Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W wigilijną noc stracili dobytek swojego życia. Pomóżmy odbudować dom w Pławinie k. Starego Kurowa

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
- Chcę tu jak najprędzej wrócić, bo to mój rodzinny dom – mówi pani Kasia Nowak z Pławina. Obok stoi Leszek Glezer, który będzie koordynował prace nad odbudową domu.
- Chcę tu jak najprędzej wrócić, bo to mój rodzinny dom – mówi pani Kasia Nowak z Pławina. Obok stoi Leszek Glezer, który będzie koordynował prace nad odbudową domu. fot. Mateusz Feder
Tej wigilijnej nocy nie zapomną do końca życia. To był ich największy dramat. - Te chwile niech nigdy już nie wracają. Nigdy - zamyśla się Katarzyna Nowak z Pławina, której spora część domu stanęła w ogniu z 24 - na 25 grudnia. Teraz możemy im pomóc odbudować ich dom.

Przyjeżdżamy do Pławina w południe, dokładnie 24 dni po pożarze. Śniegu po kostki. Wieś mała, już z daleka rzuca się w oczy dom bez dachu.

Wokół pusto, gwiżdże mroźny wiatr. Na podwórzu spotykamy Kasie Nowak, która w wigilijną noc straciła dobytek swojego życia. (pisaliśmy o tym 27 grudnia w tekście "W pożarze straciła wszystko. Uratowała jednak swoją rodzinę. Teraz strażacy odbudują dom bohaterskiej pani Kasi").

Kobieta skromna, wita się z nami serdecznie. Mimo wszystko ciężko zacząć rozmowę. W końcu przeżyła dramat jak ich mało. - Doszła już pani do siebie, otrząsnęła się? - pytamy. - Nie ma wyjścia, trzeba brać sprawy w swoje ręce, nie ma co się użalać. Jest ciężko, czasem nawet bardzo, ale jest też wielka nadzieja - odpowiada z lekkim uśmiechem.

Ratowała rodzinę

Dom z zewnątrz wygląda nieciekawie, na górze wystają tylko spalone kołki po więźbie dachowej. Kobieta prowadzi nas do środka. Ziąb niemiłosierny, okna wszędzie pootwierane, sufity podparte drewnianymi palami.

-Przychodzę tutaj codziennie i palę w piecu, by się wszystko suszyło. Chcemy tu jak najszybciej wrócić - tłumaczy pani Kasia. Przed pożarem mieszkała tu z dwójką małych dzieci, dziadkiem i babcią. Gdyby nie to, że w nocy się obudziła, "bo coś bardzo głośno trzaskało", wszyscy mogliby spłonąć. Obudziła cały dom, dzieci ze swojego pokoju przenosiła do domu wujka, który mieszka obok.

- Ratowałam moją rodzinę, bo oni są dla mnie najcenniejsi. To wszystko co mam - podkreśla. Kobieta z dziećmi mieszka u państwa Wachowskich, którzy mieszkają kilka domów dalej. - Przygarnęli mnie, chyba nie odwdzięczę się im do końca życia - zamyśla się kobieta.

Nie udało nam się z nimi porozmawiać, "bo pojechali do miasta". Góra domu spłonęła doszczętnie, na parterze jest pięć pomieszczeń. Ściany zalane wodą, wszystko do kapitalnego remontu. Pożar gasiły trzy zastępy strażaków - zawodowi ze Strzelec i ochotnicy ze Starego Kurowa i Pławina. Ochotnicy z Pławina już w dzień pożaru deklarowali pomoc.

Strażacy odbudują

- Zgasiliśmy, ale i odbudujemy dom. Mamy gotowe ręce do pracy, potrzebujemy materiałów i dobrej woli ludzi pięknych serc - opowiada poetycko Leszek Glezer, prezes OSP w Pławinie.

Góra domu zabezpieczona została folią "by dalej nie zamakała". Strażacy najpierw chcą odbudować dach. - Mamy już zapewnione drewno na więźbę dachową z tartaku Wojciecha Wilenty, oraz pokrycie dachowe, które da nam Caritas z Gorzowa. To już naprawdę sporo - cieszy się L. Glezer.

Jednak nadal potrzeba materiałów budowlanych a przede wszystkim pieniędzy na odrestaurowanie domu (numer konta podajemy na dole). - Może niektórzy się boją przelewać pieniądze, bo myślą, że to pójdzie na inny cel. Daję głowę i serce, że wszystko przekażemy na remont - zarzeka się Glezer.

Na razie na koncie jest ok. 7 tys. zł, "a potrzeba minimum 30 tys. zł". Rodzinie pani Kasi pomoc socjalną zapewnił Ośrodek Pomocy Społecznej w Starym Kurowie. - Daliśmy pieniądze na ubrania, książki dla dzieci i nadal będziemy pomagać - deklaruje kierowniczka placówki Wioletta Zakrzewska - Jarmuszkiewicz.

Rodzina chce tu wrócić

Z panią Kasią stoimy na podwórzu. Z komina leci dym. Podchodzi wujek Stefan Krysiak, u którego mieszka teraz babcia. Dziadek jest u córki.

Wchodzimy jeszcze raz do domu. W rogu przy kuchni leżą trzy małe pieski. - Mają już imiona? - pytamy. - Jeszcze nie. To dzieci je nazwą, strasznie czekają by tu wrócić. Tęsknią za dziadkami, bo strasznie ich kochają - mówi pani Kasia.

- Dziękuję z całego serca wszystkim, którzy nam pomagają. Jestem skromną osobą, czekam tylko by znowu ten dom był rodzinny, pełen ciepła… Chyba niewiele pragnę… - pyta się z sympatycznym uśmiechem kobieta.

Ty możesz pomóc

Przydadzą się materiały budowlane i sprzęty do domu.

Można też wpłacać pieniądze na konto: OSP Pławin, Lubusko-Wielkopolski Bank Spółdzielczy w Drezdenku, oddział w Starym Kurowie 61836200050260018520000010 z dopiskiem: dla pogorzelców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska