Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tym gimnazjum problemy uczniów rozwiązują ich rówieśnicy

(paw)
Mediatorki z gimnazjum w Nowogrodzie Bobrz.
Mediatorki z gimnazjum w Nowogrodzie Bobrz. Paweł Kozłowski
Bójka, kłótnia w klasie, zazdrość, szantaż czy szkalowanie w internecie - do takich sytuacji dochodzi w wielu szkołach. Jednak w gimnazjum w Nowogrodzie Bobrz. nie trzeba od razu skończyć z naganą dyrektora.

Do akcji wkraczają najpierw mediatorzy, rówieśnicy zwaśnionych stron. W tym roku szkolnym to dziewięć dziewcząt z klas trzecich (chętni drugoklasiści dopiero się szkolą): Kamila Kozłowska, Sandra Drozdek, Monika Morajko, Klaudia Bonik, Weronika Drozdek, Joanna Regieli, Hania Ziółkowska, Magda Andrejczuk i Weronika Szozda. To one najczęściej "wyłapują" kłopoty. - O tym, że po lekcjach jest ustawka, szybko wie cała szkoła. Reagujemy od razu - podają przykład dziewczyny. - Konflikty między uczniami zgłaszają nam też nauczyciele oraz sami uczniowie.

Co się wtedy dzieje? Dwie mediatorki spotykają się w specjalnym pokoju (kanapa, stoliki ułożone w okrąg) z dwoma pokłóconymi uczniami. Nie namawiają do pogodzenia, nie pouczają, nie dają rad. Tylko słuchają i w trakcie rozmowy nakierowują swych rówieśników na odpowiednią ścieżkę. Spotkania trwa przynajmniej godzinę. Ale są też rozmowy indywidualne, czasami do mediacji trzeba wrócić po tygodniu lub miesiącu.

- Dzięki 20-godzinnemu szkoleniu znają techniki, które im w tym pomagają. Ale to zwaśnione strony muszą znaleźć wyjście z kryzysowej sytuacji - mówi wicedyrektorka Grażyna Drozdek. Jest przewodniczącą miejskiego koła Terenowego Komitetu Ochrony Praw Dziecka. Kiedy zdobyła kwalifikacje mediatora rodzinnego, postanowiła stworzyć projekt mediacji rówieśniczej dla szkoły. - W gimnazjach jest dużo przemocy fizycznej, psychicznej, a ostatnio cyberprzemocy - dodaje.

W Nowogrodzie młodzi mediatorzy są od trzech lat. W zeszłym roku szkolnym - od października do czerwca - przeprowadzili 48 godz. mediacji. Są bardzo skuteczni. Większość spraw kończy się podaniem ręki i zakończeniem sporu. - Uczniowie potrafią rozwiązać problemy we własnym gronie. Rozmowa z nauczycielem to już jakaś zależność, a przecież każdy z nas się buntuje, kiedy próbuje mu się coś narzucić z góry. Do tego mają swą gwarę uczniowską - tłumaczy wicedyrektor Drozdek.

Trzecioklasistki przyznają, że wiedza mediatorek pomaga im w codziennym życiu. I większość z nich myśli o studiach z psychologii.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska