Edward Woźniak przez kilkanaście lat pracował w straży pożarnej. - Naoglądałem się śmierci i doszedłem do wniosku, że 90 proc. przeszkód na naszych drogach to drzewa - mówi. Według niego konieczne jest stworzenie dróg z tzw. strefą bezpieczeństwa, czyli trzymetrowym pasem przy jedni, na którym nic by nie rosło. - Za nim można posadzić krzewy, które nie dość, że nie zagrażałyby kierowcom, to w skrajnych sytuacjach mogłyby amortyzować uderzenie - wyjaśnia pan Edward.
Drogowcy zainteresowani
Projekt E. Woźniaka "Zielone pobocza" spotkał się z uznaniem samorządów i policji z całego kraju. Rozmawiano o nim na licznych debatach. Program jest też rozsyłany do zarządców dróg publicznych. Jednak drogowcy często tłumaczą, że nie mogą wiele zrobić, bo wycinka drzew jest bardzo kosztowna, a do tego ograniczona przepisami.
.
- Na drodze ze Słubic do Ośna wycięto wprawdzie kilkadziesiąt drzew, ale tylko po to, żeby w tym samym miejscu posadzić nowe. Na razie nie stanowią zagrożenia, ale kiedyś przecież urosną - mówi sulęcinianin i podkreśla, że tak jest w całym kraju. Jest wprawdzie przepis sprzed ponad 20 lat, który mówi, że drzewa powinno się sadzić w odległości 2,5 m od asfaltu. - Niestety to przepis martwy, bo mało kto się do niego stosuje - komentuje E. Woźniak.
Trzeba wybrać
Były strażak ma jednak nadzieję, że do swoich pomysłów przekona samorządowców. Liczy m.in. na pomoc sulęcińskich radnych. Ci deklarują poparcie. Podobnie mieszkańcy. - Rozumiem, że drzewa to przyroda, piękno krajobrazu. Jednak życie ludzie jest ważniejsze - mówi Andrzej Szpak z ul. Kościuszki w Sulęcinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?