Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sobotę ksiądz Michalski zostanie pochowany przy konkatedrze w Zielonej Górze

Tomasz Czyżniewski 693 091 740 [email protected]
Kazimierz Michalski (1898-1974). Wyświęcony w 1922 r. Jako kapelan wojskowy uczestniczył w walkach nad Bzurą. Więzień Dachau. W 1953 r. zmuszony przez władze do wyjazdu z miasta wrócił w 1956 r., by po wydarzeniach zielonogórskich w 1960 r. ostatecznie opuścić parafię i wyjechać do Poznania.
Kazimierz Michalski (1898-1974). Wyświęcony w 1922 r. Jako kapelan wojskowy uczestniczył w walkach nad Bzurą. Więzień Dachau. W 1953 r. zmuszony przez władze do wyjazdu z miasta wrócił w 1956 r., by po wydarzeniach zielonogórskich w 1960 r. ostatecznie opuścić parafię i wyjechać do Poznania. ze zbiorów Michała Kurlusa
Wreszcie! 50 lat po wygnaniu przez komunistów do miasta wraca pierwszy powojenny proboszcz Kazimierz Michalski. Dziś ekshumacja. Jutro zostanie pochowany koło konkatedry św. Jadwigi.

- Był kapłanem wygnańcem, w 1960 r. wypędzonym z miasta przez władze komunistyczne. I pozostawał poza nim przez 50 lat. Teraz do nas wraca. To był nasz obowiązek, by zachować ciągłość historyczną. Powinien spoczywać wśród swoich. W parafii, którą po wojnie organizował - tłumaczy proboszcz Włodzimierz Lange. - W ten sposób wyrażamy również uznanie dla jego wielkich zasług dla Kościoła, Zielonej Góry i Ojczyzny. Zapraszamy wszystkich mieszkańców Zielonej Góry do wzięcia udziału w tej uroczystości.

Sprowadzenie doczesnych szczątków ks. K. Michalskiego wpisuje się w tegoroczne jubileuszowe obchody rocznicy Wydarzeń Zielonogórskich. Główne uroczystości zaplanowano na 29 i 30 maja br.

Dziś specjalna ekipa dokona ekshumacji zwłok kapłana, które zostaną przewiezione do Zielonej Góry. Trumna z doczesnymi szczątkami księdza Michalskiego zostanie wprowadzona do świątyni w sobotę o 10.00. Wtedy rozpocznie się czuwanie modlitewne. Na 12.00 zaplanowano liturgię pogrzebową. Mszę św. odprawi ks. biskup Stefan Regmunt.
- Ksiądz proboszcz zostanie pochowany w grobowcu dla zasłużonych kapłanów przy konkatedrze - tłumaczy proboszcz Lange. - Spocznie obok ks. Władysława Nowickiego i ks. infułata Mieczysława Marszalika.

Na mszę wybiera się Remigiusz Jankowski, który od 1945 r. mieszka przy ul. Kupieckiej. - Jeżeli zdrowie dopisze - zastrzega. - W Poznaniu, gdzie wcześniej mieszkałem, naszą sąsiadką była siostra księdza Michalskiego. Mieliśmy kogo wspominać. Ks. Michalski był częstym gościem w moim domu podczas kolędy. I jaki piękny ślub nam zorganizował.

Jankowski wspomina uroczystość w kościele Matki Bożej Częstochowskiej, grające organy, długi chodnik, chór. I wspomina proboszcza jako wspaniałego człowieka i społecznika. - Dla mnie to przykład wielkiego patrioty i kapłana. I świetnego organizatora - dodaje Jankowski.

Musiał nim być. Kiedy ks. Michalski, były więzień Dachau, przybył do Zielonej Góry w październiku 1945 r. tylko jedna świątynia należała do katolików - kościół św. Jadwigi, w którym wciąż urzędował ostatni niemiecki proboszcz Georg Gottwald. Konkatedra pękała w szwach, a pozostałe kościoły stały puste, powoli niszczejąc. Protestanckich wiernych już prawie nie było. Dlatego ks. Michalski zaczął gospodarować w kolejnych świątyniach. I nadrabiać wojenne zaległości. Już w grudniu 1945 r. zorganizował uroczystość pierwszokomunijną.

- Księdzu Michalskiemu bardzo na niej zależało, dlatego stworzył z nas specjalna grupę, którą dodatkowo uczył w parafialnej ochronce - opowiada Urszula Mazurkiewicz. Wtedy miała 10 lat i była jedną z najmłodszych uczestniczek uroczystości - do komunii przystępowały dzieci mające nawet 15 lat. Komunia odbyła się 25 grudnia o 8.00. - Było nas ok. 20-30. Bardzo miło wspominam księdza Michalskiego, który często bywał u moich rodziców. Zdarzało mu się, co prawda pokrzyczeć z ambony na spóźnialskich wchodzących do kościoła, ale był wspaniałym człowiekiem - dodaje.

Przytakuje jej młodsza siostra Zdzisława Kraśko. - Proboszcz znał przed wojną naszego stryja Kazimierza Mazurkiewicza. Też księdza, zamęczonego w Dachau - tłumaczy. - Kiedy aresztowano naszego ojca (wicestarosta Roman Mazurkiewicz został niesłusznie oskarżony w procesie politycznym zorganizowanym przez komunistyczne władze - red.) proboszcz pomagał naszej mamie.

Nie bał się komunistycznej władzy. - To część historii Zielonej Góry. Bez dwóch zdań ważna postać - uważa Tadeusz Dzwonkowski, dyrektor Archiwum Państwowego w Starym Kisielinie, który pracuje właśnie nad książką o Wydarzeniach Zielonogórskich. - Po kilku latach spędzonych w obozie koncentracyjnym w Dachau, trudno go było nastraszyć. Był bezkompromisowy. I dobrze organizował wspólnotę wiernych. Wyrzucony z miasta w 1953 r. wrócił po odwilży w 1956 r. Petycję o jego powrót podpisało 60 rodzin. Pomagał wielu osobom.

Pomagał również młodemu, nieżyjącemu już Janowi Głażewskiemu, który w 1945 r. zamieszkał w Zatoniu. Poznali się, gdy wiózł proboszcza na poświęcenie wiejskiej świątyni. - Gdy zacząłem chodzić do liceum, proboszcz pozwolił mi i kolegom, zamieszkać nad parafialnym przedszkolem - wspominał J. Głażewski. - Księdzem na pewno bym został i bez tej znajomości. Natomiast ks. Michalski był zawsze dla mnie wzorem kapłana i często zadawałem sobie pytanie, czy na moim miejscu zrobiłby tak samo? To był wspaniały człowiek.

Kiedy rozmawialiśmy kilka lat temu wspominał, że w proboszczu Michalskim tkwiła zadra. Za to, że musiał opuścić Zieloną Górę.
Teraz proboszcz wrócił do swoich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska