W żarskich szkołach i przedszkolach wytwarza się dużo makulatury. Przedszkolaki i uczniowie piszą, rysują, malują. Kiedyś ze zbieraniem niepotrzebnego papieru nie było problemu. Można było sprzedać każdą ilość i jeszcze zarabiało się na tym parę groszy. - Niestety, to już przeszłość - mówi Jolanta Baworowska, dyrektorka przedszkola nr 3 im. Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Żarach.
Siedem groszy za kilogram
W ubiegłym roku to przedszkole uzbierało i przekazało do punktu skupu surowców wtórnych ok. tonę makulatury. - Od nowego roku okazuje się, że nikt tego nie chce, makulaturę oddaliśmy, ale punkt skupu nam nie zapłacił. Bo tak naprawdę nie chcą tej makulatury. A my nie mamy co z nią robić, nie mamy ani gdzie trzymać, ani nawet nie możemy spalić, bo w przedszkolu jest piec gazowy. A przedszkolaki codziennie malują, wycinają, więc powstaje dużo makulatury. Podobnie jest w innych przedszkolach - opowiada J. Baworowska.
W Żarach jedyny punkt surowców wtórnych, który zajmuje się skupem makulatury znajduje się przy ul. Witosa. - Już w ubiegłym roku zaczęły się kłopoty z tym surowcem - tłumaczy Kazimierz Chomont, właściciel punktu. - Papier makulaturowy brała od nas fabryka w Świeciu nad Wisłą. W ostatnich dniach otrzymałem telefon, że będą brali nadal, ale po 7 groszy za kilogram, to nam się w ogóle nie opłaca. W tej sytuacji nie skupujemy już makulatury, mamy na stanie kilkanaście ton i nie wiemy co z nią zrobić, bo nawet żeby wywieźć na wysypisko śmieci trzeba opłacić transport.
Właściciel punktu słyszał, że są propozycje, żeby dostawcy makulatury dopłacali do ceny, aby punkty skupu nie były stratne. - Ale kto będzie dopłacał? To mało realne, może jedynie niektóre firmy, który wytwarzają makulaturę - komentuje K. Chomont.
Czas na polityków
W tej sytuacji coraz więcej zużytego papieru trafia do pojemników na śmieci. - Wybieramy papier, gromadzimy go, ale też nie mamy co z nim zrobić, bo nikt go od nas nie chce. Papiernie dostają dużo drewna, więc wolą przerabiać ten surowiec, nić używać makulatury - wyjaśnia Stanisław Decker, szef firmy EKOAS, zajmującej się segregacją śmieci komunalnych.
- Źle się stało, że nagle makulatura nie jest potrzebna - komentuje Elżbieta Łobacz - Bacal, naczelnik wydziału oświaty urzędu miejskiego. - Na marnie pójdzie nasza edukacja młodzieży, żeby zbierać zużyty papier i chronić lasy. Trzeba coś z tym zrobić - dodaje urzędniczka.
- Rzeczywiście taka sytuacja jest niepokojąca, bo makulatura w dużej mierze przyczynia się do oszczędzania lasów - uważa ekolog dr Joanna Strzelczyk z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. - To zadanie dla samorządowców i polityków, którzy mogą spowodować, że zbieranie makulatury znowu stanie się opłacalne - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?