Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Wichowie powstało lapidarium poświęcone pamięci przedwojennych mieszkańców wsi

Paweł Goryl 0 68 377 02 20 [email protected]
Spotkanie po latach. Mieszkający w Berlinie Herbert Wagner (w środku) i Regina Żółtak z Przyborza, chodzili przed wojną do jednej klasy w Wichowie.
Spotkanie po latach. Mieszkający w Berlinie Herbert Wagner (w środku) i Regina Żółtak z Przyborza, chodzili przed wojną do jednej klasy w Wichowie. fot. Paweł Goryl
W niedzielę na cmentarzu w Wichowie odsłonięto pamiątkową tablicę, którą postawiono przy polsko-niemieckiej współpracy.

Rok temu pisaliśmy o obecnych i przedwojennych mieszkańcach Wichowa, którzy planowali na wiejskim cmentarzu ustawić pamiątkową tablicę. Wszystko przebiegło pomyślnie i w niedzielę została odsłonięta. - W Niemczech wciąż jeszcze żyje około 100 osób urodzonych w przedwojennym Wichowie - podkreślali goście z zagranicy. I żałowali, że nie wszyscy mogli przybyć na uroczystość.

Wracają wspomnienia

Jednym z inicjatorów przedsięwzięcia był Herbert Wagner (rocznik 1927), który chodził do klasy z Reginą Żółtak, obecną mieszkanką Przyborza, przysiółka Wichowa. - Uczyliśmy się wspólnie przez osiem lat - wspominała pani Regina, której przodkowie przed wojną przeprowadzili się za chlebem Niemiec. Oboje dobrze pamiętają wychowawcę Richarda Müllera, którego syn Hans Gelfert również pojawił się na uroczystości. - Wróciłem w rejony, gdzie się wychowywałem - wzruszał się. I mówił, że choć pochodzi z Borowa, najlepsze lata dzieciństwa spędził w Wichowie.

- Bardzo lubię tu przyjeżdżać, od razu wracają wszystkie wspomnienia - zdradziła Lieselotte Spiegler, urodzona przed wojną w Wichowie. Podkreśliła, że powstałe przy polsko-niemieckiej współpracy miejsce pamięci to świetna lekcja historii dla młodego pokolenia.

Rolę tłumaczki podczas ceremonii pełniła jej wnuczka Eleonore Walther. - Polskiego uczyłam się w liceum we Frankfurcie, nawet zdawałam go w tym roku na maturze - uśmiechała się dziewczyna. I żałowała, że w Wichowie jest pierwszy raz, bo bardzo jej się tu podoba. - Jak zresztą w całej Polsce. Kocham ten kraj i ludzi, którzy tu mieszkają. Są życzliwi i gościnni - przyznała.

Z Norwegii do Wichowa

Swą obecnością uroczystość uświetnił Martin Promnitz z Berlina, potomek jednego z najznamienitszych rodów dawnego Dolnego Śląska. Spóźnił się i nieco zmieszany tłumaczył, że jeszcze dzień wcześniej łowił ryby w Norwegii... - Wichów jest naszą siedzibą rodową, więc z sentymentu przyjeżdżam tu bardzo często - wyjaśnił. Bardzo się cieszył, że obecni mieszkańcy wsi pragną ocalić od zapomnienia historię regionu. - Była bardzo burzliwa, ale należy o niej wciąż przypominać, bo świadczy o bogactwie tych ziem - powiedział.

Podczas ceremonii sołtys Wichowa Piotr Goryl i przedstawiciel gości Wagner odwoływali się do wspólnych dziejów i podkreślali wagę obecnej współpracy, której przyświeca zapisane na tablicy motto: "Pokój żyjącym, spokój zmarłym". Wiązankę kwiatów pod tablicą złożyli: Stanisław Szypowski i Marta Najdek z Wichowa.
Na zakończenie uroczystości wszyscy zebrani odmówili modlitwę "Ojcze nasz", każdy w swoim języku. Później udali się na krótkie spotkanie do szkolnej świetlicy, gdzie mieli okazję skosztować pysznych ciast, które upiekły mieszkanki Wichowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska