Mieszkańcy nie chcą pogodzić się z wynikiem konkursu na to stanowisko. Stoją murem za dotychczasową dyrektor, Justyną Chocianowską, a także oskarżają władze o złą wolę. – Przedszkole było kiedyś nijakie, takie szare i przeciętne, a dzięki pani dyrektor jest jednym z fajniejszych – uważają mieszkańcy. – Zadarła z wójtową, bo ma własne zdanie i jest blisko z rodzicami oraz nauczycielami – dodają.
Od kilkunastu dni w Starym Kurowie jest bardzo głośno o tej sprawie. W gminie gruchnęła wieść, że konkurs na stanowisko dyrektora placówki, mógł zostać przeprowadzony w sposób mało transparentny. Niektórzy mieszkańcy i radni, zarzucają władzom gminy, że został „ustawiony”. - Każdy konkurs na szefa placówki w naszej gminie, obciążony był ustawkami oraz różnymi cudami – mówi radny Rady Gminy. Nie chce podawać nazwiska, bo się boi. – Ona się potem mści – konstatuje.
– Uważamy, że pani wójt chciała się pozbyć dotychczasowej dyrektor, bo ona ma sukcesy, zintegrowała wokół przedszkola duże środowisko i ma nasze poparcie – mówi jedna z kilkunastu matek, która przybyła na spotkanie w Pławinie. - Jak można uczciwie wygrać z taką osobą, nie mając żadnego doświadczenia? – konstatuje inna z kobiet, na co dzień nauczycielka w „Chatce Puchatka”. Nie wierzy w kompetencje nowej dyrektor. – Ona nigdy i niczym nie zarządzała – dodaje. Mowa o Monice Bruncker, która od sierpnia będzie nową szefową placówki.
O sprawę zapytaliśmy wójt gminy Stare Kurowo, Magdalenę Szydełko. – Czy konkurs od początku był „oznaczony”, a w jego wyniku, na nowego dyrektora wybrana została osoba bez odpowiedniego doświadczenia? – indagujemy. - Jak ktoś przegrywa konkurs, to ma prawo być rozgoryczony – odpowiada wójt Szydełko. - Komisja konkursowa, to jedenaście osób z różnych ciał oraz instytucji. Najważniejsze jest to, kogo kandydaci w konkursie przekonali. Jeżeli ktoś ma doświadczenie, bo ileś lat pełni funkcję, to nie znaczy, że ma wizję na kolejne lata – irytuje się wójt.
Zgromadzeni na spotkaniu mieszkańcy, sołtysi oraz radni, uważają, że od samego początku chodziło o to, aby w wyniku konkursu pozbyć się dotychczasowej dyrektor Justyny Chocianowskiej. - Nie mogli nikogo znaleźć do konkursu. Jeździli po Starym Kurowie i na siłę szukali kandydata. Jedni nie chcieli, drudzy się bali, a inni powiedzieli, że absolutnie nie. W tej sytuacji szukali na zewnatrz – mówi jedna z nauczycielek. – Dyrektor była mobbingowana. Pokazałem pisma do niej od wójtowej, prawnikowi. Złapał się za głowę, bo to ewidentne nękanie – mówi inny radny, Romuald Biliński.
O tym, że współpraca pomiędzy dyrektor Chocianowską, a wójt Szydełko, nie układała się najlepiej, świadczą słowa samej zainteresowanej. - Solidnie wykonywałam swoje obowiązki, ale kiedy oczekiwano ode mnie czegokolwiek bez podstawy prawnej, to mówiłam o tym – relacjonuje, a na potwierdzenie swoich słów pokazuje notatki służbowe. – Wtedy dostałam nieprzyjemne pismo, że moja postawa może się skończyć zwolnieniem w trybie dyscyplinarnym – dodaje Chocianowska.
Mieszkańcy powołują się na przebieg samego konkursu, który według nich od początku był „ustawiony” w taki sposób, aby wygrała konkurentka Chocianowskiej. – Wiemy, że ona nie złożyła dokumentów osobiście, ale w ostatniej chwili dostarczył je wicewójt – mówi jedna z osób. – Teraz się okazuje, że ta pani jest z tej samej miejscowości, co on i chyba nawet jest przez żonę spokrewniona z nim – wzmacnia zarzut, jeden z
sołtysów. - Kandydaci mieli przedstawić swoją koncepcję przedszkola, a ta pani zaczęła mówić o metodach pracy i pokazywać zdjęcia – opowiada jedna z osób, która brała udział w komisji konkursowej.
Według niej, ale także innych osób z komisji, w pewnym momencie, Monice Bruncker, wicewójt gminy Łukasz Węglarz, miał przekazać jakieś notatki i od tego momentu, zaczęła czytać w temacie wizji przedszkola. – Dla mnie to było zaskoczenie, ale nikt nie zareagował – opowiada członek komisji. - To skandal, przecież członek komisji nie powinien w trakcie konkursu, przekazywać kandydatowi żadnych notatek – zabrał głos radny i sołtys w jednej osobie. Też nie chce podawać nazwiska. Według niektórych członków komisji, kandydatka nie odpowiedziała dobrze na żadne pytanie przedstawicieli kuratorium.
Całkiem inaczej sprawę widzi, wójt gminy Magdalena Szydełko. - Najlepiej mogą się wypowiedzieć ... – rozpoczęła odpowiedź na nasze pytanie, po czym zawiesiła głos, i już bardziej pretensjonalnym tonem. – Nie, a z jakiej racji ma się ktoś wypowiadać? Jest konkurs, jest protokołowany, jest głosowanie i jest wszystko. Co to za dyskusje i czemu one w ogóle służą? – zadała pytanie.
- Ja nie wiem, czy pani dyrektor powinna chcieć robić coś z tego konkursu, bo przecież ludzie z kuratorium na tym byli i głosowali. I co, ona chce później gdzieś dalej startować? – konstatuje pani wójt. - Dziwię się dyrektor Chocianowskiej, że ona się na to wszystko odważyła, bo będzie tu pracować i mieszkać. Jak ona sobie to dalej wyobraża? Ona ma chyba złych doradców. I co, ona później będzie chciała gdzieś dalej startować? – dodała.
Dyrektor Chocianowska sprawuje swoją funkcję do końca sierpnia. W przedszkolu pozostaje, ale już jako nauczycielka. - Poświęciłam temu miejscu całe swoje życie, bo jestem osobą, która jak się angażuje, to całą sobą. Nie siedzę w gabinecie, ale zawsze jestem blisko nauczycieli i rodziców, których głos jest dla mnie kluczowy – mówi w rozmowie z GL. - Nie wierzyłam, że ten konkurs może się tak potoczyć. Wiedza i doświadczenie, które ja posiadam, a także brak wiedzy i doświadczenia tamtej pani, niestety o czymś świadczy – stwierdza.
Chociaż ona z decyzją już się pogodziła, mieszkańcy, rodzice i samorządowcy nie chcą sprawy odpuścić. - Zrobiliśmy zebranie z mieszkańcami gminy. Skierujemy sprawę do prokuratury w związku z podejrzeniem oszustwa. Ten konkurs powinien zostać unieważniony – mówi radny. – To nie pierwszy konkurs, w którym wygrywa osoba z układu – dodaje jeden z sołtysów.
- Niech pan sobie to przemyśli, może nie warto o tym pisać. Komu to teraz jest potrzebne? – zachęca wójt Szydełko, argumentując swoją sugestię tym, że sprawa może mieć związek z wyborami. Podkreśla też, że za krytyką jej osoby stoją ludzie, którzy nie mogą znieść tego, że gminą rządzi kobieta. A następnie składa dziwną prośbę. - A może mi pan zdradzić, kto tam brał udział w tych spotkaniach albo podpisał się pod pismami? – dopytywała. Oczywiście bezskutecznie.
Próbowaliśmy skontaktować się z nową dyrektor Moniką Bruncker, aby mogła odnieść się do niektórych opinii, ale pomimo próby kontaktu, nie było to możliwe.
Wspomnienia Polaków związane z powrotem do szkoły - sonda
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?