Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We Wrocławiu brakuje tysięcy ludzi do pracy

Agata Grzelińska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Pixabay
Mieszkasz we Wrocławiu i szukasz pracy? Wyjdź na spacer i się rozejrzyj. Aż roi się od ogłoszeń. W witrynach sklepów, barów i restauracji, na pocztach czy słupach ogłoszeniowych jest mnóstwo kartek z anonsem o poszukiwaniu pracowników. Pierwszy raz od lat rynek cierpi na brak ludzi do pracy.

We Wrocławiu masowo poszukiwani są sprzedawcy, kelnerzy, barmani, kucharze czy pracownicy produkcyjni do fabryk. Mnóstwo firm rekrutuje kierowców oraz ochroniarzy. Nie brak pracy dla murarzy i elektryków, o listonoszach nie wspominając. Sytuacja przypomina tę z PRL, gdy łamy gazet były wypełnione ofertami zatrudnienia.
Rekrutację na stanowisko specjalista ds. rozwoju zawodowego prowadzi nawet Powiatowy Urząd Pracy we Wrocławiu.

- To, co dzieje się na Dolnym Śląsku, odzwierciedla trendy ogólnopolskie. Problem z brakiem pracowników jest w całym kraju. Nasza sytuacja jest jedną z najtrudniejszych. Gorzej jest tylko w Wielkopolsce i punktowo na Śląsku - mówi Andrzej Kubisiak z Work Service. - Regiony te od wielu miesięcy notują najniższy poziom bezrobocia.

Lista zawodów, w których najłatwiej i najtrudniej znaleźć pracę we Wrocławiu (KLIKNIJ)

Jak wynika z przygotowanego przez Work Service raportu „Barometr Rynku Pracy VI”, zawierającemu analizy z III kwartału 2016 r., 35 procent firm w Polsce deklaruje, że ma trudności z realizacją rekrutacji. Pracodawcy mają kłopoty ze znalezieniem nie tyle fachowców, co po prostu rąk do pracy.
- Najczęściej szukają niewykwalifikowanych pracowników do sektora produkcyjnego, logistycznego, budowlanego i handlu - wylicza Kubisiak. - Następuje proces kurczenia się rynku pracy, mamy coraz mniejsze zasoby ludzkie, gdy tymczasem rośnie popyt na pracowników.

Jednym z powodów braku ludzi do pracy jest emigracja. Wg GUS za granicę wyjechało 2,4 mln Polaków. Druga przyczyna to demografia. - Coraz mniej młodych roczników wchodzi na rynek pracy - zauważa Kubisiak. - Kolejna kwestia to niedopasowanie edukacji do rynku pracy. Trzy najpopularniejsze kierunki studiów na Uniwersytecie Wrocławskim to psychologia, prawo i dziennikarstwo. To nie są zawody, których dziś potrzebuje rynek pracy.

Do tego doliczyć trzeba ponad 70 tys. „wiecznych studentów”, czyli osób powyżej 25. roku życia, które są bierne zawodowo (głównie doktoranci), ponieważ się uczą.

Ale wkrótce rynek pracy skurczy się jeszcze bardziej. - Do 2020 r. ubędzie prawie milion pracowników, którzy przejdą na emeryturę - zauważa szef Biura prasowego Work Service. - Jednocześnie powstaje bardzo dużo nowych miejsc pracy: w pierwszej połowie tego roku - 360 tysięcy.

Lidl wydaje wielkie pieniądze na kampanię reklamową i budowanie marki pracodawcy. Na billboardach, w mediach namawia do pracy w swoich sklepach. Bo handel to wprawdzie branża, która nie ma największych trudności ze znalezieniem ludzi, ale od początku roku najbardziej się one tu nasiliły.

Największe kłopoty ze skompletowaniem kadry ma sektor produkcyjny. - Powstają nowe zakłady, a te, które działają od lat, zwiększają moce produkcyjne, bo mają dużo zamówień - mówi Kubisiak. - Zapewniamy dowóz pracowników do 100 km, ale chętnych trudno znaleźć. Na ścianie zachodniej wielu ludzi mieszka w Polsce, ale pracuje w Niemczech, gdzie zarobki są przynajmniej 3-krotnie wyższe.

Lista zawodów, w których najłatwiej i najtrudniej znaleźć pracę we Wrocławiu (KLIKNIJ)

Z raportu wynika, że co piąty pracownik rozważa zmianę pracy, 70,9 proc. firm planujących rekrutację,będzie poszukiwało pracowników niższego szczebla, ale tylko 9,4 proc. pracodawców planuje podwyżki wynagrodzeń.

Jak wynika z danych Powiatowego Urzędu Pracy we Wrocławiu, w ciągu ostatniego roku na pierwszym miejscu w rankingu najbardziej pożądanych zawodów znaleźli się magazynierzy (do PUP wpłynęły dla nich 2222 oferty pracy). Drugie miejsce zajmują sprzątaczki (1877 ofert), a trzecie pakowacze ręczni (1336 ofert).

Nadchodzi też dobry czas dla szukających sezonowego zatrudnienia. Firma Amazon rozpoczęła rekrutację do pracy na okres Bożego Narodzenia. Stworzy w sumie 12 tys. miejsc pracy w trzech centrach logistyki, z których dwa są w Bielanach Wrocławskich.

Braki kadrowe pojawiają się nawet w specjalnych strefach ekonomicznych, powołanych w rejonach wielkiego bez-robocia. - Przedsiębiorcy zgłaszają nam takie sygnały. Dotyczą one głównie pracowników produkcyjnych - mówi Tomasz Pluta, dyrektor departamentu komunikacji w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej „INVEST-PARK”.

Czy wpływ na kurczenie się rynku pracy ma program 500+?
- Mamy badania na ten temat. Wynika z nich, że 1,5 proc. pracujących deklaruje, że 500+ może spowodować, że rzucą pracę i będą żyć ze świadczeń socjalnych. To jest 240 tys. osób - mówi Kubisiak. - Największe obawy ma sektor handlowy i produkcyjny. Dla całej gospodarki nie jest to skala zatrważająca.

Lista zawodów, w których najłatwiej i najtrudniej znaleźć pracę we Wrocławiu (KLIKNIJ)

Tych fachowców brakuje na Dolnym Śląsku:
betoniarze i zbrojarze, blacharze samochodowi, brukarze, cieśle i stolarze budowlani, cukiernicy, dekarze i blacharze budowlani, fryzjerzy i graficy komputerowi, hydraulicy, inżynierowie budownictwa, inżynierowie mechanicy, kierowcy autobusów, kierowcy ciągnika siodłowego, kierowcy samochodu ciężarowego, kierownicy budowy, krawcy i pracownicy produkcji odzieży, kucharze, lakiernicy samochodowi, monterzy instalacji budowlanych, murarze, nauczyciele języków obcych, lektorzy, nauczyciele praktycznej nauki zawodu, nauczyciele przedmiotów zawodowych, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych, operatorzy obrabiarek skrawających, opiekunowie osoby starszej lub niepełnosprawnej, piekarze, pracownicy produkcyjni, programiści i administratorzy stron internetowych, przedstawiciele handlowi, samodzielni księgowi, spawacze metodą MIG/MAG, spawacze metodą TIG, specjaliści automatyki i robotyki, spedytorzy i logistycy, szefowie kuchni, ślusarze, tynkarze.

Tych fachowców jest na Dolnym Śląsku za dużo
ekonomiści, operatorzy maszyn włókienniczych, pedagodzy, politolodzy, historycy i filozofowie, pracownicy biur podróży i organizatorzy obsługi turystycznej, rolnicy i hodowcy, specjaliści technologii żywności i żywienia, technicy budownictwa, technicy mechanicy, specjaliści od bezpieczeństwa narodowego.

Tych fachowców jest we Wrocławiu za dużo
biologów, biotechnologów, biochemików, inżynierów chemików i chemików, inżynierów inżynierii środowiska, politologów, historyków i filozofów, specjalistów ochrony środowiska, specjalistów rolnictwa i leśnictwa, specjalistów technologii żywności i żywienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: We Wrocławiu brakuje tysięcy ludzi do pracy - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska