Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Trzebielu zastanawiają się nad wprowadzeniem tablic z nazwami miejscowości po polsku, niemiecku i... łużycku

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 79 [email protected]
- Na starych mapach nadal funkcjonują dawne, łużyckie nazwy miejscowości - mówi Jan Solarz
- Na starych mapach nadal funkcjonują dawne, łużyckie nazwy miejscowości - mówi Jan Solarz fot. Mariusz Kapała
Po co, skoro u nas Serbołużyczan ze świecą szukać? Dla przypomnienia tradycji.

Trzebiel zyskałby dodatkową nazwę "Trebiel", a Buczyny, w których mieści się łużycki skansen, nazywałyby się "Buczyny - Bukowka - Buchenholtze"... Tak przynajmniej wszem i wobec będą ogłaszały tablice z nazwami miejscowości, jeśli akceptację uzyska nowy pomysł, który narodził się w Trzebielu.

- Znaczna część naszej gminy leży na terenie parku Łuk Mużakowa, którego bardzo ważnym elementem są pamiątki... kulturowe - uważa Justyna Mazur-Franczak z Urzędu Gminy w Trzebielu. - Nie możemy przecież zapominać o łużyckiej przeszłości okolicy.

Nazwy można odtworzyć

To byłaby niezła rewolucja, zwłaszcza że nawet nasi sąsiedzi rezygnują z dwujęzycznych nazw (niemieckiej i łużyckiej), a nam nie udało się znaleźć w okolicy Trzebiela osoby, która władałaby tym językiem. Tymczasem Łużyce to historyczna kraina, w której leży lwia część obecnego województwa lubuskiego. W 1945 roku urzędnicy nie zadawali sobie trudu, aby dla przeciwwagi niemieckich nazw wrócić do tradycyjnych, łużyckich, zamiast tworzyć nowe dziwadła. Szkoda. Gdyby tak się stało, Lubsko (niem. Sommerfeld) zwałoby się Żemsz, a Zasieki - Barść.

- Znakomity pomysł - uważa Jan Solarz, pasjonat łużyckiej tradycji, który prowadzi skansen w Buczynach. - Służę pomocą w odtworzeniu dawnych nazw miejscowości. A tak na marginesie... Jestem zaskoczony rosnącą popularnością łużyckich tradycji. Mamy chyba jedyną w kraju kompletną szkołę łużycką. I z całej Polski napływają prośby o jakąś literaturę do nauki tego języka.

Jest ich coraz mniej

A co na to "nowi" Łużyczanie? Magdalena Wojtasik z Trzebiela uważa, że to dobry pomysł, bo dużo piszemy o niemieckiej przeszłości tych stron, a zapominamy, że to słowiańska kraina. Marcinowi Jemiole taka zmiana jest idealnie obojętna, ale boi się, żeby nie było zamieszania z nazwami.

Trudno powiedzieć, ilu jest Łużyczan. Mieszkają blisko Polski, w graniczących z naszym krajem landach niemieckich. Po upadku faszyzmu błagali Stalina, aby ten dał im wolne państwo po ponad ośmiu latach niemieckiej okupacji - tak się nie stało. Po wojnie ich liczebność wzrosła do ok. 100 tys.

Dziś, na skutek migracji na zachód spowodowanej biedą we wschodnich Niemczech, mediów wymuszających znajomość niemieckiego, bardzo duża liczba Łużyczan zasymilowała się lub wyjechała z Łużyc. Szacuje się, że Łużyczan jest ok. 60 tys., z czego tylko 20 tys. mówi płynnie swym językiem. I to głównie na południu, bo Łużyce Północne prawie w ogóle się wynarodowiły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska