- Szczęście w nieszczęściu, że nie trafiło na dziecko. Dosłownie parę sekund rozmawiałem z nią o tych gałęziach, że są niebezpieczne. Skończyliśmy rozmawiać, odeszła parę kroków i na głowę spadła jej jedna z tych przeklętych gałęzi. W tej samej chwili straciła przytomność. Pierwsze co, to podleciałem do dziecka w wózku, zobaczyłem, czy nic się jemu nie stało, odsunąłem wózek w bezpieczne miejsce i zacząłęm ją cucić. Pod jej głową była kałuża krwi - relacjonuje nam przebieg zdarzenia pan Jerzy Tomaszewski.
Pan Jerzy jest wstrząśnięty. - Przecież ona szła z dzieckiem. Co by było..., nawet nie chcę o tym mysleć - mówi.
Pan Tomaszewski zadzwonił na nr alarmowy 112. - Jestem przerażony tym, jak działa u nas pomoc. Oni zamiast szybko przysłać pogotowie do nieprzytomnej kobiety, wypytują mnie, jak się nazywa, ile ma lat i gdzie mieszka. Ja nie mam o tym zielonego pojęcia, znam ją tylko z widzenia, czasami rozmawiamy, bo ma tutaj niedaleko garaż. Nigdy nie pytałem o jej dane - denerwuje się mężczyzna.
Właściciel garażu mówi też, że wielokrotnie zgłaszał problem z konarami do straży miejskiej i pokazuje nam ostatnie połączenie dzisiaj o godz. 7.30. Mówi, ze zawsze, kiedy tam dzwoni, odzywa się automatyczna sekretarka, która informuje, że nie można zostawić wiadomości, bo skrzynka jest pełna. -
Pracujemy od 8.00 do 16.00. Nie przypominam sobie jednak takiego zgłoszenia. Gdybyśmy takie mieli, zgłosilibyśmy do wydziału ochrony środowiska, który zajmuje się wycinką drzew i gałęzi w gminie - mówi nam Wiesław Zackiewicz, komendant Straży Miejskiej w Słubicach.
W gminie, w wydziale środowiska nie zastaliśmy pracownika, który mógłby udzielić nam informacji o tej sprawie.
Policja poinformowała nas, że kobieta, na którą spadłą gałąź, odzyskała przytomność.
Przeczytaj również:Oberwanie chmury nad Gorzowem [WIDEO, ZDJĘCIA]
Przeczytaj również:Lunęło w Zielonej Górze [WIDEO, ZDJĘCIA]
Zobacz też: Po ulewie w Gorzowie spokojna Kłodawka stała się rwącą rzeczką
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?