Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weekend ze smrodem tuż za miastem

(tok)
Potężne maszyny wywoziły na pola pod Kulowem tony ptasich odchodów, dlatego przez weekend tak cuchnęło.
Potężne maszyny wywoziły na pola pod Kulowem tony ptasich odchodów, dlatego przez weekend tak cuchnęło. Fot. Tomasz Krzymiński
- Zróbcie coś, bo tu na działkach w Kulowie wytrzymać od smrodu nie można. Cuchnie, że aż wymiotować się chce - skarżyli się działkowcy. Wszystko przez nawożenie pobliskich pól.

Nie tylko właściciele ogródków w Kulowie narzekali na fetor, ale także mieszkańcy samej wsi, a nawet Krzepielowa i kierowcy jadący do Sławy. W weekend cuchnęło niemożliwie.

Już zaorali

Najbardziej w piątek i w sobotę, gdy na polu pracowały traktory i rozrzutniki. - Przyjechaliśmy tu odpocząć po ciężkim tygodniu, ale wracamy do Głogowa, bo na działkach wytrzymać się nie da - przekonuje jedna z Czytelniczek. - To jest smród nie do wytrzymania. Nie wiem, co oni tam za świństwo wywożą, bo pracuję na działce i używam obornika, ale on tak nie cuchnie.

Smród z sąsiadującego z działkami pola aż zatykał. - Szykowaliśmy grilla i różne smakołyki przygotowaliśmy, ale nikt tego jeść nie chciał. Po prostu nie dało się - relacjonuje działkowiczka. - Ja rozumiem, że takie roboty trzeba wykonać, ale dlaczego, kiedy tysiące ludzi odpoczywa.

W poniedziałek działkowcy już nieco odetchnęli, bo fetor osłabł. Przez cały weekend pracowały na polu ogromne maszyny. Wszystko zostało zaorane, a śmierdząca substancja znalazła się pod ziemią.

Tony obornika

Zgłoszenia o smrodzie odbierali nawet strażnicy miejscy ze Sławy. - Ale pola, na których to było wysypywane znajdują się poza naszą jurysdykcją. Zresztą wszystko zostało szybko zaorane - mówi szef tamtejszych strażników Jerzy Rudnicki.

Rolnik ma 48 godzin na zaoranie obornika wywiezionego na pole. - To nie może leżeć wieczność, plantator ma jasno określony przepisami czas - dodaje J. Rudnicki.

Właściciel pola zapewnia, że te cuchnące prace na tym polu już zostały zakończone. - Nie robiliśmy tam nic szczególnego, po prostu nawoziliśmy ziemię obornikiem - wyjaśnia. - Żadnych zakazanych substancji tam nie wywoziliśmy, to tylko obornik z zakładów drobiarskich.

Przekonuje również, że w Holandii słynącej z hodowli krów nikomu nie przeszkadza zapach ich obornika. - Na ul. Marszałkowskiej w Warszawie śmierdzi spalinami, a tu obornikiem, to normalne - tłumaczy. - Dodam też, że wielu podkrada ten obornik na swoje ogródki. Wtedy im nie śmierdzi?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska