Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wciąż nie ma porozumienia. Rozmowy z ratownikami medycznymi z regionu bez rozstrzygnięcia

Magdalena Marszałek
Magdalena Marszałek
Odbyło się kolejne spotkanie ratowników medycznych z regionu z pracodawcami oraz wojewodą lubuskim.
Odbyło się kolejne spotkanie ratowników medycznych z regionu z pracodawcami oraz wojewodą lubuskim. Pexels
Jest ogólnopolskie porozumienie komitetu protestacyjnego ratowników medycznych, pracodawców i resortu zdrowia, ale w regionie rozmowy cały czas trwają. Wczoraj (27 września) lubuscy ratownicy ponownie rozmawiali ze swoimi pracodawcami oraz wojewodą. Było to już trzecie takie spotkanie. Czy w końcu uda się wypracować długo wyczekiwany kompromis?

Coraz mniej czasu

Czasu na dogadanie się jest coraz mniej, bo już od października zaczną obowiązywać wypowiedzenia, które ponad miesiąc temu złożyli ratownicy z gorzowskiej stacji pogotowia. Tu z pracy postanowiło zrezygnować 41 osób. Pomimo rozmów i składanych im propozycji nadal konsekwentnie obstają przy swoim i wypowiedzeń nie wycofują. Papierami rzucili także ich koledzy z Kostrzyna nad Odrą, Zielonej Góry, Skwierzyny i Sulechowa.

Przeczytaj też: Ratownicy z Nowego Szpitala w Kostrzynie nad Odrą złożyli wypowiedzenia. Żądają wyższych pensji

Kolejne spotkanie

Wczoraj lubuscy ratownicy ponownie spotkali się z dysponentami zespołów ratownictwa medycznego oraz wojewodą. Tym razem złożyli konkretną propozycję, od której uzależniają swój powrót do pracy. Chcą być zatrudnieni na etacie lub zarabiać tyle, ile ratownicy z umowami o pracę.

- Daliśmy naszym pracodawcom do wyboru - albo stawka na umowach cywilno-prawnych taka, jaka jest na etacie, czyli 56 złotych brutto za godzinę, albo umowa o pracę. My chcemy zadbać również o swoje bezpieczeństwo, mieć normalne urlopy i nie martwić się o to, że kiedy coś nam się stanie i nie będziemy mogli pracować, nie damy rady utrzymać swoich rodzin - mówi ratownik Michał Jabłoński.

Propozycja padła, a teraz decyzja należy do pracodawców. Ci również deklarują, że zależy im na porozumieniu.

- Każda ze stron ma swoje oczekiwania i trzeba znaleźć kompromis, który będzie zadowalał wszystkich, czyli tak naprawdę nie zadowoli nikogo, bo dobry kompromis to taki, który boli każdą ze stron. Ja na pewno nie tęsknię za sytuacją, kiedy będę się musiał zastanawiać, co zrobić od października, dlatego wierzę tylko w porozumienie - mówi Andrzej Szmit, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gorzowie.

Nadzieję, że strony szybko dojdą do kompromisu miał także wojewoda lubuski.

- Głęboko wierze w mądrość pracodawców i ratowników medycznych, dlatego że praca ratownika to nie jest zwykła praca, tylko służba, która ratuje ludzkie życie. Mam nadzieję, że te rozmowy doprowadza do porozumienia i mieszkańcy nie będą musieli się martwić, że nie będzie miał kto ich ratować - mówi Władysław Dajczak.

Dobre chęci są, ale...

Okazuje się jednak, że dobre chęci to za mało, bo nie wszyscy pracodawcy na propozycję ratowników się zgodzili. Dlatego rozmowy trwają dalej. Teraz będą prowadzone już w poszczególnych stacjach pogotowia. Konkretne uzgodnienia mają być znane do najbliższego czwartku.

Zobacz też:

WIDEO: Lubuscy ratownicy nie kończą protestu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska