Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczyły do krwi

Paweł Kozłowski
Aleksandra Karpińska (na zdjęciu) po starciu z Moniką Siborą opuściłą parkiet z krwawiącym nosem. Zawodniczką zajęli się lekarz Anna Łoś i fizjoteraupeta Robert Bratko.
Aleksandra Karpińska (na zdjęciu) po starciu z Moniką Siborą opuściłą parkiet z krwawiącym nosem. Zawodniczką zajęli się lekarz Anna Łoś i fizjoteraupeta Robert Bratko. fot. Paweł Siarkiewicz
- To był dla nas bardzo ważny mecz, bo chciałyśmy szczęśliwie zakończyć rok.

Stąd taki wybuch radości po spotkaniu - mówiła Katarzyna Czubak chwilę po pojedynku z AZS-em Ineą Poznań.

- Obrona, ambicja, wola i serce do walki - według rozgrywającej to właśnie te elementy gry zadecydowały o zwycięstwie naszego zespołu 81:71.

Waleczne i skuteczne

Mecz z AZS-em Ineą był niezwykle zacięty. Rozpoczął drugą rundę zmagań, więc przyjezdne broniły dwupunktowej zaliczki z pierwszego pojedynku.

Nie brakowało nieczystych zagrań i ostrych starć. Środkowa poznanianek Reda Aleliunaite-Jankovska pięć fauli złapała w zaledwie 12 minut. Z kolei Aleksandra Karpińska tak agresywnie broniła, że dostała w nos piłką od Moniki Sibory. - To było przypadkowe zagranie - tłumaczyła po meczu doświadczona kapitan AZS-u Inei.

Po przeciętnym początku sezonu zawodniczki AZS-u PWSZ-u Sowood pokazują wszystkie swe atuty. Znów ich znakiem rozpoznawczym jest obrona. W niedzielę podopieczne Dariusza Maciejewskiego nie przespały trzeciej kwarty, a ta część gry uchodziła za najsłabszą w ich wykonaniu.

Nasze koszykarki znów były niezwykle skuteczne. Karpińska trafiła wszystkie sześć rzutów za dwa, Justyna Żurowska na 11 prób pomyliła się tylko trzykrotnie. Wysoki procent za trzy punkty zanotowała Katarina Ristic (cztery celne na sześć prób - 66 proc.).

Dobrze, że poszło w Polskę

- Oba zespoły stworzyły świetne widowisko, fajnie, że to poszło w Polskę - podsumował spotkanie Maciejewski, nawiązując do bezpośredniej transmisji w telewizji publicznej.

- Dziewczyny zagrały twardo i agresywnie. Ręce same się składały do oklasków - oceniła swe koleżanki kontuzjowana Ola Chomać. - Szczerze powiem, że mam obawy, czy po powrocie zmieszczę się w pierwszej piątce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska