Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Skwierzynie marzą o powrocie do czwartej ligi. I grze na przyzwoitych boiskach

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Piłkarze Pogoni Skwierzyna (białe koszulki) marzą o rychłym powrocie do czwartej ligi.
Piłkarze Pogoni Skwierzyna (białe koszulki) marzą o rychłym powrocie do czwartej ligi. Daniel Andalukiewicz
Czy Skwierzyna ma odpowiedni potencjał ekonomiczny i ludnościowy, by jej piłkarscy reprezentanci rywalizowali na poziomie lubuskiej IV ligi? Prezes Pogoni Maciej Kaczmarek twierdzi, że zdecydowanie tak.

Dawno, dawno temu, bo w 1956 r. skwierzynianie dotarli do finału Pucharu Polski na szczeblu OZPN Zielona Góra. Na kolejny sukces przyszło im czekać aż 55 lat, do 2011 r. Wówczas to Pogoń wygrała IV ligę i… nie skonsumowała awansu. Futboliści do dziś mówią, że grali za obiad i zwrot kosztów dojazdów, a władze miasta nie dotrzymały słowa o dodatkowym wsparciu na poziomie III ligi. Piłkarze poszukali sobie innych drużyn, Pogoń stoczyła się aż do klasy A, w końcu klub został postawiony w stan upadłości.

Jak Feniks z popiołów

W tym samym czasie swoich sił próbował w Skwierzynie zespół Lions, przekształcony później w KS Pogoń Skwierzyna. Jednak z powodów organizacyjno-finansowych to stowarzyszenie przestało istnieć.
Pięć lat temu, dzięki inicjatywie kilkunastu pasjonatów i władz gminy Skwierzyna odrodziła się Pogoń. Nowy twór przyjął nazwę Stowarzyszenie Pogoń i rozpoczął marsz w górę futbolowej hierarchii. W dwóch pandemicznych sezonach występował nawet w IV lidze. Teraz bardzo chce do niej wrócić.

Prezes ma wizję

Prezesem Pogoni jest od 2017 r. Maciej Kaczmarek. Młody, 38-letni biznesmen z branży motoryzacyjnej, w przeszłości III-ligowy sędzia piłkarski oraz kolega z boiska Marcina Żeno i Pawła Krauze.
- Poszedłem kiedyś tylko posędziować, a tu na stadionie usłyszałem, że nasz klub nie ma prezesa, zawodników i finansów - wspomina. - Dałem się namówić, by spróbować to zmienić. Już w pierwszym sezonie wywalczyliśmy awans do okręgówki z niewiarygodnym bilansem bramkowym 172:18. Dziś, dziewięć kolejek przed zakończeniem rozgrywek jesteśmy na trzecim miejscu w tabeli gorzowskiej klasy okręgowej, tracąc trzy punkty do drugiego Spartaka Deszczno i pięć do liderującego Lubuszanina Drezdenko. Awans wywalczą dwie ekipy. I trener Adam Suchowera, i piłkarze bardzo chcą, by w tym gronie znalazła się Pogoń.

Podobne ambicje ma drugi zespół, plasujący się na drugiej pozycji w klasie B. W Skwierzynie mówią, że awanse powinny chodzić… parami.

Postawili na swoich… z domieszką rutyny i egzotyki

Kadra pierwszego zespołu Pogoni liczy dziś 33 zawodników. To sporo, lecz w zespole znajduje się aż sześciu zawodowych żołnierzy, których służba często rzuca na wschodnią granicę. I dwóch kierowców tirów. Muszą więc mieć zastępców.
Kilku graczy ma za sobą całkiem ciekawą, sportową przeszłość. W I-ligowym GKP Gorzów szansę gry miał Mateusz Szczurek. Na II-ligowym poziomie występowali Miłosz Rutkowski (w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki) i Wojciech Kaczmarek (w Turze Turek), o szczebel niżej grał doświadczony napastnik Marcin Żeno, spore doświadczenie posiadają też Błażej Banaszak i Miłosz Tataj. Do Skwierzyny ściągnięto też pięciu Japończyków - piłkarzy bardzo dobrze wyszkolonych technicznie, do tego znakomicie zmotywowanych do pracy. Pozostali futboliści to mieszkańcy Skwierzyny i kilku pobliskich wiosek na terenie tej gminy.

- Chłopaki grają na razie za zwrot kosztów dojazdów, posiłek po meczu i okazjonalne premie od indywidualnych sponsorów - informuje prezes. - Czy stać nas na awans? Kibic by chciał, ale nie chce za to zapłacić. Miasto też by chciało, ale mówi, że nie ma pieniędzy na większe dotacje. Do tego dochodzi jeszcze beznadziejna infrastruktura sportowa. Ja wiem, że po awansie zawsze są problemy. Kwestia, by się nie poddawać na starcie tylko rozmawiać, jak je rozwiązać.

Piłkarze dostaną zachętę

Maciej Kaczmarek mówi, że już w maju zostaną przeprowadzone poważne rozmowy z wszystkimi piłkarzami. Muszą się określić, czy w przypadku awansu będą grali w IV lidze. Za ewentualne dodatkowe premie meczowe, nic więcej.
- Sportowo tę drużynę stać na spokojne granie w połowie IV-ligowej stawki. Oczywiście jeśli będzie regularnie trenowała. To są chłopcy stąd. Mają gdzie mieszkać, utożsamiają się ze Skwierzyną. O III lidze nawet nie myślimy. Na dziś to nie nasz rozmiar kapelusza. Na pewno nie zdecydujemy się na jakieś wielkie transfery, ściąganie armii zaciężnej. Jeśli nasi zawodnicy wywalczą awans, to nasi będą grali w IV lidze. Inaczej sami założylibyśmy sobie stryczek na szyję - wyznaje prezes.
Gmina Skwierzyna nie jest wybitnie usportowiona. W Murzynowie grają IV-ligowi Budowlani, innych zespołów piłkarskich już nie ma. W samej Skwierzynie z powodzeniem funkcjonują prowadzone na wysokim poziomie kluby taneczne.

- Nasz budżet wyniesie w tym roku około 250 tysięcy złotych. Jest to kwota, która przy racjonalnym zarządzaniu wystarczy, aby prowadzić działalność sportową całego klubu i utrzymać na odpowiednim poziomie zespół w klasie okręgowej. Z miasta dostaniemy 115 tysięcy, czyli dokładnie 46 procent - wylicza Kaczmarek. - Resztę musimy wyprosić u darczyńców i zebrać ze składek za szkolenie dzieci. W ubiegłym roku nasze koszty organizacyjne za granie po pół roku w IV lidze i okręgówce wyniosły 239 tysięcy złotych. A za korzystanie z bazy sportowej, którą administruje OSiR musieliśmy odprowadzić na jego konto 12,5 tysiąca. Czyli znów wracamy do pytania, czy miasto chce awansu i czy będzie go stać na utrzymanie IV-ligowej drużyny. Bo w wyższej klasie rozgrywkowej musimy mieć co najmniej 100 tysięcy złotych więcej.

Jest młodzież. Tylko gdzie ma trenować?!

Po siedmiu chudych latach, poczynając od niewykorzystanego awansu do III ligi, w Pogoni wreszcie udało się odbudować szkolenie młodzieży. Dziś trenuje tu siedem grup: skrzaty, dwa zespoły żaków, dwa orlików, młodzicy i trampkarze. Każda drużyna ma swojego trenera. Kłopot jest z utworzeniem ekipy juniorów, bo chłopcy w tym wieku nie są już zainteresowani sportowym wysiłkiem. Czterech „ostatnich Mohikanów” ćwiczy trzy razy w tygodniu, w tym dwa razy z B-klasowymi rezerwami.
Szkoleniowcy najbardziej dumni są z rocznika 2013. Ci chłopcy, prowadzeni w Pogoni od skrzata, dziś są w stanie rywalizować nawet z krajowymi markami. To taki „produkt eksportowy” skwierzyńskiego klubu.

Młodzież rośnie, ale… nie bardzo ma gdzie trenować. Cała skwierzyńska baza to raptem dwie piłkarskie płyty, w tym połowa jednej ze sztucznym oświetleniem. W całej gminie nie ma ani jednego orlika, a hala przy Szkole Podstawowej w Skwierzynie jest dopiero budowana.
- Jesienią, zimą i wczesną wiosną treningi rozpoczynają się o godzinie 15.00, a o 16.30 jest już ciemno. To proszę sobie wyobrazić, jak wygląda te pół oświetlanej płyty! - mówi Kaczmarek.
Prezes nie załamuje jednak rąk. - Podjęliśmy się jakiegoś zadania, wytyczyliśmy sobie cel, więc działamy - deklaruje. - Mamy w Skwierzynie burmistrza Lesława Hołownię, wywodzącego się ze sportu. Musimy wierzyć, że kiedyś dostrzeże nasze potrzeby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska