Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta Gorzów walczyła ze wszystkich sił. Przerwała passę trenera Kowalskiego i sięgnęła po trzy punkty!

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Warciarze (granatowe stroje) nacierali na bramkę Ślęzy Wrocław od pierwszej do ostatniej minuty meczu. I w nagrodę wzbogacili się o niezwykle cenne dla nich trzy punkty.
Warciarze (granatowe stroje) nacierali na bramkę Ślęzy Wrocław od pierwszej do ostatniej minuty meczu. I w nagrodę wzbogacili się o niezwykle cenne dla nich trzy punkty. Bogusław Sacharczuk
Piłkarze Warty Gorzów zawzięcie walczą o utrzymanie się na „trzecim froncie”. W sobotę (27 maja) podejmowali na stadionie przy ul. Olimpijskiej trzecią w tabeli Ślęzę Wrocław. I po niesamowitej walce wygrali 2:1!

ASTROENERGY WARTA GORZÓW WLKP. – 1 KS ŚLĘZA WROCŁAW 2:1 (1:0)

  • Bramki: Gardzielewicz 2 (25, 59) – Milewski (72).
  • AstroEnergy Warta: Wiśniewski – Bielawski, Siwiński, Gajda – Majerczyk (od 84 min F. Wawrzyniak), Duda, Jacho (od 84 min Lazar), Ufir – Marchel (od 90+2 min Kasprzak), Krauz (od 67 min Rybicki), Gardzielewicz.
  • 1 KS Ślęza: Gasztyk – Olek, Krukowski, Kozik, Fediuk – Medeiros (od 65 min Alves) – Hampel (od 90+2 min Rodzim), Marcjan, Murat (od 65 min M. Wawrzyniak) – Milewski (od 77 min Heresh), Michalski (od 90+2 min Jakóbczyk).
  • Żółte kartki: Duda, Jachno, Lazar – Milewski, Kozik, Kowalski (trener Ślęzy).
  • Czerwona kartka: Opałka (drugi trener Ślęzy).
  • Sędziował: Paweł Szuta (Poznań).
  • Widzów: 200.

Ten trener śnił im się po nocach

Trener Grzegorz Kowalski, odkąd w 2008 roku przestał pracować w GKP i został szkoleniowcem Ślęzy, stał się przekleństwem gorzowskich drużyn. Dość powiedzieć, że od tamtego czasu ani razu nie przegrał nie przegrał nad Wartą – czy to ze Stilonem, czy z Wartą, czy wreszcie z Piastem Karnin. Ale każda passa ma swój koniec. Ta trenera Kowalskiego skończyła się w sobotę.

Dla obserwatorów spotkania sporym zaskoczeniem był skład wrocławian. W meczowej siedemnastce znalazło się tylko dwóch Brazylijczyków, urodzonych w XX wieku. Wszyscy pozostali zawodnicy przyszli na świat w XXI stuleciu i liczą sobie od 18 do 21 lat. Takie gwałtowne odmłodzenie składu było gościom potrzebne do klasyfikacji Pro Junior System. W III lidze zajmują w niej trzecie miejsce, które jest dość sowicie gratyfikowane przez PZPN. Najwyraźniej nie chcieli stracić tego przychodu.

Stłamsili wrocławian

Warciarze „napadli” na niedoświadczonych przeciwników bardzo wysokim pressingiem i często odbierali piłkę na ich połowie rywali. Z kilku niezłych akcji Karola Gardzielewicza w pierwszym kwadransie nic nie wyszło, ale w 25 min ten najlepszy na boisku zawodnik otworzył wynik spotkania. Znakomicie przyjął piłkę, zagraną z połowy boiska przez Dominika Siwińskiego „za kołnierz” wrocławskich obrońców i uderzeniem lewą nogą z linii pola karnego posłał ją w „okienko” bramki Wiktora Gasztyka. Gol, że palce lizać!

Do przerwy gospodarze powinni byli prowadzić różnicą kilku trafień, bo wypracowali sobie jeszcze pięć (!) znakomitych sytuacji strzeleckich. Najlepsze mieli po rzutach rożnych, bitych przez Jakuba Dudę. Po „główkach” Bartłomieja Gajdy w 31, Siwińskiego w 40 oraz Pawła Krauza w 41 min futbolówka albo mijała bramkę Ślęzy, albo padała łupem golkipera, albo też… odbijała się od poprzeczki. Pech? Raczej brak precyzji wieżowców Warty. Wrocławianie pierwszy – i jedyny! – celny strzał do przerwy oddali w drugiej minucie doliczonego czasu gry za sprawą egzekwującego rzut wolny Przemysława Marcjana, lecz Łukasz Wiśniewski nie miał problemów ze złapaniem piłki.

Nerwowo w końcówce

Pierwsze pół godziny po zmianie stron boiska jako żywo przypominało inauguracyjne 45 minut. Bordowo-granatowi nacierali, a przyjezdni tylko się bronili, i to najczęściej w obrębie własnego pola karnego. W 56 i 58 min wrocławianie uchronili się jeszcze przed stratą gola po uderzeniach Krauza i Piotra Majerczyka (w pierwszym przypadku dobrze interweniował Gasztyk, a w drugim Brazylijczyk Mariano Medeiros), lecz w 59 min na świetlnej tablicy „wisiał” już rezultat 2:0. Autorem gola znów był Gardzielewicz, który mocno i precyzyjnie huknął z 10 metrów z woleja po centrze Dudy z lewego skrzydła.
Gdy wydawało się, że gorzowianie lada chwila zdobędą trzeciego gola i zamkną pojedynek, goście niespodziewanie strzelili kontaktową bramkę. W 72 min drugi z Brazylijczyków Matias Alves wygrał biegowy pojedynek z Siwińskim, zagrał z prawej strony pola karnego wzdłuż bramki, a nadbiegającemu Mikołajowi Milewskiemu pozostało tylko posłać futbolówkę do praktycznie pustej „klaty”.

Zrobiło się nerwowo. I na boisku, i na ławce rezerwowych. W 80 min drugi trener Ślęzy Jacek Opałka pozwolił sobie krzyknąć do sędziego: „Otwórz oczy!”, za co natychmiast ujrzał czerwony kartonik i musiał się schować w szatni. Wrocławska młodzież bardzo chciała doprowadzić w końcówce do remisu, lecz znów więcej czystych sytuacji strzeleckich wypracowali sobie gospodarze. Szansę na postawienie kropki nad „i” mieli Filip Wawrzyniak w 86, Olivier Lazar w 90 i Duda w czwartej minucie doliczonego czasu gry, ale piłka nie chciała trzeci raz zatrzepotać w bramce przyjezdnych. W sumie nie musiała, bo Warta i tak wygrała, bardzo przybliżając się do pozostania na „trzecim froncie”.

Czytaj również:
Warta ograła ekipę Łukasza Piszczka i… jego samego! Gorzowscy piłkarze potrzebowali tego sukcesu, jak tlenu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska