Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Szprotawie byli pracownicy administracji wygrali z Nowym Szpitalem

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Katarzyna Grono i Agnieszka Krawczyk zostały zmuszone do odejścia z pracy w szpitalnej administracji. Należne odprawy kobiety wywalczyły w sądzie pracy.
Katarzyna Grono i Agnieszka Krawczyk zostały zmuszone do odejścia z pracy w szpitalnej administracji. Należne odprawy kobiety wywalczyły w sądzie pracy. fot. Małgorzata Trzcionkowska
Nowy Szpital będzie musiał zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych 14 pracownikom zmuszonym do zwolnienia się z pracy. Sąd określił postępowanie pracodawcy jako niegodziwe.

Sprawę przeciwko Nowemu Szpitalowi wniosło 14 byłych pracowników administracji, którzy 26 i 27 lutego tego roku zostali zmuszeni do odejścia z placówki, po przejęciu jej przez Grupę Nowy Szpital. M.in. Agnieszka Krawczyk, z wykształcenia prawniczka, która w szpitalu pracowała w dziale zamówień publicznych, zaś w Nowym Szpitalu dostała propozycje zatrudnienia jako pracownik socjalny w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym. Nie zgodziła się na podjęcie tej pracy, bo nie miała kwalifikacji w tym kierunku. Maria Krzykowska, szefowa kadr otrzymała propozycję pracy na kilku etatach, a byli też pracownicy, którym nie złożono żadnej oferty i pozbawiono dotychczas wykonywanych obowiązków. Takie postępowanie pracodawcy sprawiło, że pracownicy zwolnili się sami, z siedmiodniowym uprzedzeniem. Jednak wszyscy złożyli na piśmie żądanie odpraw, które wcześniej obiecała im dyrekcja.

Sędzia Paweł Jabłoński podkreślił, że z dokumentów przedstawionych przez pozwanego wynikało, że pracodawca planował etatyzację i duże zwolnienia pracowników już w styczniu. Ludzie, zgodnie z prawem powinni być zwolnieni grupowo, ale to pociągnęłoby duże koszty. - W planach Nowego Szpitala było zwolnienie 60 osób - wylicza mecenas Marek Barancewicz, reprezentant byłych pracowników. - Zakład zrobił symulację, według której w takim przypadku szpital musiałby zapłacić im 720 tys. zł.
Jacek Jabczyński, były pełnomocnik dyrektora zeznał, że w lutym z GNS przyszły wytyczne, aby nie wypłacać ludziom odpraw. - Że w razie czego spotkamy się z nimi w sądzie - stwierdził.

Tak się właśnie stało. Jednak były pracodawca i tak zyskał, bo nie wszyscy złożyli pozwy. Zaś należne odprawy, wraz z odsetkami nie przekroczą 100 tys. zł. Sąd wyjaśnił, że gdy pracownik sam rozwiązuje umowę o pracę, to nie nabywa on prawa do odprawy. Jednak w przypadku Nowego Szpitala jest inaczej, ponieważ pracodawca umówił się z ludźmi co do odpraw, a także niekorzystnie zmienił ich warunki pracy. P. Jabłoński podkreślił, że postępowanie wobec pracowników było niegodziwe. Polegało na zmuszeniu ich do odejścia, żeby uniknąć zwolnień grupowych. Sąd nadał wyrokowi rygor natychmiastowej wykonalności. Zasądził na rzecz powodów 68 tys. zł łącznie, z odsetkami od lutego, do chwili zapłacenia należnych im odpraw. Oprócz tego Nowy Szpital Szprotawa będzie musiał zwrócić im koszty wynajęcia mecenasa, a także pokryć koszty sądowe, w wysokości 3.400 zł. Podczas publikacji wyroku nie było reprezentacji szpitala.

Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska