Dziś informowaliśmy o 15-latku ze Słubic, który na początku sierpnia, wracając z kolonii w Bułgarii poczuł się źle. - Miał suchy kaszel i katar - mówi dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Słubicach Jadwiga Caban-Korbas.
Badania potwierdziły, że zakaził się na kolonii świńską grypą.
Jak się okazało nie on jeden. - Chłopiec wracał do domu prywatnym samochodem słubiczanina, który odbierał z tej kolonii także dwójkę swoich dzieci: 14-letnią córkę i 16-letniego syna - opowiada szefowa sanepidu. Ponieważ u dziewczynki, także już w drodze wystąpiły objawy grypy, rodzice zgłosili się z dziećmi do szpitala we Frankfurcie (mama dziewczynki pracuje w Niemczech i cała rodzina jest tam ubezpieczona). Badania potwierdziły, że dziewczynka jest chora. U brata nie stwierdzono wirusa. Zakaziła się nim jednak już w Słubicach 3-letnia siostra tego rodzeństwa.
- Obie rodziny objęliśmy profilaktyczną opieką, którą dziś mogliśmy już zakończyć, bo dzieci są już zdrowe, a u innych osób nie wystąpiły żadne objawy choroby - podkreśla J. Caban-Korbas.
O tym, że w szpitalu we Frankfurcie u dwójki słubiczan stwierdzono wirusa AH1N1 nasz sanepid dowiedział się od rodziny 15-latka, leczonego w Polsce.
- Koledzy z Niemiec nie przekazali nam tej wiadomości, bo te dzieci zameldowane są we Frankfurcie i sądzono, że tam mieszkają - mówi szefowa sanepidu. Ale ten przypadek podsunął pomysł spotkania, do którego ma dojść na początku września w sprawie wzajemnej komunikacji w przypadku tego typu zachorowań. - Mieszkamy na granicy i takich sytuacji może być więcej - tłumaczy J. Caban-Krobas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?