Bele lub kostki siana czy słomy są wpierw rozdrabniane, później przechodzą przez młyn, który sieka je na jeszcze mniejsze kawałki, następnie trafiają do mieszalników, by w ostateczności powstały wałeczki o średnicy 8 mm - tak w skrócie wygląda proces technologiczny w zakładzie.
Fabryka działa od maja, pełną parą, czyli na trzy zmiany przez siedem dni w tygodniu, pracuje od czerwca. Zatrudnienie znalazło w niej 30 osób, choć do samej obsługi procesu potrzebnych jest jedynie czterech pracowników. W regionie to drugi zakład o takim profilu. Pierwszy powstał w Przytocznej i na nim wzorował się właściciel fabryki ze Słońska Dariusz Matkowski: - Nasze okolice to bardzo dobra lokalizacja na taką działalność. Jest dużo użytków rolnych, park narodowy o powierzchni ośmiu tysięcy hektarów i drobne rolnictwo.
Zakład skupuje siano i słomę od rolników. Za tonę płaci 110 zł. - Przy dużych i stałych dostawach ceny są negocjowane - deklaruje D. Matkowski.
Surowiec nie musi być wysokiej jakości. - Najważniejsze, by siano było suche. Rolnicy mogą sprzedać u nas wszystko, czego nie przerobią na paszę dla zwierząt. Jeśli gospodarz nie może przywieźć do nas towaru, zajmujemy się również jego transportem - mówi dyrektor zakładu Maciej Naumowicz. - Współpraca z nami to również dobre rozwiązanie dla rolników, którzy korzystają z dotacji europejskich w ramach tak zwanych ptasich pakietów. Mogą oni bowiem kosić pola dopiero po 1 sierpnia. W tym okresie ciężko już wykorzystać siano do innych celów, a możne je przeznaczyć na sprzedaż.
Z rolniczych dostaw powstają pelety energetyczne, które są surowcem przeznaczonym do palenia w elektrowniach wytwarzających prąd. Odbiorcami są zakłady Dolna Odra z Nowego Czarnowa koło Gryfina, elektrownie w Koninie oraz Rybniku. Właściwości fizyczne granulatu ze słomy sprawiają, że może on być stosowany jako paliwo zastępcze lub uzupełniające w piecach przystosowanych do spalania miału węglowego. Spalanie pelet ma też pozytywne znaczenie w ochronie środowiska naturalnego.
Fabryka w Słońsku powstawała przez 18 miesięcy, inwestycja kosztowała ponad 20 mln zł. Docelowo rocznie ma produkować 50 tys. ton pelet. - Przed budową zrobiliśmy biznesplan i wszystkie możliwe kalkulacje. Zysk jest uzależniony od wielu czynników, w tym oczywiście od pogody. Ta, niestety, w tym roku jest bardzo zła. Opady i zalane pola nie pozwalają rolnikom na sianokosy - dodaje D. Matkowski.
Po pelety przyjeżdżają nie tylko ciężarówki z elektrowni, lecz też zwykłe osoby, które wykorzystują je do ogrzewania domów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?