Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wesprzyjmy leczenie Daniela

Krzysztof Koziołek
- Rehabilitantka z Zielonej Góry, która zajmuje się Danielem, widzi nadzieję. Sama miała syna w podobnym stanie i w końcu postawiła go na nogi - w głosie Franciszka Kawszyna słychać nadzieję. Za ojcem - Daniel.
- Rehabilitantka z Zielonej Góry, która zajmuje się Danielem, widzi nadzieję. Sama miała syna w podobnym stanie i w końcu postawiła go na nogi - w głosie Franciszka Kawszyna słychać nadzieję. Za ojcem - Daniel. fot. Krzysztof Koziołek
Daniel Kawszyn walczy o powrót do normalnego życia. Rok temu w głowę uderzyły go ciężkie płyty.

Rok temu Daniel chodził do ostatniej klasy zawodówki stolarskiej w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 "nitki". 15 marca 2006 r. był na praktyce w zakładzie stolarskim.

Więcej godzin
Z pracownikiem firmy Daniel wybierał dużą płytę meblową. Ta odpowiednia była w środku pryzmy, więc najpierw trzeba było odstawić pozostałe. Daniel przytrzymywał je rękoma, ale w pewnym momencie zbyt duży ciężar sprawił, że ręce się załamały. Płyty uderzyły chłopaka w głowę.

Po wypadku był cały sparaliżowany. Trzy miesiące leżał w nowosolskim szpitalu, później trafił do specjalistycznej lecznicy w Reptach koło Tarnowskich Gór. Teraz wraca mu sprawność rąk, ale wciąż nie ma czucia w nogach.

Raz w miesiącu Daniel jeździ do zielonogórkskiej rehabilitantki, która zadaje mu ćwiczenia. Dwa razy dziennie do domu przychodzi rehabilitant. Jedną wizytę opłaca szef firmy, w której doszło do wypadku, drugą - rodzina. Przydałoby się więcej ćwiczeń, ale każda godzina kosztuje.

Mama chłopaka jest na rencie, tata - na zasiłku przedemerytalnym. Rentę ma także Daniel, dostał też jednorazowe odszkodowanie z ZUS-u (wciąż ślimaczy się wypłata ubezpieczenia z prywatnej ubezpieczalni). Ale na leczenie to za mało. - W naszej sytuacji przyda się każdy grosz - mówi mama Daniela Grażyna Kawszyn.

Biegać z gwizdkiem

Jest szansa na poprawę stanu zdrowia chłopaka. W tym celu potrzebna jest rehabilitacja w prywatnej klinice we Wrocławiu. Aby była skuteczna, musi potrwać dwa - trzy miesiące. Godzina zajęć kosztuje 50 zł, do tego jeszcze trzeba doliczyć koszty pobytu i to z opiekunem, bez którego Daniel sobie nie poradzi. - Miesięcznie wychodzi jakieś 6 tys. zł - wylicza tata chłopaka Franciszek Kawszyn.

Daniel się nie poddaje. Uczy się w I klasie liceum uzupełniającego po zawodówce (nauczyciele przychodzą do domu). Kiedy pytamy, go jak widzi przyszłość, uśmiecha się: - Pozytywnie. Liczę, że z tego wyjdę.

Potem chwilę się zastanawia. I dodaje, że chciałby wrócić do biegania z gwizdkiem, bo przed wypadkiem był sędzią piłkarskim w B-klasie. Kiedy mówi o sędziowaniu, w jego oczach pojawiają się łzy.

Impreza z celem

W poniedziałek za tydzień o 17.00 w Nowosolskim Domu Kultury odbędzie się impreza, z której dochód będzie przeznaczony na rehabilitację Daniela. Na scenie wystąpią: kabaret Słuchajcie, zespół tańca Rytm z Bytomia Odrz., zespół Jacka Garbowicza z "nitek" oraz Akademia Piosenki z gimnazjum nr 3. Wstęp na zasadzie opłaty w dowolnej wysokości.

Podczas imprezy odbędzie się kiermasz przedmiotów ufundowanych przez sponsorów, loteria fantowa oraz aukcja. - Do kupienia, wygrania i wylicytowania będą m.in. pianki, odżywki i lakiery do włosów, mydła, okulary przeciwsłoneczne, portfele, kosmetyczki, torby, apaszki, czapki, wazony, lampki nocne, płyty CD z muzyką i filmami, książki i wiele innych rzeczy - wylicza koordynatorka akcji Bogusława Kiziok z "nitek".

W "nitkach" można kupić tzw. cegiełki (kwota dowolna) lub wpłacić pieniądze na konto (nr dostępny w szkole, tel. 0 68 387 47 61).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska