W odróżnieniu od pojedynków w Ostrowie Wlkp. i Saratowie oprócz błędów, pomyłek i słabej skuteczności brak było zadziorności, woli walki, energii i wzajemnego zrozumienia, czyli tego na co bardzo liczyliśmy. Praktycznie od momentu kiedy Polski Cukier nam odjechał jeszcze w pierwszej połowie nie potrafiliśmy przełamać niemocy, a trzeciej kwarcie oglądaliśmy, niestety, obrazki znane nam z poprzedniego sezonu. Mieliśmy udane pojedyncze zagrania i akcje, ale też spore momenty słabej, wolnej i nietrudnej do rozpracowania przez rywala gry. Stąd Polski Cukier nawet specjalnie się nie wysilając uciekł nam na 20 punktów. To prawda, że w końcówce kiedy gospodarze już myśleli o fetowaniu zwycięstwa potrafiliśmy odrobić dziesięć punktów, ale w niczym to nie mogło zmienić negatywnej oceny naszego występu.
Ostatnie kilka minut zespół musiał radzić sobie bez trenera Żana Tabaka. Szkoleniowiec wściekł się po jednej z decyzji sędziów. Chorwat dostał dwa kolejne ,,techniki: i musiał udać się na trybuny. Pytany o tę sytuację trener powiedział, że nie rozumie jak sędziowie mogą jednej drużynie w niemal identycznej sytuacji nie odgwizdać przewinienia, po chwili drugiej jak najbardziej. Nasz trener dawno temu i krótko pracował w polskiej lidze i będzie musiał się do tego przyzwyczaić.
Oczywiście to nie sędziowie byli winni przegranej. Niestety tym razem nie ,,trybiło” w naszej ekipie za wiele. Zaskakiwał dramatyczny zjazd jeśli chodzi o skuteczność za trzy. O ile w dwóch poprzednich meczach pod tym względem wyglądaliśmy bardzo dobrze o tyle w piątkowe popołudnie to był dramat Pierwszą trójkę przy czternastej próbie zespołu trafił w 27 min Jarosław Zyskowski. W sumie mieliśmy w tym elemencie skuteczność na poziomie 19,2 proc. (5 celnych na 26 prób). Rywale też trafiali słabo, ale znacznie lepiej od nas - 38,1 proc. (8/21). Polski Cukier miał skuteczność rzutów z gry na poziomie 50 proc. (31/62), Stelmet - 41,2 proc. (28/68). Jeśli chodzi o zbiórki to wypadliśmy lepiej 39:32, asystował lepiej Polski Cukier 22:17, obie ekipy zaliczyły po 16 strat.
- Z pewnością musimy się uczyć się siebie nawzajem - podsumował spotkanie Łukasz Koszarek. - To był słaby mecz w naszym wykonaniu.
Nic dodać, nic ująć. Tyle, że wydawało nam się iż nasz zespół poczynił w tym aspekcie spory postęp, Jak widać jeszcze długa droga przed nim. W czwartek nasi zadebiutują w ekstraklasie we własnej hali podejmując Legię.
Zobacz nasz Magazyn Informacyjny:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?