Kiedy nad Jeziorem Sławskim 12 czerwca wylądował helikopter lotniczego pogotowia ratunkowego wiadomo było, że stało się coś niedobrego. Ale co tak naprawdę się wydarzyło, ustala policja w prowadzonym postępowaniu. Co nam udało się ustalić?
Co się wydarzyło nad Jeziorem Sławskim? Pierwsze wiadomości
Pierwsze informacje znad Jeziora Sławskiego były takie, że trzyletnie dziecko wypadło z okna w jednym z ośrodków wypoczynkowych w Lubiatowie. - Rodzice wraz z dzieckiem przebywali w pomieszczeniu bufetowym. Na moment spuścili dziecko z oczu. Maluch podszedł do okna i spadł z wysokości 2,5 metra – brzmiała informacja ze wschowskiej policji. Komenda poinformowała wówczas, że rodzice 32 - letnia matka i 41 – letni ojciec odpowiadać będą za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Paragraf 2 artykułu 160 Kodeksu Karnego mówi, że jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
Informacje od świadków zdarzenia i komentarze internautów
– Dziecko nie wypadło z okna, tylko wyszło w restauracji na balkon, który właściciel miał w planach zrobić, ale go nie zrobił i zostawił drzwi balkonowe otwarte na oścież. Współczuję rodzicom, że przez lekkomyślność właściciela mogli stracić dziecko – napisała do redakcji Czytelniczka.
Dziecko nie wypadło z okna, tylko wyszło w restauracji na balkon, który właściciel miał w planach zrobić, ale go nie zrobił i zostawił drzwi balkonowe otwarte na oścież.
Na tę informację zareagował inny internauta. - Jaką lekkomyślność? Rodzice są odpowiedzialni za dziecko i muszą pilnować go w każdej zaistniałej sytuacji... A nie, to właściciel miał przygotować lokal po to, żeby dziecko mogło biegać bez opieki... – skomentował.
Po tym komentarzu głos zabrała wczasowiczka, która była na miejscu. – Właściciel złamał prawo budowlane. Zainstalował drzwi tarasowe bez barierki. Drzwi były otwarte na oścież i mimo, że mama poszła za dziećmi i była za nimi o krok, to chłopiec pomyślał, że tam jest taras i wybiegł przez okno. Gazeta też mogłaby wykazać się większą dociekliwością i sprawdzić fakty. Za wypadek odpowie tylko i wyłącznie właściciel i inspektor budowlany. Dziecko nie zostało przewiezione helikopterem. Pisanie, że rodzice spuścili dziecko z oczu na chwilę też mija się z prawdą. Matka była cały czas koło niego – wyjaśniła szczegółowo.
Drzwi były otwarte na oścież i mimo, że mama poszła za dziećmi i była za nimi o krok, to chłopiec pomyślał, że tam jest taras i wybiegł przez okno.
Czy to było okno czy drzwi tarasowe?
Z pytaniami o to, czy w planie była budowa tarasu i o to, co się stało tego dnia w ośrodku, zwróciliśmy się do właściciela obiektu. Otrzymaliśmy następującą odpowiedź. - Mając na uwadze, że opisane zdarzenie jest obecnie przedmiotem czynności wyjaśniających, prowadzonych przez funkcjonariuszy Policji, zmuszony jestem odmówić komentarza. Pragnę zapewnić, że nam również zależy na wyjaśnieniu wszystkich okoliczności zdarzenia, dlatego chciałbym powstrzymać się od oceny całej sytuacji, gdyż ocena taka miałaby charakter wyłącznie subiektywny. Tymczasem wszystkie ustalenia powinny czynione być w oparciu o bezpośrednich świadków zdarzenia - napisał właściciel ośrodka.
Pragnę zapewnić, że nam również zależy na wyjaśnieniu wszystkich okoliczności zdarzenia, dlatego chciałbym powstrzymać się od oceny całej sytuacji, gdyż ocena taka miałaby charakter wyłącznie subiektywny.
Poszkodowane dziecko po trzech dobach opuściło szpital
Chłopczyk trafił do szpitala w Zielonej Górze. Był przytomny. - Wykonano wszelkie badania, łącznie z tomografią komputerową. Nie stwierdzono żadnych złamań i obrażeń narządów wewnętrznych. Pacjent w stanie dobrym, po trzech dobach, został wypisany ze szpitala – poinformowało biuro zarządu Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
Sprawa trafi do Prokuratury Rejonowej we Wschowie
– Prowadzone jest postępowanie przez komisariat policji w Sławie. Na obecną chwilę są zbierane wszystkie dowody. Przesłuchiwani są świadkowie i kierownik tego ośrodka wypoczynkowego. Na obecną chwilę nikomu zarzutów nie postawiliśmy. Wszystkie materiały zostaną przekazane do prokuratury rejonowej we Wschowie, która podejmie decyzję, co do dalszego toku postępowania – poinformowała w czwartek, 25 czerwca Maja Piwowarska, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji we Wschowie.
Wszystkie materiały zostaną przekazane do prokuratury rejonowej we Wschowie, która podejmie decyzję, co do dalszego toku postępowania.
Interweniuje nowosolska policja
ZOBACZ TEŻ WIDEO: Lubuskie. SPEED w walce z drogowymi piratami. Kierowca jechał aż 82 km/h za szybko
Polub nas na fb

Kobieta dachowała oplem na serpentynach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?