Główni oskarżeni w procesie o niezgodną z pozwoleniem przebudowę sklepu rowerowego na dom weselny, jego właściciel Jan M. i powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Adam M., nie przyszli na dzisiejszy proces. Sędzia Dorota Staszak odnotowała ich nieobecność jako nieusprawiedliwioną.
Miał być sklep, wyszedł dom weselny
Przedsiębiorca dostał z magistratu w 2007 r. pozwolenie na rozbudowę sklepu rowerowego. Sąsiedzi nie protestowali do czasu aż zobaczyli, że zamiast sklepu powstaje dom weselny z restauracją, a na piętrze hotelik. Ale inspektor M. przez wiele miesięcy utrzymywał, że rozbudowa odbywa się legalnie. Jesienią 2008 r. odebrał lokal i osobiście balował na jego otwarciu. W maju minionego roku miejski wydział urbanistyki zalegalizował lokal gastronomiczny z hotelem. Dopiero w październiku, po protestach sąsiadów, których życie z powodu głośnych imprez stało się koszmarem, inspektor M. wydał zakaz użytkowania lokalu. - Ale właściciel wcale się tym nie przejmuje i nadal organizuje w nim imprezy - dodał Jerzy S.
Nie wpuścił kontrolerów
- Dopiero po otwarciu domu weselnego, przedsiębiorca wystąpił do nas o zgodę na zmianę użytkowania obiektu. Pytaliśmy inspektora M. czy dał zezwolenie na działalność domu weselnego, ale jego odpowiedzi były ogólnikowe. Urzędników którzy poszli skontrolować co tam faktycznie powstało, przedsiębiorca w ogóle nie wpuścił do obiektu - zeznała dzisiaj Małgorzata Stróżewska, naczelniczka miejskiego wydziału urbanistyki. Jak opowiedziała sądowi, urzędnicy zobaczyli dom weselny w pełnej krasie na jego stronie internetowej, więc dali decyzję odmowną. - Ale przedsiębiorca się odwołał do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a te uchyliło naszą decyzję i nakazało dać zgodę na zmianę sposobu użytkowania sklepu rowerowego - dodała.
Kto co zapamiętał
Na otwarciu domu weselnego byli m.in. były szef wojewódzkiej drogówki Michał Frąckowiak, dziś na policyjnej emeryturze i Czesław Matuszak, aktualny komendant Straży Miejskiej w Gorzowie. Sąd wezwał ich jako świadków aby opowiedzieli, czy balowali w lokalu, czy w sklepie rowerowym. - W środku był elegancki wystrój, stoły były zastawione, nic nie kojarzyło mi się ze sklepem rowerowym - zeznał Frąckowiak. Komendant Matuszak też zapamiętał, że impreza na pewno nie była w sklepie rowerowym.
- Były bordowe tapety, szwedzki stół z jedzeniem i alkoholami, kręciła się dyskotekowa kula, do tańca grała orkiestra. Właściciel powitał gości i zapowiedział, że będą tu inne imprezy i przyjęcia - zeznał Matuszak.
Obrońca inspektora M. zgłosił sądowi wniosek o powołanie biegłego, aby autorytatywnie rozstrzygnął czy rozbudowany lokal jest sklepem rowerowym, czy domem weselnym. Prokurator argumentował, że to tylko przewlekanie procesu. Sąd postanowił się zastanowić i odroczył rozprawę bezterminowo.
Inspektor M. w śledztwie nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do trzech lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?