W Strzelcach pięć tysięcy osób za głosowało za Federem. W Drezdenku druga tura.

Burmistrz Strzelec Tadeusz Feder zarzeka się, że nie był pewny wygranej. Że ta pokora przed wyborami była prawdziwa. Nawet miał przygotowane alternatywne zajęcie na wypadek przegranej. Myślał, że o jego porażce może zadecydować sprawa skażonej wody z ostatnich kilku tygodni (piszemy o tym niżej - red.). - A już w ogóle nie spodziewałem się takiego wysokiego wyniku. Mogę tylko podziękować wyborcom - mówi. Feder zdobył 5087 głosów (79,48 proc. wszystkich oddanych), Daniela Leśkiewicz-Dudek popierana przez PSL - 881 głosów, a Wojciech Grochala z PiS-u - 307 głosów.

Feder mówi, że do wyborów podchodził bardzo spokojnie. - Oczywiście jest grupa ludzi, którzy mnie nienawidzą, co było widać między innymi na forum internetowym "Gazety Lubuskiej". Przed samymi wyborami oszczerczy list do mieszkańców napisał Gawlik (Romuald, były burmistrz - przyp. red.). Nawet z tego wszystkiego zrezygnowałem z rozdania 3 tys. ulotek i rozwieszenia 100 plakatów, które miałem wcześniej przygotowane. No nic, pójdą na makulaturę - uśmiecha się Feder.

Bardzo ciekawie jest w Drezdenku. Tu 5 grudnia dojdzie do drugiej tury. A w niej starcie p.o. burmistrza Drezdenka Macieja Pietruszaka i starosty powiatu strzelecko-drezdeneckiego Edwarda Tyranowicza. Pierwszy zdobył 2532 głosy (43,96 proc.), a drugi 1610 (27,95 proc.). I co ciekawe, każdy z nich jest zadowolony z wyborów i mocno wierzy w wygraną w drugiej turze. - Po cichu liczyłem na wygraną w pierwszej turze. Gdyby było mniej kandydatów, to pewnie byłoby o to łatwiej. Ale na pewno nie popadam w samozadowolenie. Będę walczył o kolejne głosy - mówi Pietruszak.

Z kolei Tyranowicz tłumaczy, że do pierwszej tury nie odkrył wszystkich kart i że dopiero teraz pójdzie na całego. - Jak to mówił Kaziu Górski: "dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe" - uśmiecha się. Wysokie, trzecie miejsce w Drezdenku zajęła Katarzyna Korycka z 761 głosami (13,21 proc.). Za nią uplasowali się: Jan Kuchowicz - 476 głosów (8,26 proc.) i Lech Cabel - 381 głosów (6,61 proc.).

W Dobiegniewie był tylko jeden kandydat - obecny burmistrz Leszek Waloch. W wyborach głosowało się za nim albo przeciw niemu. Żeby pozostać na stanowisku, musiał zdobyć ponad połowę głosów. Zdobył dużo, dużo więcej. Aż 2399 osób, czyli 90 proc. wszystkich głosujących, było za nim. Przeciw zagłosowało 268 osób, czyli 10 proc. - Czułem, że mi się uda, ale nie spodziewałem się, że wynik będzie aż tak wysoki. Muszę powiedzieć, że jestem tym przejęty - nie ukrywa L. Waloch.

W Starym Kurowie zdecydowanie wygrał obecny wójt Wiesław Własak. Zdobył 1515 głosów, czyli 81,5 proc. Daleko za nim pozostali Jerzy Maksymowicz - 200 głosów i Robert Sokołowski - 144 głosy. Co na to zwycięzca? - Nigdy nie spodziewałem się, że wygram aż z taką przewagą. Nie wskazywały też na to negatywne komentarze na forum internetowym "Gazety Lubuskiej". Teraz jest łatwiej na duszy - mówi W. Własak.

W Zwierzynie nie było już tak łatwo o wygraną. Obecny wójt Eugeniusz Krzyżanowski uzyskał 959 głosy (58,05 proc.), a jego konkurent Tomasz Marć - 693 głosy. Zwycięzca przyznaje, że spodziewał się wygranej. - Nie mogło być inaczej, jeśli mój rywal bazował tylko na negowaniu mojego programu, a nie miał własnego. Jak mogła się komuś nie podobać budowa wodociągów, hali w Górkach Noteckich, boiska wielofunkcyjnego i wielu innych rzeczy. Przecież przez cztery lata udało nam się pozyskać aż 9 mln zł dofinansowania. Wierzyłem w rozsądek mieszkańców - mówi Krzyżanowski.