawione przez nas puste butelki po napojach. Dziewczynki niosą bukiety z żółtych polnych kwiatów. - One dollar please - mówią wyciągając do nas ręce z kwiatami.

Europejczycy rzadko docierają do wschodniej Turcji, dlatego mieszkańcy tych terenów nie znają euro. Przekonałem się o tym w Kars, gdzie moneta o nominale dwóch euro wywołała zdumienie u jednego z żebrzących chłopców. Poza tureckimi lirami jedyną honorowaną tutaj walutą są właśnie amerykańskie dolary. Kiedy wyciągam zielony banknot z podobizną prezydenta Washingtona dzieciaki pędzą w moim kierunku. Kupuję bukiet od jednej z dziewczynek. Ta z tryumfem unosi do góry rękę z banknotem i biegnie do domu. A za nią tłum dzieciaków.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska