Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tym muzeum ludzie patrzą na nas z trumien [WIDEO]

Dariusz Brożek
Dariusz Brożek
Międzyrzeckie portrety trumienne to unikat i ewenement w skali całego kraju. Dawniej były łącznikiem między Polakami i Niemcami, katolikami i protestantami. Teraz są chlubą muzeum Ziemi Międzyrzeckiej.
Międzyrzeckie portrety trumienne to unikat i ewenement w skali całego kraju. Dawniej były łącznikiem między Polakami i Niemcami, katolikami i protestantami. Teraz są chlubą muzeum Ziemi Międzyrzeckiej. Dariusz Brożek
Portrety trumienne to unikat. Dawniej były łącznikiem między Polakami i Niemcami, katolikami i protestantami.

W międzyrzeckim muzeum zatrzymuję się przed „dziwnym”, przede wszystkim za sprawą formatu, obrazem z 1672 r. Przedstawia Ewę Bronikowską z Kurska pod Międzyrzeczem. Wygląda jak szykująca się do zamążpójścia panna. Spadające na ramiona złote loki, kolia na śnieżnobiałej szyi, kolczyki w uszach i spięta kokardą szykowna suknia. Miała jednak zaledwie 10 lat, kiedy zmarła i została namalowana przez anonimowego artystę. Teraz jej obraz uchodzi za ikonę polskiego portretu trumiennego. Zjeździł cały świat, był eksponowany w największych muzeach i galeriach Europy od Mediolanu po Londyn.

- Portrety trumienne były jednym z elementów sarmackich obrzędów pogrzebowych. Kolejnymi były tablice inskrypcyjne i herbowe. Ich największa kolekcja w Polsce znajduje się właśnie w naszym muzeum - mówi Andrzej Kirmiel, dyrektor muzeum Ziemi Międzyrzeckiej.

Zobacz też: Monety i rzymska gemma z muzeum w Międzyrzeczu będą promować miasto i placówkę

Patronem muzeum jest jego założyciel i pierwszy kustosz Alf Kowalski. Przyjechał do Międzyrzecza w 1945 r. Początkowo pracował w starostwie. Zabezpieczał przed szabrownikami dzieła sztuki z opuszczonych dworków oraz zrujnowanych przez czerwonoarmistów kościołów katolickich i protestanckich. Uratował setki cennych eksponatów. Dzięki niemu chlubą muzeum są obecnie 43 portrety, a także ponad 180 tablic herbowych i inskrypcyjnych, będących bardzo rzadką i ciekawą spuścizną po naszych przodkach. Czemu służyły? W XVII i XVIII w. były nieodłącznym atrybutem ceremonii pogrzebowych w rodach szlacheckich.

- Były malowane zazwyczaj na cynowej lub miedzianej blasze. Zmarły był przedstawiany jako osoba żyjąca, najczęściej w sile wieku. Ewie akurat dodano kilka lat - wyjaśnia A. Kirmiel.

Więcej o międzyrzeckich portretach trumiennych przeczytasz w "Gazecie Lubuskiej" z 6 lipca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska