Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W środę na jarmarku winobraniowym tłok jakby mniejszy

(tok)
W środę dużym zainteresowaniem cieszyło się stoisko z przyprawami
W środę dużym zainteresowaniem cieszyło się stoisko z przyprawami Tomek Klauziński
Środa na Winobraniu upływa pod znakiem chmur i deszczu. Sprawdziliśmy czy niesprzyjająca aura odstraszyła ludzi. Wybraliśmy się na spacer po jarmarku.

Bardzo blisko naszej redakcji usytuowane jest stoisko z przyprawami i herbatami. Mimo kropiącego deszczu w kolejce stoi kilka osób. - Kupiłam pyszne herbaty owocowe - zachwala pani Anna. - Są robione tylko z suszonych owoców, żadnych dodatków. Po wypiciu można je zjeść. Przypraw tu nie kupiłam, bo nie są za ciekawe - mówi.

Jedną z pań obsługujących stoisko jest Agata Wojtkowska. - Pogoda się popsuła i ludzi mniej. Jednak ogólnie jest gorzej niż przed rokiem - zauważa. - Wczoraj było piękne słońce, ale na większe kolejki i sprzedaż to się nie przełożyło. Największym zainteresowaniem cieszy się kompozycja 18 ziół ojca Mateusza. Dobrze sprzedają się też eksluzywne herbaty - mówi.

Idziemy dalej. Zatrzymujemy się przy stoisku ze skórami. - Niestety ludzie więcej ogladają niż kupują - mówi sprzedawca Paweł Kupidura. - Chętniej kupują panie niż panowie. Nieźle sprzedają się kurtki w gładkich wzorach.

Na brak klientów narzeka też Bogusława Głogowska, które sprzedaje kosmetyki i perfumy. - Impreza jest fajna, ale nie ma się co nastawiać na wielki zarobek - stwierdza. - Przyjeżdżam od 10 lat i powiem panu, że z każdym rokiem jest gorzej. Klient liczy się z każdą złotówką.

Są też i tacy, którzy na winobraniowy jarmak przyjechali z jasno określonym celem zakupowym. Takimi osobami są np. Elżbieta Marońska i Elżbieta Plucner, które do Zielonej Góry przyjechały z Nowej Soli. - Na co dzień mieszkam w Szwecji, ale akurat przyjechałam w odwiedziny do koleżanki - mówi E. Plucner. - Dopiero zaczynamy zwiedzać jarmark. Chcemy kupić jakieś skóry, kurtki, góralskie sery - wylicza E. Marońska. - I poczuć atmosferę Winobrania - dorzuca koleżanka.

Na niektórych stoiskach widać informacje o wyprzedażach. Tak jest u Ady Kędzierskiej, która sprzedaje apaszki i szaliki. - Wynika to bardziej z tego, że panie poszukują już czegoś z grubszego materiału - tłumaczy. - Na zainteresowanie moim towarem nie narzekam. Przychodzą panie, które nie były przygotowane na dzisiejsze załamanie pogody

- A ja to się cieszę, że w końcu z jarmarku zniknęły te majtki - mówi pani Irena. - To jest duży plus. Sama raczej nic nie kupię, bo mam za niską rentę, ale lubię sobie pooglądać. Najbardziej stoiska z rękodziełem.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska