Wandale strzeżcie się! Będzie monitoring w całej Zielonej Górze

Jakub Hulwa to zapalony kolarz amator. 27-latek codziennie na rowerze przejeżdża pół miasta. Często także przez deptak. Ostatnio na starówce spotkało go bardzo przykre zdarzenie. - Przystanąłem na chwilę, żeby wskoczyć do sklepu. Zostawiłem rower. Gdy wróciłem... już go nie było - opowiada młody mężczyzna. - Wiem, że sam też zawiniłem. Bo nie przypiąłem roweru, żeby go zabezpieczyć. Ale myślę, że zdecydowanie na deptaku przydałyby się kamery monitoringu.Podobnie uważa Jadwiga Kręgiel. Zielonogórzankę boli to, że na starówce często dochodzi do aktów wandalizmu. - A to kradną Bachusiki, a to wybijają szyby w witrynach sklepowych. Gdyby te łobuzy miały świadomość, że ktoś na nich patrzy, że mogą łatwo wpaść, to na pewno by się powstrzymali. A tak się czują bezkarni - denerwuje się emerytka.Takich sygnałów na mieście słyszy się więcej. Temat monitoringu wraca co jakiś czas, zazwyczaj przy okazji chuligańskich wybryków, po których tylko liczymy straty. Trudno się temu dziwić, że mieszkańcy domagają się jego zainstalowania, wszak jest skuteczny. Co potwierdza Leszek Jankowski, szef Komunalnego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. - My już od jakiegoś czasu korzystamy z własnego monitoringu. To mój autorski pomysł. Tam, gdzie sięga oko kamery, akty wandalizmu znikły - przyznaje Jankowski. - A miałem już dosyć chociażby bazgrani po świeżo odnowionych murach bloków. Jedna naprawa kosztowała mnie nawet 700 zł. Teraz kamery mam na każdym osiedlu i sytuacja znacznie się poprawiła.Czy poprawi się wreszcie także w całym mieście? Ta sieć kamer, która działa obecnie pozostawia wiele do życzenia. Tym bardziej, że część sprzętu... nie działa. Czy doczekamy się więc cyfrowej ochrony z prawdziwego zdarzenia? Wiele wskazuje na to, że po kilku latach impasu mamy postęp w tej sprawie. W czwartek prezydent Janusz Kubicki spotkał się z wojewodą Jerzym Ostrouchem. Obaj panowie podjęli temat pilotażowego programu, według którego w całej wielkiej już Zielonej Górze ma się pojawić kilkaset kamer. - Byłem w Chinach, w naszym mieście partnerskim. Tam działa... 84 tysiące kamer. W każdym autobusie mają po trzy. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby i u nas realizować sprawdzone pomysły - argumentuje Kubicki. Rozmowy są na wstępnym etapie. Kolejnym krokiem będzie wizyta w Warszawie, gdzie jeszcze w tym roku nasi włodarze podpatrzą tam działający monitoring. Wojewoda deklaruje wsparcie. - Kibicuję każdemu projektowi, który przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa zielonogórzan - podsumowuje Ostrouch.

Według planu prezydenta, monitoring obsługiwałyby osoby w magistracie. Policja zaś we współpracy z miastem podejmowałaby interwencje.Poprzedni komendanci miejscy policji mieli różny pogląd na sprawę monitoringu w Zielonej Górze. W piątek poprosiliśmy funkcjonariuszy o komentarz do nowego pomysłu prezydenta. Mamy go poznać dziś, więc na pewno o tym poinformujemy w środowej ,,GL”.Nowa sieć monitoringu ma swoim zasięgiem ogarnąć całą wielką Zieloną Górę, a więc także i dawny teren gminy.- Sami już o tym myśleliśmy, żeby z funduszu inwestycyjnego zainstalować monitoring w centrum wsi, żeby zadbać o świeżo wyremontowaną świetlicę. Pieniądze musieliśmy przeznaczyć na remont dwóch dróg - opowiada sołtys Raculi Tomasz Sroczyński, dodając, że pomysł uważa za trafiony. Jak z rękawa sypie ostatnimi przykładami, którym monitoring mógł zapobiec. - Zniszczona choinka koło domu kultury, powyrywane pionowe znaki drogowe czy zdewastowane słupki bezpieczeństwa. Te problemy ma większość wsi - twierdzi.