Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Staropolu gospodaruje się nowocześnie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Redakcja
Grzegorz Iwanicki ze Staropola z synkiem Filipem.
Grzegorz Iwanicki ze Staropola z synkiem Filipem. Mariusz Kapała
- Tak orzekli goście z Holandii, którzy z uznaniem kiwali głowami, gdy Grzegorz Iwanicki oprowadzał ich w piątek po swoim gospodarstwie.

Grzegorz Iwanicki był zawodowym kierowcą, zanim, 14 lat temu, postawił na rolnictwo. Dom z zabudowaniami i ziemię kupił we wsi, w której mieszka jego rodzina.

Na podwórku, pod wiatami, stoją maszyny rolnicze. W oczy rzuca się nowoczesny kombajn i traktor. - Część maszyn została kupiona dzięki unijnemu wsparciu. Skorzystałem m.in. z dofinansowania dla młodych rolników - mówi pan Grzegorz.

Wysokiej klasy sprzęt znacznie ułatwia mu pracę na 80 hektarach, obsiewanych rzepakiem, pszenicą, jęczmieniem ozimym, pszenżytem i łubinem.

Po żniwach ziarno nie trafia do skupu, lecz do zbożowych silosów. Cztery zbiorniki pozwalają na magazynowanie całego plonu. - Dzięki temu, że przetrzymałem rzepak przez zimę, dostałem za niego naprawdę dobrą ceną - tłumaczy sens magazynowania. - W ubiegłym roku, po zbiorach płacono 1500 zł za tonę, ja dostałem 1900 zł.

Zakup silosów okazał się strzałem w dziesiątkę i już dawno się zwrócił.

Uprawa zbóż to nie jedyne źródło dochodu. W gospodarstwie hodowane jest też bydło mięsne rasy Limousine. W tej chwili stado liczy 38 sztuk.

Pan Grzegorz prowadzi nas na pastwisko, które znajduje się po drugiej stronie drogi, za zabudowaniami. Warunki dla zwierząt wręcz wymarzone. Obok łąki jest lasek, w którym w upalne dni krowy znajdą cień. Schronienia mogą też szukać pod wiatami. Jest także rów z wodą, który daje swoisty mikroklimat.

Dlaczego akurat rasa Limousine? - Dlatego, że łatwiej o odbiorcę - wyjaśnia nasz rozmówca. - Mam umowę z Włochem, który od lat kupuje ode mnie odchowane sztuki, o wadze ok. 350 kg.

Naturalny krowi nawóz przydaje się na polu, pod uprawy. Uzupełniany jest tylko niezbędnymi mineralnymi składnikami. Pan Grzegorz pokazuje gościom wyniki badań laboratoryjnych gleby. Dzięki nim wie, jak optymalnie nawozić pola.

W kraju tulipanów badanie gleby to standard. Niestety w Polsce większość rolników stosuje nawozy na oko. - Coraz częściej następuje zjawisko przenawożenia - alarmują naukowcy.  - Badanie gleby to jeden z najtańszych, a zarazem najlepszych sposobów na poprawę plonów - przekonują. - Dzięki niemu można też zmniejszyć koszt zakupu nawozów mineralnych.

Takie podejście poleca Projekten LTO Noord, największa w Holandii firma, specjalizująca się w doradztwie rolniczym, której eksperci, wraz z przedstawicielami przedsiębiorstw oferujących nawozy organiczne, przyjechali do Lubuskiego. Holenderskie firmy, przetwarzające naturalny nawóz, są w stanie przygotować każdą partię pod konkretne zamówienie rolnika, właśnie na podstawie analizy próbek ziemi z jego pól.

Goście słuchali więc z uznaniem o metodach uprawy i nawożenia w gospodarstwie w Staropolu. Dopytywali też unijne tabliczki informacyjne na ścianie budynku. Okazuje się właściciel gospodarstwa prowadzi także firmę, świadczącej usługi wykaszania terenów zielonych. - Na rozpoczęcie działalności wziąłem unijną dotację. Dzięki temu mogłem kupić kosiarkę i traktor. To jednak dodatkowa tylko dodatkowa forma zarobkowania - przyznaje. - Głównym źródłem dochodu jest jednak hodowla bydła i uprawa zbóż.   

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska