Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Siedlcu dzieci nigdy za dużo

Michał Iwanowski
Edyta Szukalska ma już trójkę synów, z których najmłodszy załapie się na "pieluchowe”. Młoda mama być może zdecydowałaby się na kolejne dziecko. Pod warunkiem, że będzie... dziewczynka.
Edyta Szukalska ma już trójkę synów, z których najmłodszy załapie się na "pieluchowe”. Młoda mama być może zdecydowałaby się na kolejne dziecko. Pod warunkiem, że będzie... dziewczynka. fot. Krzysztof Kubasiewicz
100 zł miesięcznie na malca od zera do dwóch lat. Tyle wyniesie "pieluchowe", które od stycznia będą dostawać mamy w towarze.

Wójt Adam Cukier chciał wprowadzić "pieluchowe" już w lipcu. Ale były problemy proceduralne i finansowe. Teraz już wszystko jest na dobrej drodze: w budżecie na przyszły rok radni przeznaczyli ok. 80 do 90 tys. zł, bo tyle orientacyjnie wyniosą koszty tego przedsięwzięcia.

Orientacyjnie - bo choć dziś w gminie jest 150 dzieci w wieku do dwóch lat, to przecież nie wiadomo, czy pieluchowe nie zachęci młodych mam do rodzenia kolejnych maluchów. - I dobrze, bo choć w gminie ludzi więcej się rodzi niż umiera, to przecież dzieci nigdy za dużo - cieszy się Cukier.

Pani Edyta Szukalska z Chobienic jest młodą mamą z trójką synków. Najmłodszy ma roczek. Załapał się więc nie tylko na 1.000 zł "becikowego", które uchwalił poprzedni rząd, ale teraz jeszcze będzie dostawał przez rok "pieluchowe". Pani Edyta cieszy się z tej wiadomości. I nawet chciałaby mieć jeszcze jedno dziecko. - Ale musiałaby być... dziewczynka - śmieje się mama.

.

Mleko i pieluchy - to lwia część jej wydatków na potomstwo. Chłopcy wypijają ok. 2,5 litra mleka dziennie, co kosztuje 6 zł na dzień. Jeśli pomnożyć to razy 30, już wychodzi 180 zł miesięcznie. Paczka pampersów to koszt 50 zł. Tak więc pomoc gminy będzie całkiem poważnym wsparciem dla domowego budżetu. - To bardzo miłe, chociaż takie pieniądze nie mogą być jedynym powodem, dla którego kobiety decydują się na dziecko - zauważa pani Edyta. - Dzieci przecież trzeba utrzymywać do pełnoletności i poświęcać im dużo czasu. Pieniądze to nie wszystko.

Dyrektor zespołu szkół w Chobienicach Sylwester Tomys zwraca uwagę, że w gminie nigdy nie było niżu demograficznego. - Chociaż od trzech zaczął się spadek liczby dzieci, co częściowo pewnie wynika z emigracji, głównie do Anglii - mówi. - I co ciekawe, coraz więcej jest rodzin z dwójką, trójką a nawet większą liczbą dzieci. Widać, że sytuacja materialna rodzin się poprawia.

Sytuacja zresztą zupełnie inaczej wygląda w różnych wsiach. Np. w 1999 r. we wszystkich miejscowościach gminy przyrost był dodatni, podczas gdy w Grójcu Małym (liczącym kilkuset mieszkańców) urodziło się... zero dzieci. - Niektórzy wtedy żartowali, że był "suchy rok" i się nie przyjęło - śmieje się dyrektor.

Tomys zwraca uwagę, że wyż demograficzny może zatrzymać emigracja. - Z terenu naszej szkoły obejmującej cztery wsie wyemigrowało 50 osób, a jeśli np. tata jest w Anglii a mama w Polsce, to na dzieci raczej się nie zdecydują - mówi. - Samo pieluchowe sprawy nie załatwi. Potrzebna jest systemowa polityka pro-rodzinna, jak choćby większy nacisk na przedszkola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska