Budynek Ochotniczej Straży Pożarnej w Wichowie od dawna prosił się o remont. - Remiza groziła zawaleniem. Trzeba było wszystko rozebrać. Do gołych murów - opowiada szef ochotników w gminie Brzeźnica Piotr Szymoński. - W innych naszych miejscowościach przy takich remontach było prawdziwe pospolite ruszenie. Tutaj też, ale tylko na początku - kontynuuje opowieść P. Szymoński.
Potwierdza to sekretarz zarządu gminnego OSP Andrzej Gąsecki. - Sprawa ciągnie się już od lutego. Wówczas strażacy zadeklarowali pomoc. W kwietniu i maju rozebrali budynek, wywozili gruz. Na tym inicjatywa wichowian jednak się skończyła - podkreśla.
Wójt gminy Brzeźnica Jerzy Adamowicz także śledzi sprawę remontu. - Długo by tu opowiadać - wzdycha włodarz. Ocenia, że remont idzie kiepsko. Chociaż strażaków finansowo wsparł zarząd wojewódzki i gmina, a nawet szprotawskie nadleśnictwo. Jednak prace od początku posuwają się w ślimaczym tempie.
W Wichowie na co dzień nie widać strażaków. Formalnie do OSP należy m. in. sołtys Piotr Goryl. Opowiada, że dawniej, pod przewodnictwem Stefana Gawędy, straż pożarna we wsi działała aktywnie. - Teraz jakby wszystko jest w zawieszeniu. Starzy się wykruszyli, młodzi nie wciągnęli - tłumaczy sołtys i dodaje, że to nie jedyny powód braku zainteresowania nową siedzibą i chęciami do pracy. - Trudno wygospodarować sobie czas, gdy dzień jest bardzo krótki, mieszkańcy mają pracę przy gospodarstwach lub dojeżdżają kawał drogi do roboty. Brakuje fachowców, a jeżeli są to i tak dużo czasu poświęcają remontom innych budynków użyteczności publicznej, na przykład dzwonnicy i kościoła.
Jak wygląda to "jakby zawieszenie" działalności wichowskich ochotników. Rzecznik żagańskiej komendy powiatowej Waldemar Kasperowicz w rozmowie z nami zdziwiony był, że w ogóle w Wichowie jest teraz Ochotnicza Straż Pożarna.
Władze OSP potwierdzają nam, że wichowscy ogniowcy są zrzeszeni jako stowarzyszenie, figurują w Krajowym Rejestrze Sadowym. Nie wiadomo jednak, jak długo. - To jest jedyna jednostka w powiecie, co do której, nie wiadomo, czy będzie dalej istniała - opowiada szef powiatowych ochotników Jan Chmielewski. - Oni balansują na granicy istnienia i rozwiązania - dodaje.
Na wzmożenie działalności OSP w Wichowie nadzieję stracił także wójt. Jest zdania, że lepiej jak jest mniej jednostek, za to prężnie działających.
Podobnego zdania jest P. Szymoński. - Ale zrobimy jeszcze zebranie, na którym powinni być wichowianie i zadeklarować się, czy chcą działać, czy nie - zapowiada. - Zebranie ma być zorganizowane na wiosnę. Niedługo podamy dokładny termin.
P. Szymoński przyznaje, że to oczywiście służba ochotnicza, ale także w niej trzeba się angażować, jak w zawodowej straży. - Stawką jest często życie ludzkie, dlatego przy podjęciu decyzji o przyszłości straży w Wichowie musimy mieć pewność, że będą chętni do służby w jej szeregach - podkreśla P. Szymoński.
A gdy jednak nie znajdą się chętni? - To w budynku zrobimy punkt przeciwpożarowy. To będzie placówka pomocnicza dla strażaków z Brzeźnicy, Jabłonowa, czy Przylasek - zapowiada szef gminnych ochotników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?