Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Sieniawie Żarskiej oddawali krew dla kolegi

Aleksandra Łuczyńska 68 363 44 60 [email protected]
W zbiórce krwi dla zakopiańskiego szpitala wzięło udział 30 strażaków. Od lewej na fotelach: Grzegorz Lisik, Krzysztof Jurkiewicz, Krzysztof Golec.
W zbiórce krwi dla zakopiańskiego szpitala wzięło udział 30 strażaków. Od lewej na fotelach: Grzegorz Lisik, Krzysztof Jurkiewicz, Krzysztof Golec. Archiwum strażaków
Strażacy ochotnicy z Sieniawy Żarskiej oddali niemal dziesięć litrów krwi. Chcieli pomóc koledze. - Jak ktoś jest w potrzebie, to nie ma się nad czym zastanawiać. Nigdy nie wiadomo, kiedy my będziemy potrzebowali pomocy - mówią krwiodawcy.

Włodzimierz Kucia przez wiele lat był prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Sieniawie Żarskiej. Niestety, z powodu ciężkiej choroby płuc nie może dalej pełnić tej funkcji. Niedawno przeszedł poważną operację w zakopiańskim szpitalu, a w ratowaniu jego życia pomogła krew. Jego koledzy - strażacy postanowili odwdzięczyć się za pomoc dla druha i wspomóc swoją krwią lecznicę w Zakopanem. Głównym organizatorem przedsięwzięcia był Grzegorz Lisik z żarskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej, jednocześnie prezes OSP w Sieniawie. - Zrobiliśmy to w ramach akcji "Ognisty ratownik". W naszej miejscowości, po raz pierwszy. Wśród nas byli tacy, którzy wcześniej nie oddawali krwi. Teraz zdecydowali się, żeby pomóc - opowiada.

Akcję przeprowadzono w remizie OSP w Sieniawie Żarskiej, chętnych było ponad trzydzieści osób, ale ostatecznie tylko 21 z nich mogło oddać życiodajny płyn. - Wystarczyło, że ktoś miał za wysokie ciśnienie, czy cienkie żyły i już musiał zrezygnować. Ale to nic. Liczy się to, że aż tyle osób zdecydowało się wziąć udział w naszej akcji - tłumaczą organizatorzy.

Jako pierwszy na fotelu krwiodawcy usiadł Krzysztof Golec z OSP Sieniawa Żarska, który nie kryje, że mocno się denerwował. - Ostatni raz oddawałem krew prawie 25 lat temu i bałem się, że nie będę mógł tego zrobić teraz. Na szczęście mogłem i bardzo mnie to cieszy. Wszystko poszło gładko. A jak dzięki mojej krwi będzie można uratować życie drugiemu człowiekowi, to tym bardziej będę się cieszył - zapewnia.

Krzysztof Jurkiewicz z OSP Mirostowice Dolne na akcję przyjechał z żoną, Danutą. - Nie mogło mnie tu zabraknąć. Od kilku lat systematycznie oddaję krew. Żony też nie musiałem specjalnie namawiać.
- Nigdy nie wiadomo, kiedy człowiek znajdzie się w potrzebie. Dziś my pomagamy, a kiedyś sami możemy potrzebować pomocy - przyznaje pani Danuta.
W ciągu kilku godzin udało się zebrać dokładnie 9,45 litrów krwi, która będzie wkrótce przekazana do Samodzielnego Publicznego Szpitala Specjalistycznego Chorób Płuc w Zakopanem, w którym Włodzimierzowi Kuci uratowano życie. W przeprowadzeniu akcji pomogli pracownicy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Zielonej Górze, pod kierownictwem lekarza Ryszarda Marcinkowskiego.

- To, że tyle jednostek odpowiedziało na apel, nie dziwi. To normalne, że brać strażacka trzyma się razem, szczególnie w tak trudnych chwilach. Chociaż nie jestem stałym krwiodawcą, nie mogłem odmówić i cieszę się, że mogłem pomóc - mówi kapitan Stanisław Leciak, zastępca komendanta PSP w Żarach.
Tego samego zdania jest Jerzy Hryniewicz, jeden z organizatorów: - To dla nas prawdziwa radość i satysfakcja, że udało nam się zebrać tyle krwi - podkreśla.
W akcji wzięli udział strażacy z jednostek w Sieniawie, Żarach, Lubanicach, Bieniowie i Mirostowicach Dolnych. Właśnie w Mirostowicach odbędzie się kolejna zbiórka krwi dla W. Kuci. Zaplanowano ją na 19 maja.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska