W starej hali powstanie kręgielnia

Przeczytaj też: Gorzów. Wielka galeria potrzebuje mnóstwo betonu i stali (wideo)

Przy ulicy Pocztowej wyrósł piękny budynek z czerwonej cegły. To nowa hala sportowa, ufundowana przez starostwo. Sąsiaduje ze starą, należącą do miasta, a dokładniej do Ośrodka Sportu i Rekreacji. Dawniej to właśnie w starym budynku uczniowie zespołu szkół ponadgimnazjalnych i podstawówki numer jeden mieli lekcje wychowania fizycznego.

Od września młodzież przenosi się na nowy parkiet. Dzieci z jedynki, których jest garstka, również najprawdopodobniej tam przerzucą. Takie przenosiny mogą dla miasta oznaczać problem. Bo stara hala opustoszeje, a budynek i tak trzeba będzie utrzymywać. Magistrat wymyślił jednak, w jaki sposób ten obiekt może na siebie zarobić.

- W hali powstanie kręgielnia, kort do squasha i strzelnica - zdradza Bogusław Zaraza, kierownik OSiR-u. Jego zdaniem kort z powodzeniem mógłby również służyć dodatkowej atrakcji, czyli grze w racketboll. Korzystanie z obiektu miałoby kosztować gości kilka złotych. Zarobione na sprzedaży karnetów i biletów pieniądze pokryłyby koszt utrzymania budynku. A ewentualna nadwyżka zasiliła budżet miejski.

 Burmistrz Marek Cebula szacuje, że w ciągu roku hala mogłaby zarobić nawet 30 tys. złotych. I za przykład podaje Lubsko. Tam był podobny problem. Miasto również otworzyło kręgielnię i inwestycja się opłaciła. - Te 30 tys. zł przyniosła w pierwszym roku działalności - tłumaczy włodarz.

Przeczytaj też: Nowa Sól. Rusza budowa parku Interior

Koszt inwestycji to łącznie blisko 250 tys. zł. Połowa z tej sumy pójdzie na kręgielnię. Reszta na dodatkowe atrakcje i konieczne remonty. Skąd miasto pozyska pieniądze? - Staramy się o dofinansowania - wyjaśnia burmistrz. Twierdzi, że to rozsądny wydatek, który przyniesie zyski. I zapewnia, że jeśli pieniądze z zewnątrz nie przyjdą, to i tak miasto ma rezerwę na taką inwestycję.

Niedawno do gminnej kasy wpadło chociażby 270 tys. zł ze sprzedaży budynku po dawnej administracji mieszkań przy ulicy Obrońców Stalingradu. Od ponad roku stał pusty, po ośmiu przetargach udało się go sprzedać.

Przyszłe atrakcje, które zagoszczą w starej hali, cieszą mieszkańców. Tych młodszych i starszych. Arek Gzowski i Sandra Rubaszewska chętnie będą tu wpadać ze znajomymi. - Bo na razie ludzie młodzi nie mają gdzie się w mieście podziać - twierdzą rozmówcy. - A dorośli wcale nie mają lepiej - dorzuca Iwona Pulikowska. Jej zdaniem miasto poza barami, czyli atrakcją wątpliwą, oferuje niewiele.

Nieco odmienny pogląd przedstawia Justyna Bendkowska. Ona wolałaby basen. - Kąpielisko miało powstać w miejscu hali przy ul. Pułaskiego, nie powstało - przypomina. Miało też powstać przy ulicy Metalowców. Tam jednak wybudują bloki dla żołnierzy. - Owszem, z kręgielni się cieszę. Ale basen byłby rozrywką dla całych rodzin, kręgielnia niekoniecznie - kwituje. Basen to jednak na kieszeń miasta inwestycja nierealna.

Przeczytaj też: W Strzelcach ma powstać galeria handlowa. Budowa miała ruszyć w maju