Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Żaganiu ćwiczono ewakuację szkoły podstawowej na wypadek zagrożenia

Zbigniew Janicki
Po rozlaniu w szkole amoniaku, kilku uczniom trzeba było udzielić pomocy. Na szczęście były to tylko ćwiczenia.
Po rozlaniu w szkole amoniaku, kilku uczniom trzeba było udzielić pomocy. Na szczęście były to tylko ćwiczenia. fot. Zbigniew Janicki
Po raz pierwszy w mieście ćwiczono ewakuację szkoły podstawowej na wypadek zagrożenia. Niestety podczas akcji nie ustrzeżono się błędów.

W piątek w szkole podstawowej nr 4 było bardzo gorąco. Ktoś na piętrze rozlał amoniak i cała podstawówka musiała zostać ewakuowana. Wezwane zostały wszystkie służby ratownicze i mundurowe m.in. policja, straż miejska, ratownicy medyczni, pogotowie i straż pożarna.

Nie zabrakło wojskowych. Na szczęście szybko okazało się, że były to jedynie ćwiczenia. - Zawsze wspieramy służby ratunkowe przy sytuacjach kryzysowych - wyjaśniał dowódca 11. kompanii chemicznej z Żagania Janusz Kawa.

Tracili minuty

Po co w podstawówce takie ćwiczenia? - Czasy się diametralnie zmieniły. Są nowe wyzwania, dochodzą do nas wiadomości o zagrożeniu terrorystycznym - tłumaczył komendant żagańskiej straży miejskiej Mariusz Modzelewski, który podał przykład z niedalekiej przeszłości, kiedy trzeba było ewakuować skażony gazem przez uczniów Zespół Szkół Mechanicznych.

Dla obserwującego z boku akcję laika, wszystko było w porządku. Dzieci wyszły przez jedno z wyjść, poszły do świetlicy, a następnie odjechały autobusem. - Ale były błędy. Troszeczkę wkradła się w to wszystko dezorganizacja. Widzieliśmy mały bałagan - delikatnie zaczął dowódca żagańskiej jednostki ratowniczo-gaśniczej Jan Marszałek. Ale potem już zdecydowanie zaczął wyliczać błędy.

I okazało się, że było ich wiele i to poważnych: uczniowie ociągali się na piętrze, dyrektorka nie zorientowała się szybko jaki jest stan osobowy szkoły, no i nie powiadomiła niezwłocznie ratowników o zagrożeniu. - Szukaliśmy i traciliśmy cenne minuty - dodał J. Marszałek, który nie omieszkał dodać, że jeden z ewakuowanych uczniów wypadł na ziemię, a to oznaczało kolejne nieszczęście.

Wyciągniemy wnioski

- Szkoła to jest obiekt trudny do ewakuacji. Znajduje się w niej wiele klatek schodowych, korytarzy i klas -powiedział naczelnik wydziału operacyjnego żagańskiej komendy straży pożarnej Krzysztof Sowa i przypomniał o zaostrzonych przepisach, które mają wejść w życie 11 stycznia przyszłego roku.

- Po to jesteśmy, żeby uświadamiać i szkolić się. Nie oszukujmy się, to jest coś nowego - podkreślił komendant M. Modzelewski.
- Po raz pierwszy występowaliśmy w roli pogotowia ratunkowego - dopowiedział szef żagańskich ratowników Mariusz Zastawny.
- Do sprawy podchodzimy bardzo poważnie. Wyciągniemy wnioski - podsumowała całą akcję dyrektorka SP-4 Agata Synowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska