Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Żaganiu mieszkańcy wrzucali do koszy co popadnie. Dlatego zostaną zamknięte na kłódki

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Andrzej Katarzyniec zamknął pojemniki na kłódki, ale ktoś wyrzucił niebezpieczne odpady obok.
Andrzej Katarzyniec zamknął pojemniki na kłódki, ale ktoś wyrzucił niebezpieczne odpady obok. Fot. Małgorzata Trzcionkowska
Za kilka dni wszystkie pojemniki do selektywnej zbiórki odpadów w Żaganiu zostaną zamknięte na 200 kłódek. Powód: mieszkańcy wyrzucali do nich, co popadnie. Teraz będą mogli wsunąć odpowiedni odpad, przez specjalny otwór.

- W pojemnikach na plastik znajdowaliśmy np. części elektroniczne, w papierach stare opony itp. - tłumaczy Andrzej Katarzyniec, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania i Robót Drogowych. - Taka zbiórka mija się z celem, bo i tak śmieci z pojemników trzeba było sortować.

Zamknięcie pokryw na kłódki ma uniemożliwić wrzucenie do środka całego worka ze śmieciami. Teraz butelki plastikowe można wrzucić przez niewielki, okrągły otwór, przez który worek nie przejdzie. Pojemnik na makulaturę ma szczelinę, przez którą można wsunąć papier, ale też trzeba go najpierw podrzeć i ułożyć.

Prezes zamknął pojemniki przy ul. Łąkowej. Teren wokół nich został kilka dni temu gruntownie posprzątany. Wczoraj ktoś znowu wyrzucił przy nich śmieci. Nie udało mu się ich wcisnąć do środka, więc zostawił na trawniku. Stare płyty, kasety i kineskopy od telewizorów to odpady niebezpieczne, które powinny zostać odebrane przez specjalistyczną firmę. Nie wolno ich wyrzucać na ogólne śmietnisko, ani tym bardziej na trawnik.

Pracownicy zakładu oczyszczania mówią, że ustalą właściciela. Bo wśród śmieci znalazł się też telefon z zakodowanymi numerami. - Niedawno ktoś wyrzucił stare wersalki i inne śmieci, wprost na ulicę - opowiada A. Katarzyniec. - Wewnątrz znaleźliśmy starą książeczkę zdrowia, z nazwiskiem właścicielki. Sprawę przekazaliśmy straży miejskiej. Kobieta, która pozbyła się śmieci stwierdziła, że nie wiedziała, co z nimi zrobić.

MPOiRD prosi, żeby w razie wątpliwości dzwonić i dowiadywać się, co zrobić ze odpadami. - Miałem np. telefon od pani, która pytała, czy do plastikowych butelek może dołożyć plastikowe wiaderka - dodaje prezes. - Odpowiedziałem, że nie. Ale dobrze, że spytała.

Koszt transportu starych wersalek i innych odpadów nie jest duży. To zaledwie kilkadziesiąt złotych. Lepiej je wydać, a nie narażać się na mandat i wstyd. Telefon do zakładu: 68 477 29 40 i 68 477 37 29.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska