Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szkole rolniczej w Bobowicku pod Międzyrzeczem młodzież uczy się jeździć konno

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
- Tukan to bardzo mądry koń, ale ma także swoje humory i narowy - mówi Joanna Oleksiak.
- Tukan to bardzo mądry koń, ale ma także swoje humory i narowy - mówi Joanna Oleksiak. fot. Dariusz Brożek
Po lekcjach Joanna Oleksiak pędzi do szkolnej stajni. Opiekuje się jej lokatorami. Karmi i czyści konie, a w nagrodę poznaje tajniki jazdy wierzchem. Zdaniem opiekunki koła jeździeckiego, radzi sobie coraz lepiej.

Nastolatka uczy się w Zespole Szkół Rolniczych w Bobowicku pod Międzyrzeczem. Jazda traktorem to dla niej fraszka. Równie dobrze radzi sobie z wierzchowcami ze szkolnej stajni. - Uwielbiam konie. Są inteligentne i bardzo przyjacielskie - mówi Joanna Oleksiak.

Zajęcia szkolnego koła jeździeckiego odbywają się w poniedziałkowe popołudnia. Po lekcjach uczennica pędzi więc do stajni i wita się z czworonożnymi pupilami. Cztery kuce i trzy konie różnią się temperamentami i charakterami, ale mają jedną wspólną cechę. Wszystkie uwielbiają jabłka i skórki od chleba. Dlatego zawsze przychodzi tam z kieszeniami wypchanymi ich przysmakami.

Konie to również obowiązek i odpowiedzialność. Uczniowie karmią je i czyszczą. W nagrodę poznają tajniki jazdy wierzchem. Zaczynają od kuców szetlandzkich i jednego walijczyka. Kolejnym szczeblem są dwa konie rasy wielkopolskiej, a ostatnim Tukan. To koń szlachetny półkrwi. Największy w stajni i - jak mówią adepci woltyżerki - najbardziej "humorzasty".

- Ale za to ma charakter - mówi Joasia delikatnie klepiąc rumaka po szyi.

Rumaki uczą cierpliwości

Kołem opiekuje się Anna Kaczmarska, która w bobowickim technikum uczy hodowli. Na prowadzone przez nią zajęcia przychodzi nawet po kilkanaście osób. Teraz w szkole są matury, dlatego w stajni i na wybiegu nie ma zbyt wielkiego tłoku. Przeważają dziewczęta ze szkolnej bursy.

Jednym z rodzynków jest Mateusz Wojtanowski z Chełmska pod Przytoczną. Też mieszka w internacie, bo do jego wsi jest z Bobowicka dobre 30 km. Mówi o sobie, że jest na etapie abecadła. Tzn. oporządzania koni i jazdy na lonży, czyli na specjalnej linie. Potem przyjdzie czas na szlifowanie technik jeździeckich.

- Dla naszych uczniów to również lekcja cierpliwości. Stare porzekadło kawaleryjskie głosi, że przy koniach pośpiech jest wskazany tylko podczas łapania pcheł - zaznacza Bernard Rutkowski, instruktor jeździectwa z Bobowicka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska