Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie wiem, jak jest w innych bibliotekach, ale do tej warto zaglądać z dziećmi

Jamajka
Jamajka
sxc.hu
W bibliotece wojewódzkiej bardzo mi się podoba - młode, sympatyczne panie, gry, zabawki, kredki, piłki, po prostu wszystko, czego maluchowi potrzeba, by się czymś zajął. A w międzyczasie obcował z książkami.

Kiedy byłam mała, uwielbiałam, gdy mama czytała mi książki. Miałam jakieś dwa i pół roku, może trzy latka i nie dawałam mamie spokoju, tylko jęczałam: mama czitaj. I czytała. Do czasu... Pewnego dnia wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do biblioteki, obok której mieszkałyśmy. I to był strzał w dziesiątkę! Miałam jakieś może sześć lat i od tego dnia byłam regularną bywalczynią biblioteki miejskiej przy Armii Polskiej. Do dziś pamiętam tę przesympatyczną panią, która tam pracowała - uśmiechnięta, pogodna, zadowolona z każdego dziecka, które witało w jej progi. A że były to dawne czasy, kiedy dla dzieci w telewizji niewiele było, co piątek organizowała nam popołudnie z bajkami. Włączała taki rzutnik, nie pamiętam jak się zwał, ale bajki były na kliszach w rolce, zaciemniała salę, dzieciaki grzecznie usadawiały się na ławeczkach, czy krzesełkach i zabawa w najlepsze! Po projekcji siadaliśmy przy takim dużym stole, opowiadaliśmy co oglądaliśmy, albo rysowaliśmy, albo malowaliśmy, jednym słowem - dla dzieciaka było to fantastyczne kilka godzin. Aż się do domu nie chciało wracać. Nauczyłam się czytać bardzo szybko. I czytałam. Nie, pochłaniałam książki jak mól książkowy. Nic nigdy nie wciągnęło mnie tak, jak wówczas czytanie. Jestem przekonana, że bardzo mi w życiu pomogło. Dziś moja córka powiada do mnie: mama czytaj :). I czytam. A ponieważ książki są drogie, a księgozbiór dzieciny przeczytany kilkukrotnie, poszłam z małą do biblioteki wojewódzkiej. Nie pierwszy to raz tam byłyśmy, bo zaglądałyśmy już na spotkania dla maluszków, ale tym razem poszłyśmy wypożyczyć książki. No, nie tylko, najpierw spotkanie w bibliotece z koleżankami, pół godziny zabawy, a na koniec wybrałyśmy dwie książeczki i wypożyczyłyśmy. Znaczy Maja wypożyczyła, podając pani książeczki i moją kartę klienta. I czytamy. I nawet udaje jej się uważnie słuchać, co przy jej niespotykanej energii jest nie lada wyczynem :). W bibliotece wojewódzkiej bardzo mi się podoba - młode, sympatyczne panie, gry, zabawki, kredki, piłki, po prostu wszystko, czego maluchowi potrzeba, by się czymś zajął. A w międzyczasie obcował z książkami. Jeśli więc rodzice małych dzieci jeszcze tam nie zajrzeli - szczerze polecam. Jestem pewna, że warto, że to w przyszłości zaowocuje :).  Nie wiem, jak jest w innych bibliotekach w mieście, ale do tej warto zaglądać z dziećmi.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie wiem, jak jest w innych bibliotekach, ale do tej warto zaglądać z dziećmi - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto