Mała bardzo wystraszyła swoich opiekunów, więc imię też nie będzie przypadkowe.
- Matka zahaczyła ją podczas przenoszenia i trzeba było sprawdzić, czy nie ma żadnego poważnego urazu. Musieliśmy ją więc w jednym miejscu wygolić i teraz wygląda trochę jak ofiara łysienia plackowatego, ale to sierść, na szczęście odrasta i niebawem nie będzie śladu - mówi Joanna Kij z wrocławskiego zoo.
Imię ma pochodzić z języka shona, którym posługują się plemiona Bantu zamieszkujące w Afryce tereny występowania kotików afrykańskich. Będzie to Eshe (Eszi) lub Zuri, co w połączeniu oznacza „piękne życie”.
Najmłodsza samiczka kotika afrykańskiego to czwarty szczeniak, który przyszedł na świat we wrocławskim zoo. Pierwsza przyszła na świat Zola (urodziła się pięć lat temu), a dwa lata temu dołączyli do niej Ivy i Hugo.
- Zola przyjechała do nas w brzuchu matki, jej ojcem nie jest Nelson – samiec alfa, więc zostanie z nami. Jednak Ivy i Hugo, prawdopodobnie tej jesieni opuszczą Wrocław. Jeszcze nie wiemy, gdzie pojadą, ale powoli je do tego przygotowujemy podczas treningów. Co do najmłodszej samiczki, to już kilka ogrodów dopytuje o nią. Można więc powiedzieć, że powoli ustawia się do jej płetwy kolejka – mówi Paweł Borecki, opiekun kotików z wrocławskiego zoo.
Na razie maluch głównie karmi się mlekiem matki, śpi i bawi się z innymi członkami stada oraz opiekunami. Ma do swojej dyspozycji część zaplecza oraz mini-przedszkole, czyli okólnik, w którym znajduje się niewielki basen do nauki pływania, podest oraz liczne zabawki. Zwiedzający mogą ją na razie podziwiać z daleka, bo do stada dołączy dopiero wtedy, gdy nauczy się dobrze pływać, czyli za około dwa miesiące.
Zobacz film:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?