Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Waldemar Broś: - Młodzi nie chcą przejmować gospodarstw mleczarskich (rozmowa)

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Waldemar Broś: - W tym roku, po raz pierwszy od czasu przystąpienia Polski do UE, nie będzie większej produkcji mleka w naszym kraju
Waldemar Broś: - W tym roku, po raz pierwszy od czasu przystąpienia Polski do UE, nie będzie większej produkcji mleka w naszym kraju Nadesłane przez KZSM Zw.Rew.
Rozmowa z Waldemarem Brosiem, prezesem zarządu Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Zw. Rew. o sytuacji na rynku mleka i perspektywach.

Rolnicy, którzy zajmują się produkcją wieprzowiny zazdroszczą producentom mleka opłacalności produkcji i stabilizacji, z kolei producenci wołowiny zazdroszczą właścicielom krów mlecznych głównie stabilizacji. Jest czego zazdrościć?

Liczebność zwierząt hodowlanych w Polsce

Produkcja mleka jest rzeczywiście najbardziej stabilna, ponieważ opiera się o system spółdzielczy. Zawsze powtarzam, że tam, gdzie rolnicy mają wpływ na podejmowane działania w firmach, do których dostarczają surowiec, ich sytuacja jest bardziej stabilna.

Często rozmawiam z rolnikami sprzedającymi owoce i warzywa na warszawskim bazarku. Kiedy pytają, co się dzieje, że mają tak duże problemy ze zbytem płodów rolnych. Odpowiadam im, iż dopóki się nie zorganizują, nie będą mieć powiązań z przetwórstwem, to ich sytuacja się nie poprawi. Nadal będą bardzo uzależnieni od sytuacji na rynku, popytu i podaży. A owoce i warzywa będą sprzedawać po znacznie niższych cenach niż w sklepie.

Oczywiście ceny w skupie mleka też zależą od sytuacji na światowych rynkach, ale nie ma tak dużych wahań. Poza tym najważniejsze jest to, że producent mleka ma pewność, iż nie zostanie z surowcem, bo spółdzielnia mleko odbierze.

A opłacalność produkcji mleka? Przecież także właściciele krów mlecznych bardzo odczuli wzrost kosztów produkcji.

Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Rolnictwa w raporcie dotyczącym lat 2019-2020 ocenił koszt produkcji litra mleka na 0,99-1,20 zł. Oczywiście im mniejsza jest skala produkcji, tym koszt jest wyższy.

Co do kosztów produkcji w tym roku, to będę adwokatem rolników, bo one - szczególnie w drugim półroczu - bardzo wzrosły. Nie można prowadzić produkcji mleka bez ziemi (w tym bez trwałych użytków zielonych), trzeba gromadzić pasze, a ogromny wzrost kosztów wiąże się m.in. z podwyżkami cen nawozów, prądu, gazu, paliw.

Dlatego wystąpiłem z pismem do ministra Grzegorza Pudy, by w unijnej perspektywie finansowej do 2027 roku uwzględnić powstanie funduszu, który pomógłby rolnikom (nie tylko producentom mleka) zminimalizować efekty wzrostu kosztów produkcji.

Przecież to nie jest ich winą, że nawozy podrożały nawet o ponad sto procent! Mam nadzieję, że nowy minister rolnictwa (Henryk Kowalczyk - przyp. red.) zechce pomóc rolnikom.

To też może Cię zainteresować

Producentom mleka mogą pomóc także podwyżki w skupie surowca.

Ceny w skupie systematycznie rosną. Średnia zapłacona za litr mleka we wrześniu br. wyniosła 1,56 zł. Zatem od początku roku, przez dziewięć miesięcy, stawki w skupie wzrosły o 13 procent.

Sądzę, że do końca roku ten wzrost wyniesie ok. 20 procent, a średnia za 2021 rok dojdzie do 1,65-1,70 zł.

Przychody rolników produkujących mleko powinny wynieść w tym roku ok. 20 mld zł, w poprzednim było to 16,5 mld zł.

To dobre informacje. A wielkość produkcji też rośnie?

Niestety nie i to jest bardzo niepokojące! W ubiegłym roku skupiono w Polsce 12 miliardów 109 milionów litrów mleka i liczyliśmy, że w tym będzie więcej.

Obawiamy się jednak, iż tym razem wzrostu nie będzie, ponieważ - jak pod koniec czerwca br. poinformował Główny Urząd Statystyczny - pogłowie krów (w porównaniu z czerwcem 2020 r.) zmniejszyło się o około 80 tysięcy sztuk.

Dlaczego? Przecież rolnicy, którzy kiedyś zajmowali się także produkcją mleka, a wybrali inną specjalizację (np. produkcję wieprzowiny) dziś żałują tych decyzji. Twierdzą, że chętnie zamieniliby świnie na krowy.

Nie sądzę, by chodziło o czynnik ekonomiczny ani to, że jest problem ze zbytem mleka. Ostatnio nawet ceny tzw. mleka przerzutowego są dosyć wysokie, bo zakłady przetwórcze chcą w pełni wykorzystywać moce przerobowe.

To o co chodzi?

Obawiam się, że dotyka nas tzw. casus francuski. We Francji już wcześniej pojawił się problem dotyczący następców w gospodarstwach. Coraz większa grupa młodych rolników nie chce zajmować się produkcją mleka, tak jak ich ojcowie. Teraz ten problem coraz bardziej widoczny jest także w Polsce.

Z czego to wynika?

Z uciążliwości tej produkcji.

Produkcja mleka nigdy łatwa nie była, ale przecież coraz więcej obór w Polsce jest zrobotyzowanych.

Roboty ułatwiają pracę, ale produkcja mleka musi być ciągle kontrolowana przez człowieka. Wielu młodym ludziom to się nie podoba.

To też może Cię zainteresować

Nie chcą być „uwiązani” obowiązkami? To co wybierają zamiast produkcji mleka?

Produkcja roślinna nie jest tak uciążliwa, absorbująca. Można posiać uprawy i np. wyjechać na zagraniczne wakacje. W produkcji mleka tak proste to nie jest.

No i efekt jest taki, że w tym roku, po raz pierwszy od czasu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, nie będzie większej produkcji mleka w naszym kraju. Wielkość skupu może zatrzymać się na poziomie roku ubiegłego.

A może chodzi także o niepewną przyszłość? Słyszę od niektórych rolników, że są zawiedzeni polityką Unii Europejskiej. Liczyli, że Wspólnota będzie chronić interesy także producentów mleka, ale - w ich odczuciu - tak nie jest. Wystarczy, że np. w Nowej Zelandii produkcja wzrośnie, a oni już mają problemy.

Nie dziwię się rolnikom, że czują się zawiedzeni, ponieważ polityka rolna Unii Europejskiej nie sprawdziła się w trudnych sytuacjach. To odbija się na produkcji mleka, która na terenie Wspólnoty odnotowuje znacznie mniejsze wzrosty niż np. w krajach Azji, w Ameryce czy na terenie Oceanii.

Unia ma instrumenty, by w trudnych sytuacjach pomagać producentom mleka, ale chyba sięga po nie zbyt późno.

Gdy na rynku mleka był ogromny kryzys (w latach 2015-2016), to Unię Europejską - jako niezwykle silny organizm - było stać na to, by odeprzeć działania spekulantów, którzy w globalnym handlu zarabiali na maśle czy mleku w proszku.

Niestety unijne interwencje na rynku (dotyczące np. mleka w proszku) zadziałały z opóźnieniem.

Zatem kapitał spekulacyjny robił, co chciał!

To też może Cię zainteresować

Na globalnym rynku spekulanci coraz częściej rozdają karty. Jak jest w mleczarstwie?

Właściwie to tak jest do dziś. Na razie są lepsze ceny na sery, masło i mleko w proszku, ale jak długo to potrwa? Tego nie wie nikt.

Unia Europejska powinna wypracować takie instrumenty, by móc szybko przeciwdziałać skutkom spekulacji na rynku żywności. Trzeba chronić wspólnotowy rynek i mam nadzieję, że minister Henryk Kowalczyk pomoże wypracować skuteczne mechanizmy.

Żeby także młodzi rolnicy chcieli zajmować się produkcją mleka!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Waldemar Broś: - Młodzi nie chcą przejmować gospodarstw mleczarskich (rozmowa) - Gazeta Pomorska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska