Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Starym Kisielinie owczarek belgijski pogryzł dziewięcioletniego Adriana

Dagmara Dobosz 0 68 324 88 71 [email protected]
Zdaniem właścicieli Brutus to spokojny pies
Zdaniem właścicieli Brutus to spokojny pies fot. Marek Marcinkowski
Dziecko trafiło do zielonogórskiego szpitala z głębokimi ranami głowy i przeszło zabieg pod narkozą.

Do zdarzenia doszło ok. godz. 14.30. Adrian wszedł na podwórko państwa Kłusków razem z kilkoma chłopcami. Przyszli pobawić się do kolegi.

- Ciągle jestem w szoku - mówiła nam półtorej godziny po pogryzieniu Krystyna Kłusek. To jej duży owczarek belgijski Brutus zaatakował dziecko. - Przecież to spokojny pies, nigdy nam krzywdy nie zrobił - mówiła właścicielka.

Polała się krew

Kobieta spuściła dzieci z oczu tylko na chwilę. - Adrian poprosił mnie o coś do picia. Poszłam do kuchni i wtedy usłyszałam krzyk. Szybko wybiegłam na podwórko. Zobaczyłam krew... - opowiadała z przejęciem. Jak powiedziała, Brutus jadł z miski, a chłopiec go zaczepiał i ciągnął za ogon. I właśnie to było przyczyną ataku.

- Wszyscy się wystraszyliśmy. Szybko wzięłam Adriana do kuchni, a dziewczynki przejeżdżające obok domu na rowerach poprosiłam, żeby pojechały po mamę dziecka. Przez ten czas obmyłam go z krwi, bo mu leciała z główki, owinęłam ją ręcznikiem - relacjonowała dalej kobieta. Po kilku minutach chłopca zabrała matka i zawiozła do szpitala. Zjawili się też policjanci, którzy sprawdzali, czy pies był szczepiony. Brutus miał wszystkie badania aktualne.

Chciał go tylko pogłaskać

Ojciec Adriana nie wiedział, w jaki sposób syn znalazł się u państwa Kłusków.
- Miał bawić się na placu zabaw... Żona mówiła, że czeka na operację. Jest z synem w szpitalu - powiedział nam przed godz. 17.00 pan Tomasz.
Dziś ok. godz. 19.00 rozmawialiśmy z matką chłopca. Powiedziała, że Adrian czuje się dobrze.

- Ma dwie dość głębokie rany głowy, pogryziony nadgarstek i prawe ramię oraz zadrapania na klatce piersiowej - wyliczała pani Jolanta, która nadal czekała na przeprowadzenie zabiegu zszycia ran na głowie. - Syn mówił, że chciał tylko pogłaskać psa. On akurat jadł kostki. Złapał Adriana za rękę, przewrócił i zaczął gryźć - relacjonuje opis wydarzeń przekazany jej przez chłopca. Dodaje też, że słyszała o dwóch innych przypadkach pogryzienia ludzi przez Brutusa.

Jak nam powiedziała Małgorzata Stanisławska, rzecznik zielonogórskiej policji, funkcjonariusze będą wyjaśniać okoliczności dzisiejszego zdarzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska