Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Sławie wśród odpadków trafiają się też dokumenty

Tomasz Krzymiński 0 76 835 81 11 [email protected]
Strażnicy miejscy wystąpili, by ANR posprzątała teren pod lasem, będą pilnować, by działkowcy nie dowozili tam śmieci.
Strażnicy miejscy wystąpili, by ANR posprzątała teren pod lasem, będą pilnować, by działkowcy nie dowozili tam śmieci. fot. Archiwum Straży Miejskiej w Sławie
Strażnicy miejscy ze Sławy domagają się od Agencji Nieruchomości Rolnych, by uprzątnęła dzikie wysypisko śmieci. - Łapiemy też ludzi, którzy wywożą do lasów odpadki - opowiadają.

Niemal w każdym zagajniku można się natknąć na śmieci. Strażnicy miejscy ze Sławy od lat próbują z tym walczyć. Jak przyznają, jest ciężko. - Wzięliśmy się teraz ostro za zagajnik pod Krzepielowem.

Tam powstało gigantyczne wysypisko - mówi Jerzy Rudnicki, komendant strażników ze Sławy. - Wystąpiliśmy do właściciela terenu, Agencji Nieruchomości Rolnych, by go uporządkował.

Pomocne dokumenty

Strażnicy pogrzebali też trochę w odpadkach. I to nie tylko w tym miejscu. - Już do tego grzebania w śmieciach przywykliśmy - mówi komendant. - Szczególnie, że to pozwala namierzyć i ukarać sprawców. Bardzo często znajdujemy w tych śmieciach jakieś dokumenty, rachunki czy inne kwity, na których są nazwiska.

Ostatnio strażnicy z takiego dzikiego wysypiska przywieźli mandat. - Były tam dane, łącznie z numerem PESEL, mieszkańca Siedlnicy. Więc teraz może się spodziewać kolejnego mandatu, tym razem za zaśmiecanie.

Niestety nie udaje się złapać wszystkich, a właściwie tylko niewielką część śmiecących. Strażnicy likwidując wysypisko pod Krzepielowem doszli do wniosku, że sprawcami w dużej mierze są działkowcy z ogrodów w Kulowie. Jak zapewniają będą baczniej się im przyglądać.

Zwykle po ustaleniu sprawcy dostaje on mandat w kwocie kilkuset złotych. Jak się na niego nie zgadza, sprawa wędruje do sądu.

Obywatelska postawa

Czasem zdarza się, że jakiś człowiek zaalarmuje strażników, bo akurat widział, jak ktoś wyrzuca śmieci do lasu. - Chwalimy ludzi za to, że dzwonią, bo robią to dla dobra nas wszystkich - twierdzą strażnicy.

Ogromne dzikie wysypisko niedawno zlikwidowano pod Siedlnicą w okolicach Wschowy. Tam gmina wywiozła wszystko na swój koszt. Ale na tym nie koniec walki z bałaganiarzami. Prawdopodobnie z przyzwyczajenia ludzie nadal woziliby śmieci na ten nieużytek. Dlatego gmina sprzedała teren i liczy, że nowy właściciel przypilnuje wszystkiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska