Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We wtorek premiera kolejnego sezonu serialu o Tibie realizowanego przez sekcję filmową Miot

Aleksandra Łuczyńska
Wojtek Tomczak (z lewej) ze słubickiej sekcji filmowej Wolf oraz Grzegorz Kowalczuk ,reżyser serialu o Tibie, podczas pracy nad kolejnym odcinkiem
Wojtek Tomczak (z lewej) ze słubickiej sekcji filmowej Wolf oraz Grzegorz Kowalczuk ,reżyser serialu o Tibie, podczas pracy nad kolejnym odcinkiem fot. Archiwum
Na tę premierę wielbiciele Tiby czekali przez cały rok. Trochę prowokacyjnie, ale zupełnie szczerze, twórcy serialu przyznają, że wszystkie serie Tiby to prawdziwie tandetna produkcja.

Dlaczego zatem warto przyjść na premierę kolejnego, ostatniego już sezonu serialu o zombie? Bo jak dodają twórcy, będzie wesoło, a całe widowisko, pełne niezwykłych zwrotów akcji, dostarczy niezapomnianych wrażeń.

Inspiracją dla scenarzystów i reżysera były horrory o żywych trupach, komiksy o super bohaterach i anime, czyli japońskie kreskówki. W dwóch pierwszych seriach widzowie śledzili losy kury domowej - głównej bohaterki, która w wyniku tajemniczej metamorfozy została pogromcą zombie. Była też cheerlederka próbująca ocalić świat, ksiądz egzorcysta, chora na schizofrenię poetka i wiele innych, niezwykłych postaci.

Nie mniej ciekawie i barwnie, jak mówi reżyser, zapowiada się ostatnia serii zatytułowana "Tiba bez Tiby". - Znalazło się w niej sześć epizodów, z których połowa jest zupełnie zbędna, co ma na celu zdezorientowanie i zirytowanie widza. Część epizodów jest domknięciem wątków rozpoczętych w poprzednich sezonach i ostatecznym zakończeniem serialu - opowiada Grzegorz Kowalczuk, reżyser i założyciel sekcji filmowej Miot, która od kilku lat działa przy Żarskim Domu Kultury.
Będzie zatem inwazja w krainie Nibylandii, prawdziwa plaga super bohaterów, ale także walka cheerlederki z niechcianą ciążą.

- Do najciekawszych w tej serii nalezą dwa epizody. Jeden z nich wyreżyserował Wojtek Tomczak ze słubickiej grupy Wolf. Pięknie zapowiada się też poetycki epizod opowiadający o Babet - dodaje Kowalczuk. - W sumie w ostatniej serii Tiby zagrało aż sześćdziesięciu aktorów i nie ponosiliśmy żadnych kosztów związanych z kręceniem. Większość scen nagrywaliśmy w Żarach.

Prace na serialem trwały wiele miesięcy. To jednak nie ostatnia produkcja członków sekcji Miot. W planach jest już "Trylogia smarkaczy" czyli trzy odrębne historie opowiadające o skomplikowanych losach dzieci. Pierwsza z części jest już prawie gotowa.
Dzisiejszą premierę "Tiby bez Tiby" wzbogacą filmy krótkometrażowe autorstwa
Aleksandry Bujewicz i Sabiny Rybak, z których jeden był inspirowany rozmową na gadu - gadu. Drugi to prawdziwie mroczna opowieść.

- W naszej sekcji zachęcamy wszystkich jej członków do aktywnej twórczości, stąd pomysł, żeby dziewczyny nakręciły coś swojego - tłumaczy Kowalczuk. Dodatkową atrakcją będzie także trzeci tzw. short zatytułowany "Jaś i Małgosia", który jest alternatywną wersją znanej bajki, zrealizowany przez sekcję Wolf ze Słubic.

Oprócz tego widzowie będą mogli zobaczyć romans kostiumowy pt. " Brzegiem gaju i ruczaju", w którym zagrała Katarzyna Małkiewicz i Marek Koczorowski. Pokaz rozpocznie się w sali widowiskowej Luna przy ul. Okrzei, dziś o godzinie 17.00. Wstęp wolny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska