Na tyłach ADB przy Trasie Północnej praca wre. Robotnicy z firmy budowlanej Skanska ruszyli z robotą trzy tygodnie temu. Już uporali się z fundamentami, kilkanaście metrów nad ziemię wystaje stalowa konstrukcja hali magazynowej. Jedni robotnicy dłubią coś w ziemi inni stawiają już pierwsze murowane ściany. Plac przypomina budowę hipermarketu. Niedużego, tylko 4 tys. mkw. Ale to nie sklep tutaj powstaje.
- Tworzymy tutaj Europejskie Centrum Serwisowe Urządzeń Telewizji Cyfrowej. Prace powinny zakończyć się w kwietniu, maju przyszłego roku – zdradza Janusz Szajna, prezes ADB Poland.
ADB – Advacend Digital Broadcast – to duma Zielonej Góry. I marzenia, aby takich firm powstawało jak najwięcej i aby tego typu inwestorzy chcieli w mieście tworzyć nowe miejsca pracy. Firma nie produkuje tysięcy tony żeliwnych odlewów, lecz sprzedaje zaawansowane rozwiązania techniczne.
ADB zatrudnia na całym świecie ok. tysiąca osób. W samej Zielonej Górze, w czerwonym biurowcu przy Trasie Północnej, jest ich ok. 450. To mózg firmy. – I serce – natychmiast uzupełnia prezes Szajna.
Większość pracowników to inżynierowie-konstruktorzy zajmujący się projektowaniem nowoczesnych urządzeń dla telewizji cyfrowej. Polacy najczęściej spotykają się z ADB oglądając Telewizję „n” TVN, która korzysta z dekoderów wymyślonych w Zielonej Górze. Prościej, szybciej i taniej – tak w skrócie można nazwać filozofię firmy. Kto szybciej wymyśli proste urządzenia do obróbki sygnału cyfrowego za przystępną cenę, ten wygrywa. A rynek wciąż się zmienia i panuje na nim mordercza konkurencja. Urządzenia zaprojektowane w Zielonej Górze można spotkać w różnych zakątkach świata: w Izraelu, Belgii, Hiszpanii, we Włoszech, w Australii i Tajlandii.
Kiedy firma zacznie przyjmować nowych pracowników? - Nie będzie jednorazowego naboru. Najpierw zbudujemy hale i stopniowo będziemy zwiększać zatrudnienie obserwując rynek – odpowiada prezes. – Możemy dojść do 300 osób.
Kiedy? - Może za rok? – zastanawia się Anna Mroczkowska, dyrektor centrum serwisowego. – My już od pewnego czasu pracujemy w Zielonej Górze. Mamy kilkudziesięciu pracowników i niezbędne urządzenia. Teraz wszystkich zgromadzimy pod jednym dachem.
Szefostwo ADB nie chce zdradzać swoich planów, bo rynek jest bardzo zmienny. A do centrum serwisowego dekodery przyjeżdżać będą z całej Europy - te wymagające naprawy i „odświeżenia”, czyli wymiany obudowy, zmiany naklejki sieci, czy sprawdzenia oprogramowania.
- Dekodery sprzedajemy wielkim operatorom. Popyt na urządzenia zależy od prowadzonych działań marketingowych – tłumaczy dyrektor Mroczkowska. - Jeżeli np. klient w ramach promocji dostaje dekoder na pól roku i później może go oddać, bo nie chce dalej tej usługi, to używane urządzenie trafi do Zielonej Góry. Jest one nadal sprawne. My je sprawdzimy, wymienimy porysowaną obudowę i wróci na rynek.
Jest co robić, bo tylko dekoderów zaprojektowanych przez ADB wyprodukowano 16 mln. – Gdyby je ułożyć jeden za drugim to powstałaby ścieżka z Zielonej Góry do Chin – żartuje prezes Szajna. A ADB chce też naprawiać sprzęt konkurencji.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?