- Takie imprezy są po prostu potrzebne. Można wyjść z domu, spotkać się ze znajomymi, pogadać. No po prostu jest fajnie - mówili w sobotnie popołudnie mieszkańcy Strzelec.
Na wyremontowany strzelecki rynek tłumy przyciągnęły walki wojów i rycerzy. Efektownie wypadł pokaz umiejętności wojów Druzyny Grodu Trzygłowa ze Szczecina. Woje w stylizowanych słowiańskich zbrojach popisywali się walką na miecze i topory. Potrafili też rozbawić widzów, kiedy w widowiskowym stylu pokonał ich mały chłopczyk wyciągnięty do zabawy z widowni.
Nie mniej efektowne były walki rycerzy spod znaku krzyża, czyli połączone siły krzyżaków i templariuszy, którzy starli się z bractwem rycerskim z Międzyrzecza. - Z historycznego punktu widzenia połączenie krzyżaków i templariuszy było niemożliwe - mówił prowadzący.
A patrzeć było na co. Rycerze noszący ciężkie, bo ważące nawet do 20 kg zbroje, charakterystyczne hełmy i stalowe miecze, pokazali, jak ciężka pracą była walka średniowiecznych rycerzy.
Ponadto można było sobie wybić monetę, czyli dukt strzelecki. Przy ręcznym biciu monety ciężko pracowała para strzelczan Rafał i Piotrek. Mieli co robić, bo do ich stoiska wił się długi ogonek czekających na oryginalny pieniążek.
Spora kolejka stała do stoiska z kołem garncarskim, które przywieźli ze sobą Niemcy z zaprzyjaźnionego Tornesz. Po placu przechadzało się sporo dzieci z własnoręcznie ulepionymi przez siebie garnuszkami. - Fajnie się tak lepi - mówił sześcioletni Kacper Łazarczyk.
W klimat rycerskiej imprezy wpisał się także burmistrz Tadeusz Feder, który też chodził ubrany w strój bogatego mieszczanina.
Drugi i ostatni dzień zakończył koncert Budki Suflera i pokaz sztucznych ogni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?