Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Świebodzinie radni walczą z dopalaczami

Czesław Wachnik 68 324 88 29 [email protected]
- To resort zdrowia powinien zainicjować takie zmiany w przepisach, by dopalacze na stałe wyeliminować ze sklepów - przekonuje Algierski.
- To resort zdrowia powinien zainicjować takie zmiany w przepisach, by dopalacze na stałe wyeliminować ze sklepów - przekonuje Algierski. fot. Wojciech Waloch
W mieście są cztery sklepy z dopalaczami. Dlatego radni jeszcze w czerwcu poprosili resort zdrowia o opracowanie przepisów utrudniających ten handel. Właśnie przyszła odpowiedź: ministerstwo się stara.

Apel do ministerstwa zdrowia zainicjował Mirosław Algierski. Bo dopalacze to dla młodych ludzi duża pokusa. - Strzeli sobie taki młody człowiek dwa dopalacze i niekiedy siada za kierownicą. Problem w tym, że o ile policja ma testy na wykrywanie narkotyków, to te świństwa nie wykryje. Dlatego młodzi ludzie czują się praktycznie bezkarni - argumentuje.
Dlatego Algierski opracował projekt uchwały rady miejskiej, którą radni jednogłośnie zaaprobowali pod koniec czerwca. Jej adresatami byli prezydent, wojewoda, parlamentarzyści oraz minister zdrowia. W uchwale czytamy, że w trosce o przyszłość dzieci i młodzieży rada miejska wnosi o skuteczne działania, mające na celu objęcie całkowitym zakazem substancji psychoaktywnych, sprzedawanych pod marketingową nazwą dopalacze.

Zobacz też: Niektóre dopalacze zostały wycofane ze sprzedaży

Algierski dodaje: - Interesuję się tym tematem od dawna. Czytam także wypowiedzi specjalistów. Niemal wszyscy, w tym lekarze, podkreślają, że dopalacze to pierwszy krok do narkotyków. Tymczasem my jako radni nic nie możemy zrobić - wyjaśnia nasz rozmówca.
Trudność polega na tym, że gdyby dopalacze były sprzedawane w lokalach gminnych, to wtedy miasto mogłoby sprzedawcy dzierżawę wypowiedzieć. Ale sklepy znajdują się w lokalach prywatnych, a w tym przypadku o żadnej dzierżawie nie może być mowy.

Zaglądamy do jednego ze sklepów. Za ladą młody człowiek. Kiedy się przedstawiamy, on z uśmiechem odpowiada, że o żadnych nazwiskach i szczegółach nie może być mowy. Dodaje, że oferuje jedynie materiał kolekcjonerski, a ten z narkotykiem i narkomanią nie ma nic wspólnego. Przekonuje też, że od rana, a pytamy o godz. 12.00, nie miał żadnego klienta. Za szybą zauważamy kilka przezroczystych torebek, z nieznaną substancją. Jedne torebki kosztują 15 zł, inne 30 zł, ale są też dopalacze po 45 zł.

Ale wróćmy do odpowiedzi ministerstwa zdrowia. Wojciech Kłosiński, wicedyrektor departamentu zdrowia publicznego w swym prawie trzystronicowym piśmie, wymienia, że już w 2005 roku na wniosek resortu posłowie uchwalili ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii, dzięki której kontrola objęto 18 substancji i roślin psychoaktywnych. W konsekwencji wiele takich substancji zostało wycofanych z handlu. Autor odpowiedzi zaznacza też, że ze sprzedażą dopalaczy problemy ma wiele krajów, w tym Wielka Brytania, Niemcy czy Holandia. Tym bardziej, że zakazane substancje są bardzo szybko zamieniane na te, których zakaz jeszcze nie obejmuje.

Natomiast obecnie ministerstwo wspólnie z Głównym Inspektoratem Farmaceutycznym i Krajowym Biurem Przeciwdziałania Narkomanii prowadzi prace nad zmianą ustawy o przeciwdziałania narkomanii.
Ustawa ta w nowym brzmieniu powinna, jeśli nie wyeliminować, to utrudnić sprzedaż dopalaczy. - Także przez częste kontrole ze strony inspekcji handlowej - stwierdza Wojciech Kłosiński.

Teraz możesz czytać "Gazetę Lubuską" przez internet już od godziny 4.00 rano. Kliknij tutaj, by przejść na stronę e-lubuska.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska