Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Żaganiu radni debatowali o problemie z dopalaczami

Tomasz Hucał 68 377 02 20 [email protected]
Czy sklepy z dopalaczami należy zamknąć?
Czy sklepy z dopalaczami należy zamknąć? fo. archiwum
Radni debatowali w czwartek nad sprawą dopalaczy. - Osobiście dotknął mnie ten problem. Uważam, że spora cześć winy leży po stronie rodziców, którzy nie dopuszczają do siebie myśli, że ich dziecko bierze - mówiła Lilianna Kurek.

Czytaj też: Czym właściwie są dopalacze?

- Udało mi się odzyskać bliską mi osobę, ale prawie straciła życie przez dopalacze - odważnie opowiadała na wczorajszej sesji radna Lilianna Kurek.
Całą dyskusję wywołał wczoraj Henryk Sienkiewicz, pytając o to co miasto robi w sprawie dopalaczy. - Interweniujmy, bo dojdzie kiedyś do tragedii w naszym mieście - ostrzegał.
- Nic nie możemy zrobić. Słyszałem, że uchwała radnych z Bydgoszczy o zakazie sprzedawania dopalaczy będzie zaskarżona przez wojewodę - rozkładał ręce Artur Pauszek. - Podobno rząd pracuje nad nowym rozwiązaniem. Musimy czekać.

Czytaj też: Handel dopalaczami przez CB radio w Gorzowie

W tym momencie swoją historię opowiedziała Lilianna Kurek. - Uważam, że w wielu przypadkach takie historie to wina rodziców. To oni wstydzą się, albo nie dopuszczają do siebie myśli, żer ich dziecko pije, czy bierze dopalacze - mówiła radna. - Zastanawiałam się długo jak walczyć z tym zjawiskiem. Mam mnóstwo zdjęć nieletnich wychodzących z takiego sklepu, ale dla sądu to żaden dowód. Brak świadków, brak zeznań. Pozostaje tylko czekać na ustawę.

Radna Kurek proponowała też zorganizowanie cyklu spotkań z rodzicami, rozmowy o problemie dopalaczy. - Niestety nauczyciele często mają związane ręce. Nie wolno im mówić o konkretnych przypadkach, bo rodzic może ich podać do sądu za oczernianie rodziny. Takie mamy w Polsce prawo - wyjaśniał emerytowany nauczyciel Stanisław Dziura.

Czytaj też: Dopalacze niemal go zabiły. Żyję, ale mam dziurę w głowie - mówi gimnazjalista

- Często, gdy zwróci się uwagę rodzicom, że ich dziecko pije, lub przyjmuje inne używki słyszymy - moje dziecko?! To niemożliwe - opowiadał inny nauczyciel Dariusz Kudła.
Zdaniem burmistrza Sławomira Kowala wszystko to kwestia kultury i wychowania. - Z jednej strony rodzice, którzy muszą się interesować, co robią ich dzieci. A z drugiej strony sprzedawcy, którzy widząc nieletnich i tak sprzedają im używki - mówił wczoraj burmistrz.
S. Kowal opowiedział też historię dotyczącą reakcji rodziców, która kiedyś przytrafiła się przewodniczącemu rady Zdzisławowi Mirskiemu. - Jemu nie wypada o tym mówić. Gdy był jeszcze dyrektorem gimnazjum dowiedział się, że cała klasa późnym wieczorem jest w miejscu, gdzie być nie powinna. Ubrał się, pojechał tam, spisał wszystkich. I co? I dostało mu się potem za to "po głowie" - wspominał na sesji S. Kowal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska