Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Słubicach była "Gospoda pod Szwabami", tu też się zdarzył cud nad Odrą

Beata Bielecka
Wieża Kleista ma zostać odbudowana. Będzie miała dwie platformy widokowe, z których podziwiać będzie można okolicę.
Wieża Kleista ma zostać odbudowana. Będzie miała dwie platformy widokowe, z których podziwiać będzie można okolicę. Archiwum
Spacer po Słubicach śladami przeszłości zabiera turystów do miejsc, które opowiadają niesamowite historie.

Już wchodząc do miasta od strony Frankfurtu, w oczy rzuca się tablica informująca o tym, że właśnie tutaj nad Odrą ma swój początek Szlak Kleista. Regionalista Roland Semik opowiadał mi, że wytyczyli go wspólnie mieszkańcy obu miast, a 20 km trasa wiedzie przez miejsca związane z rodziną Kleistów. Zapisała się ona w szczególny sposób w historii Frankfurtu i jego prawobrzeżnej dzielnicy Dammvorstadt (dzisiejsze Słubice). Nic dziwnego, że miasto przyjęło oficjalną nazwę Kleist Stadt Frankfurt.

Znanych Kleistów było dwóch. Pierwszy Ewald, był pruskim wojskowym, pisarzem, członkiem loży masońskiej. Został ciężko ranny w sierpniu 1759 roku podczas bitwy pod Kunowicami, jednej z największych i najważniejszych batalii Wojny Siedmioletniej. Zmarł krótko po tym w wojskowym lazarecie. Bitwa, która pozbawiła życie 35 tys. żołnierzy z kilkunastu krajów, rozegrała się na terenie dzisiejszej żwirowni w Kunowicach. Naprzeciw siebie stanęły armie trzech ówczesnych potęg europejskich - Austrii, Prus i Rosji. Wśród walczących był sam król Fryderyk, którego trafiła kula wroga. I wtedy - zdaniem Niemców - stał się cud. Kula zatrzymała się na złotej tabakierce, którą miał przy sobie król. Dzięki temu ocalał.

Wszystkie informacje o Winobraniu 2014:**

Winobranie 2014 - program, koncerty, zdjęcia, wideo

**

Tę historię wykorzystał Hitler, który zlecił Goebbelsowi nakręcenie filmu o Bitwie pod Kunowicami. Miał być dowodem na to, że cuda się zdarzają, a także podsycić w narodzie wiarę, że losy wojny, którą Niemcy zaczęli przegrywać, można jeszcze odwrócić. Imieniem Ewalda Kleista, którego po śmierci okrzyknięto bohaterem (tworzono na jego cześć wiersze, pojawiał się też na obrazach) nazwano wieżę, oddaną do użytku w 1892 roku. Stanęła koło dzisiejszego stadionu w Słubicach, który budowali m.in. rosyjscy jeńcy wzięci do niewoli podczas I wojny światowej. U podnóża Wieży Kleista znajdowała się kawiarnia i mały plac zabaw dla dzieci. Niemcy wysadzili ją 20 lutego 1945 roku z obawy, że zbliżająca się Armia Czerwona wykorzysta ją jako ważny punkt obserwacyjny podczas marszu na Berlin. Dziś w tym miejscu są zarośnięte trawą ruiny. To się jednak zmieni, bo oba miasta przekonały Unię Europejską, żeby dała pieniądze na odbudowę wieży. Bruksela się zgodziła. Jak opowiadał mi burmistrz Słubic Tomasz Ciszewicz wieża będzie miała 23 metry wysokości, dwie platformy widokowe, a na dole 85-metrowe pomieszczenie, które miasto odda w ręce artystów lub restauratorów.

Ewald był stryjecznym dziadkiem Heinricha von Kleista, pisarza przełomu oświecenia i romantyzmu, który przeszedł do historii literatury m.in. dzięki sztuce "Kasia z Heilbronnu albo próba ognia, wielki historyczny spektakl rycerski". Od 2008 roku naturalnej wielkości posąg z brązu przedstawiający 15-letnią Kasię stoi w parku przy placu Wolności. Trafił tu w dziesiątą rocznicę podpisania umowy partnerskiej pomiędzy Słubicami i Heilbronnem. Kleist stworzył też głośnego "Księcia Homburga" i "Rozbity dzban" oraz wiele nowel i dramatów. Jego imię nosi centrum kultury, które znajduje się we Frankfurcie. Miał być urzędnikiem, ale bardziej lubił pisać. Zaczytywał się też w traktatach filozoficznych. Szczególnie bliski był mu Kant i jego idea niepoznawalności prawdy. To ona pchnęła go do samobójstwa. Odebrał sobie życie w pobliżu jeziora Wannsee w Berlinie w listopadzie 1811 roku. Zanim włożył lufę pistoletu do ust, strzelił najpierw do swojej kochanki Henriett Vogiel, która postanowiła umrzeć razem z nim. Nie wiedział, że była śmiertelnie chora na raka. Ich historię opowiedziała Magdalena Łazarkiewicz w filmie "Drugi brzeg".

W sąsiedztwie miejsca, gdzie swój początek ma Szlak Kleista, zbudowano Collegium Polonicum. Stanęło tam, gdzie w XVII wieku była gospoda "Pod Złotym Lwem". Gościł w niej m.in. król Fryderyk Wilhelm III, który zatrzymał się tu podczas podróży do Wrocławia. Na terenie gdzie dziś znajduje się biblioteka uniwersytecka była natomiast ogromna fabryka jedwabiu (powstała w 1769 roku, a została zburzona w 1952 roku).

Wędrując po mieście nie sposób nie zauważyć pięknej klasycystycznej willi przy placu Jana Pawła II, opatrzonej tabliczką - Katolickie Centrum Studenckie. Z tym budynkiem też wiąże się ciekawa historia. Na początku XX wieku była tu łaźnia miejska, którą ufundował dr Heino Goepel, lekarz i społecznik z Frankfurtu. Po wojnie miejsce to służyło słubiczanom. Łaźnia działała do lat'70. Potem przerobiono ją na pralnię chemiczną, później na magiel, sklep żelazny, a nawet lumpeks. Po 1989 roku willę kupił niemiecki dyplomata dr Gottfried Pagenstert, który był m.in. ambasadorem na Malcie i Cyprze. Pochodził z katolickiej rodziny, urodził się w Krośnie Odrzańskim i postanowił, że budynek podaruje diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, na miejsce spotkań młodzieży z obu stron Odry (zrobił to w 1999 roku).

Niedaleko byłej łaźni jest dawna Holzhofstrasse, dziś róg Wawrzyniaka i Kopernika. Pod osiemnastką mieszkał Karl Ritter. Robił wozy i sanie z drewna w rodzinnej firmie Hufschlag&Wagenbau. W marcu 1933 roku został aresztowany, bo w gospodzie skrytykował nazistów. W maju ponownie trafił do więzienia za zorganizowanie marszu protestacyjnego przeciwko sympatykom Hitlera. Został za to wywieziony do obozu koncentracyjnego w Sonnenburgu (dzisiejszy Słońsk). Tam zmarł. W Słubicach, w miejscu gdzie mieszkał, znajduje się kamień pamięci, z wygrawerowanym jego nazwiskiem na mosiężnej płytce. Takich kamieni pamięci jest wiele w całej Europie. Od 1992 roku układa je artysta Gunter Demnig chcąc uczcić w ten sposób osoby, które zginęły, bo miały inne niż naziści poglądy polityczne i religijne.

Pamięć o dawnych mieszkańcach pielęgnowana jest w Słubicach także w inny sposób. Na cmentarzu komunalnym powstało przedwojenne lapidarium, opatrzone dwujęzyczną tablicą pamiątkową. Trafiły tam m.in. fragmenty nagrobków: Franza Collatha (1876-1942), właściciela fabryki broni myśliwskiej, która znajdywała się w okolicach dzisiejszego sklepu "Biedronka" przy ul. Kościuszki, wicedyrektora warsztatów szkolnych Wilhelma Böhmego (1880-1940) czy nauczyciela Arthura Kocha (1888-1914).
Ducha przeszłości czuć w wielu miejscach w Słubicach. Tu gdzie stoi dziś Galeria Jedynka w końcówce XVIII wieku był ratusz, potem szkoła, a jeszcze wcześniej Gospoda pod Siedmioma Szwabami. W kościele NMP Królowej Polski przy ul. 1 Maja był natomiast dom strzelecki (Schuetzenhaus). Myśliwi wybudowali go sobie w 1775 roku i urządzali tam spotkanie i bale. Natomiast pałacyk przy ul. Mickiewicza 3, który do niedawna zajmował wydział ksiąg wieczystych słubickiego sądu, został zbudowany ok. 1900 roku dla posiadacza dóbr rycerskich M. Herrgutha. Ślady przeszłości nosi też znajdująca się nieopodal restauracja, która kiedyś była kasynem oficerskim (wybudowano je w 1890 roku). Przeszłość wychodzi z wielu kątów w Słubicach. Warto ja poznać, bo historia nie ma granic...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska