Od 1 kwietnia w życie ma wejść kolejna podwyżka w mieszkaniach spółdzielczych. Po centralnym ogrzewaniu i ciepłej wodzie (pisaliśmy o tym 16 lutego w tekście "Ceny grzeją jak kaloryfer") przyszła pora na wodę i kanalizację (inaczej: ścieki).
Woda wzrośnie brutto z 2,79 na 2,87 zł, a kanalizacja z 4,73 na 5,11 zł. Razem to wzrost o niecałe 10 proc. Do rachunku ma się dorzucić kwotą 0,31 zł Urząd Miejski.
- Co chwilę coś drożeje. Czytamy te ogłoszenia na klatkach i tylko nam ciśnienie skacze - denerwowała się pani Lucyna (nazwisko do wiadomości redakcji).
Podwyżki z powodu... podwyżek
Za te podwyżki odpowiada Zakład Komunalny (podlega Urzędowi Miasta). Spółdzielnia może jedynie przekazać mieszkańcom złą nowinę. - My na 2009 r. nie podnieśliśmy naszej opłaty eksploatacyjnej - mówił nam Wiesław Rosiński, wiceprezes spółdzielni mieszkaniowej.
Co na to Zakład Komunalny? - Podwyżki za wodę i kanalizację są spowodowane wzrostem cen energii elektrycznej o 31 proc. Do tego podrożały opłaty za korzystanie ze środowiska płacone do Urzędu Marszałkowskiego i za nieruchomości do Urzędu Miasta - tłumaczyła Agnieszka Walendzik, prezes Zakładu Komunalnego.
Przypominamy: Od 1 lutego podrożało także ogrzewanie i ciepła woda. Podwyżki objęły wszystkie mieszkania spółdzielcze na terenie Strzelec. Opłaty stałe wzrosły o 12-27 proc., a zmienne o 16-29 proc. (opłaty zmienne to główna część rachunku). Odpowiedzialne jest za to Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej.
Mieszkańcy są zbulwersowani
O podwyżkach porozmawialiśmy z mieszkańcami. - Znowu? - nie dowierzał Andrzej Prażanowski. Cała sprawa bardzo go zbulwersowała. - To wynika z połączenia Zakładu Komunalnego z PEC-em. Ratuje się je kosztem mieszkańców. Wyciąganie pieniędzy od emerytów i rencistów jest nie fair - mówił. Podwyżki bardzo w niego uderzają. - Ja mam 700 zł emerytury, żona 800 zł renty. A tu opłaty wynoszą nas około 900 zł. To kolosalna suma. A do tego trzeba jeszcze kupić żywność, leki - wyliczał pan Andrzej.
Dla Józefa Więcławskiego podwyżki to tragedia. - Co miesiąc coś podnoszą. Jak nie ciepło, to wodę. Jak nie wodę, to śmieci. I tak w kółko - mówił. Załamuje go bezradność w tej sytuacji. - No bo co ja mogę zrobić sam czy nawet we dwóch? Byśmy musieli skrzyknąć się w więcej osób - tłumaczył. Dodał, że musi sobie jakoś radzić, bo nie ma innego wyjścia. - Człowiekowi na nic więcej poza podstawowe rzeczy nie starcza - mówił.
Czy ludzie się zbuntują?
Pani Lucyna zauważa, że nie ma kwartału, żeby coś nie drożało. - Kiedyś tego nie było. Czy oni tam sobie nie zdają sprawę, że kiedyś ludzie się zbuntują?! - oburzała się. Oszczędza jak może, np. na wodzie. - Oboje z mężem pracujemy, ale i tak jest ciężko - mówiła. Pan Henryk ma pretensję o podwyżki. - Z jakiego tytułu stale coś podnoszą? To za ciepło, to za wodę, teraz za ścieki. Ja staram się płacić regularnie, ale rachunki są coraz wyższe - tłumaczył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?