Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Żarach nikt nie chce skupować makulatury

Janczo Todorow
Pięciolatki z przedszkola nr 3 im. Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy codziennie zużywają mnóstwo papieru. Makulatury nikt od nich nie chce.
Pięciolatki z przedszkola nr 3 im. Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy codziennie zużywają mnóstwo papieru. Makulatury nikt od nich nie chce. fot. Janczo Todorow
Kiedyś organizowało się akcje zbierania makulatury by, jak głosiły hasła, chronić lasy. Najaktywniejsi dostawali wtedy nagrody. Teraz makulatura nikomu nie jest potrzebna. A przynajmniej nie można na niej zarobić.

W żarskich szkołach i przedszkolach wytwarza się dużo makulatury. Przedszkolaki i uczniowie piszą, rysują, malują. Kiedyś ze zbieraniem niepotrzebnego papieru nie było problemu. Można było sprzedać każdą ilość i jeszcze zarabiało się na tym parę groszy. - Niestety, to już przeszłość - mówi Jolanta Baworowska, dyrektorka przedszkola nr 3 im. Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Żarach.

Siedem groszy za kilogram

W ubiegłym roku to przedszkole uzbierało i przekazało do punktu skupu surowców wtórnych ok. tonę makulatury. - Od nowego roku okazuje się, że nikt tego nie chce, makulaturę oddaliśmy, ale punkt skupu nam nie zapłacił. Bo tak naprawdę nie chcą tej makulatury. A my nie mamy co z nią robić, nie mamy ani gdzie trzymać, ani nawet nie możemy spalić, bo w przedszkolu jest piec gazowy. A przedszkolaki codziennie malują, wycinają, więc powstaje dużo makulatury. Podobnie jest w innych przedszkolach - opowiada J. Baworowska.

W Żarach jedyny punkt surowców wtórnych, który zajmuje się skupem makulatury znajduje się przy ul. Witosa. - Już w ubiegłym roku zaczęły się kłopoty z tym surowcem - tłumaczy Kazimierz Chomont, właściciel punktu. - Papier makulaturowy brała od nas fabryka w Świeciu nad Wisłą. W ostatnich dniach otrzymałem telefon, że będą brali nadal, ale po 7 groszy za kilogram, to nam się w ogóle nie opłaca. W tej sytuacji nie skupujemy już makulatury, mamy na stanie kilkanaście ton i nie wiemy co z nią zrobić, bo nawet żeby wywieźć na wysypisko śmieci trzeba opłacić transport.

Właściciel punktu słyszał, że są propozycje, żeby dostawcy makulatury dopłacali do ceny, aby punkty skupu nie były stratne. - Ale kto będzie dopłacał? To mało realne, może jedynie niektóre firmy, który wytwarzają makulaturę - komentuje K. Chomont.

Czas na polityków

W tej sytuacji coraz więcej zużytego papieru trafia do pojemników na śmieci. - Wybieramy papier, gromadzimy go, ale też nie mamy co z nim zrobić, bo nikt go od nas nie chce. Papiernie dostają dużo drewna, więc wolą przerabiać ten surowiec, nić używać makulatury - wyjaśnia Stanisław Decker, szef firmy EKOAS, zajmującej się segregacją śmieci komunalnych.

- Źle się stało, że nagle makulatura nie jest potrzebna - komentuje Elżbieta Łobacz - Bacal, naczelnik wydziału oświaty urzędu miejskiego. - Na marnie pójdzie nasza edukacja młodzieży, żeby zbierać zużyty papier i chronić lasy. Trzeba coś z tym zrobić - dodaje urzędniczka.

- Rzeczywiście taka sytuacja jest niepokojąca, bo makulatura w dużej mierze przyczynia się do oszczędzania lasów - uważa ekolog dr Joanna Strzelczyk z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. - To zadanie dla samorządowców i polityków, którzy mogą spowodować, że zbieranie makulatury znowu stanie się opłacalne - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska