Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warszawska spółka Elewarr chce sprzedać młyn i kaszarnię w Nowogrodzie Bobrzańskim

Czesław Wachnik
Gdyby zakład przekazano spółce pracowniczej, to pewnie dalibyśmy sobie radę. A przekazane pieniądze można byłoby z czasem oddać - przekonywał Mirosław Pękalski (fot. Mariusz Kapała)
Gdyby zakład przekazano spółce pracowniczej, to pewnie dalibyśmy sobie radę. A przekazane pieniądze można byłoby z czasem oddać - przekonywał Mirosław Pękalski (fot. Mariusz Kapała)
Już ponad 20 ludzi straciło pracę, a kolejnych 16 czeka na wypowiedzenia.

 

Dyrektor oddziału spółki Elewarr w Gądkach koło Poznania, któremu podlega zakład w Nowogrodzie Bobrzańskim Leszek Kotapski nie ukrywa, że dziś wypowiedzenia z pracy wręczył kolejnym ośmiu osobom.

 

Nie sprostali konkurencji

 

- Było mi przykro, ale nie miałem innego wyjścia. Młyn oraz kaszarnia od połowy 2008 roku przynosi straty. A na straty dziś nie może sobie nikt pozwolić.

 

Dyrektor Kotapski dodaje też, że pozostałym 16 osobom też pewnie będzie musiał wręczyć wypowiedzenia. Niepewny jest też los prawie 30 osób zatrudnionych w młynie w Mierkowie. - Na razie nie chcemy go sprzedać, ale też przynosi straty - wyjaśnia. Jego zdaniem przy tak dużej konkurencji na rynku, zacofane technologicznie obiekty, takie jak w Nowogrodzie Bobrzańskim czy Mierkowie są skazane na zagładę. Nie modernizowano ich od 1992 roku, kiedy to trafiły do Elewarru.

 

- My w Nowogrodzie produkujemy około 100 ton mąki na dobę. Dodatkowo wiele prac, chociażby przeładunkowych trzeba wykonywać ręcznie. Dlatego zatrudnialiśmy około 30 osób. Tymczasem w młynach prywatnych produkuje się dziennie 300 ton mąki a zatrudnia sześć-osiem osób. Dlatego chcemy młyn oraz kaszarnię sprzedać. Jeśli zakład kupi spółka z branży młynarskiej, to obiekt w Nowogrodzie może być uzupełnieniem. Przykładowo tu się będzie produkować tylko mąkę pszenną, a żytnią w innym obiekcie. To znacznie obniży koszty. Nowy właściciel zapewne zatrudni wiele pracujących tu osób.

 

Jednak pierwszy przetarg na sprzedaż młyna i kaszarni nie przyniósł sukcesu. Do drugiego, ogłoszonego przed kilku tygodniami, zgłosili się chętni. Na razie jednak kończyło się na oglądaniu.

 

Młyn za darmo

 

Z tymi argumentami nie zgadzają się pracownicy Elewarru, m.in. dwaj młynarze Mirosław Pękalski i Krzysztof Moczar, którzy wczoraj dostali wypowiedzenia.

 

- To sprawa polityczna. Do połowy 2008 roku, kiedy byliśmy samodzielni mieliśmy zyski. Dopiero po włączeniu do spółki w Gądkach przynosimy straty - twierdzą nasi rozmówcy.

Nie zaprzeczają jednak, że jeszcze jesienią 2008 roku kierownictwo Elewarru zaproponowało pracownikom, przekazanie młyna i kaszarni za symboliczną złotówkę. O ile powstałaby spółka pracownicza. Jednak rozmowy w tej sprawie utknęły w miejscu.

Dyrektor Kotapski twierdzi, że pracownicy oprócz obiektów za darmo zażądali dodatkowo w formie darowizn i pożyczek około 6 mln zł. Było w tym 5,7 tys. ton zbóż i 1,5 mln zł.

Pękalski uważa, że pomoc tę można byłoby pewnie oddać, gdyby zakład przynosił zysk. Dlatego to on czuje się oszukany.

 

Elewarr nie chce pozbywać się potężnego elewatora. A to oznacza, że pracy nie straci 10 osób.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska